Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2016, 21:40   #9
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
[media]http://i919.photobucket.com/albums/ad33/ts_m5/c1.jpg [/media]

Opracowanie “uniwersalnej” uniwersalnej żywność stało się koniecznością i nie szczędzono środków na badania w tym zakresie. A było to konieczne odkąd quarianie w trakcie wojny ze Żniwiarzami wymarli i tak to turianie stali się jedyną rasą żywiącą się jedzeniem, które szkodziło pozostałym rasom Cytadeli. Do tematu podchodzono bardzo różnorodnie: próbowano zastosować najbardziej proste białka, starano się wyhodować enzymy pozwalające rozbić złożone łańcuchy białkowe czy nawet wykręcać je w przeciwną stronę. Pomysłów było wiele, a powołana do nadzoru nad tymi projektami grupa ekspertów nie negowała nawet tych najbardziej z pozoru nieprawdopodobnych.
Wielu turian, ochotników do brania udziału w testach do tych projektów straciło życie lub zostało trwale okaleczonych. Niektórzy z nich umierali w cierpieniach, ale wszyscy przyczynili się do sukcesu.
A ten odniosła grupa w skład której wchodzili przedstawiciele rasy odpowiedzialnej za wynalezienie mediżelu. Tak, ludzie po raz kolejny zaskoczyli dużo bardziej rozwinięte rasy i stworzyli kolejny nowatorski produkt który stał się punktem zwrotnym dla Ras Cytadeli.

Początkowo Uniwersalne Racje Żywnościowe przypominały szarą lejącą się papkę o smaku kleju do tapet. Na szczęście dla wszystkich podróżujących przez kosmos, obecnie były dostępne w różnorodnych smakach i postaciach: od dań z makaronem i sosem “mięsnym” po wykwintne desery w drogich restauracjach na kosmicznych stacjach przesiadkowych. Teraz statek kosmiczny mógł mieć przeciek systemów chłodzenia, ale jeśli mimo to miał na pokładzie w magazynach zapasy żywności uniwersalnej, które wymagane było konwencjami Rady Cytadeli jako wyposażenie obowiązkowe każdego środka transportu kosmicznego, to inspektor odpowiedniego departamentu mógł z czystym sumieniem dopuścić statek do użytku.
Oczywiście gdy w skład załogi nie wchodził żaden “problematyczny” personel to wystarczyło pojemniki schować w najdalszym kącie ładowni. Yrthun mógl podejrzewać że na pokładzie turiańskiego statku mógł znajdować się “nieturianin” skoro pierwsze co złapał kucharz było właśnie to.

Niby mógłby podejrzewać, że w sali rekreacyjnej może zatrudniono tancerki asari dla umilenia wolnych chwil… Co na Tarquinie nie koniecznie musiałoby go zdziwić. Ale skoro był to turiańsko-ludzki projekt…

.. :: :: :: :: ..

Wychodząc z Mesy Yrthun zauważył wzmożony ruch na korytarzu. Mogło być to związane z komunikatem jaki otrzymał od majora. Członkowie korpusu inżynieryjnego kręcili się w im tylko wiadomych kierunkach. Idąc do windy zauważył grupkę żołnierzy czarnej straży rozmawiających między sobą. Dosłyszał, że za pół godziny będzie zbiórka w ładowni. Poza tym jeden z nich narzekał, bo do desantu mają użyć "tego", a wedle plotek jakie nieśli ci którzy doświadczyli "tego" na własnej skórze to wolałby nie zostać wybranym na ochotnika do pierwszej grupy infiltrującej porwany statek.
Czym było owe "to" nie było dane Yrthunowi się dowiedzieć, bo panowie rozeszli się. Szczęśliwie czy też nie, nikt nie decydował się zajmować uwagi agenta w kolorowej koszuli i choć coniektóre spojrzenia zdradzały zaciekawienie to wszyscy omijali go nie kłopocząc go swoim towarzystwem.

I tak w spokoju dotarł do windy. Przywołał ją i wsiadł do niej gdy tylko wrota się otworzyły. Ale nim zdążył spojrzeć na panel wybierania poziomu dołączyło do niego czterech turian i turianka. Wszyscy z insygniami inżynierów.
Widok obcego sprawił, że natychmiast przerwali całkiem wesołą rozmowę i zamilkli zerkając tylko raz po raz na Yrthuna.
Turianka lekko się wyszczerzyła w uśmiechu i zbliżyła do niego. A zrobiła to po to by wdusić guzik 3 poziomu. Czyli w przeciwną stronę niż miał zamiar się udać.
Kobieta spojrzała na niego przepraszająco i wróciła do kolegów.
- No więc - jeden z jej towarzyszy postanowił przerwać niezręczną ciszę. - Udało mi się w końcu zoptymalizować akcelerator.
- A tak, to nad tym tyle siedziałeś? A wyglądało jakbyś spał z głową opartą na rękach - odparł przyjacielską złośliwością drugi.
- No i co? - zapytała z zainteresowaniem kobieta.
Winda zjechała szybko w dół, drzwi z sykiem otworzyły się i Yrthun nie dosłyszał już odpowiedzi bo opuścili go. A on wdusił w końcu poziom pierwszy i poczuł jak siła bezwładności zadziałała na niego.

.. :: :: :: :: ..

Czasu do akcji nie zostało wiele. Musiał teraz się przygotować, szczególnie, że będzie to pierwsze zadanie po tak długiej przerwie. Głupio byłoby to zawalić przez niedbalstwo. A on nie mógł do tego dopuścić. Był wszechstronnym profesjonalistą w swoim fachu. Czasem nawet bywał skromny.
Rozległ się cichy odgłos informujący o dojechaniu na najwyższy poziom i drzwi się rozsunęły. Yrthun nieśpiesznie wyszedł i...
Poczuł, że coś się od niego odbiło. Spojrzał w dół i zobaczył kobietę.
- Ała... - jęknęła ludzka kobieta pocierając dłonią swój pośladek po tym jak przewróciła się w przez zderzenie z Yrthunem. Wyglądało na to, że chciała złapać windę uznając że nikogo w niej nie ma i ta to wpadła na turianina. Tablet leżał niedaleko niej i chyba się uszkodził upadając. Puszka z napojem rozlewając swoją zawartość przetoczyła się dźwięcznie po korytarzu.
- Czemu wy musicie być tacy twardzi - mruknęła próbując odzyskać dech w piersi. Musiała z dużą siłą o niego uderzyć.

[media]http://cdn-media.extratv.com/2015/05/04/charlize-theron-510x600.jpg [/media]
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline