Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2016, 23:26   #11
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację

Sektor ładowni, w którym zarządzona została zbiórka przed misją, był przyjemnie przestronnym miejscem. Posiadał nawet kilka iluminatorów. A może to były tylko hologramy podobne do tych jakie miał Yrthun w swojej kajucie? Z tej odległości ciężko było to stwierdzić.
Agent Rady Cytadeli dotarł tu w milczącym towarzystwie majora Tellisa, na którego natrafił gdy wyszedł na korytarz poziomu pierwszego. Głównodowodzący statkiem akurat wychodził z mostka, mocno pochłonięty lekturą danych które wyświetlały się na jego tablecie.
A skoro mowa o informacjach.

Tuż przed wyjściem z kajuty dostał informację na omniklucz, która mogła, ale nie musiała być ważna. Otóż na pokładzie Koryfeusza przewożone były kontenery na firmę Netlith. Raz dostali grzywnę za posiadanie nielegalnego oprogramowania do mechów wydobywczych. Niby nic, ale to była przesłanka, że mogli być zamieszani w pozyskiwanie surowców “nietypowych”, jak to ładnie zwykli nazywać prawnicy na rozprawach sądowych w sprawie wydobywania surowców na planetach objętych ochroną rozwijającego się ekosystemu.

W ładowni na dwóch najważniejszych turian na pokładzie Tarquina, czekali już gotowi do akcji żołnierze Czarnej Straży, a wśród nich jedyna kobieta, poznana już Yrthunowi Zayn. Oceniając miejsce które zajmowała w szyku, musiała być dowódcą oddziału składającego się z jeszcze szóstki mężczyzn. Gdy teraz Yrthun im się przyjrzał to większość turian, których tu widział było nagimi twarzami. Trzeba było przyznać, że pośród młodych było to coraz bardziej częste. Obecnie już tylko najstarsi spośród turian uważali, że jest to niezgodne z tradycją, a nieposiadający tatuaży na twarzy są niegodni zaufania.

Yrthun zauważył, że kilku spośród obecnych na odprawie przyglądało mu się. Jeden gość z korpusu inżynieryjnego patrzył na niego w zdumieniu.
- Ty, to ten gość w koszuli co kręcił się na drugim poziomie - szepnął do kolegi obok, ale obgadywany miał dość dobry słuch. - Miałeś rację, że to nie ten nowy z logistyki
Jego rozmówca tylko pomachał dłonią do niego w geście że jest mu winien kredyty za wygrany zakład.
Major Tellis spojrzał po wszystkich zebranych i zaczął od mowy wstępnej, powtarzając po raz kolejny to co już wszyscy z pewnością wiedzieli. Ale takie były procedury, a one dla turian były święte jak sobotni wypad na zakupy w Londynie.
- Zaczniemy od podejścia statkiem na maskowaniu, jak najbliżej przejętego przez wrogie jednostki Koryfeusza. Zakłócimy działanie tarcz co umożliwi przeniesienie Widma na pokład. Grupa Alfa - Zayn na te słowa ożywiła się. - Ruszy transporterem i będzie czekać na sygnał ode mnie, gdy Widmo da sygnał, że wrota hangaru są otwarte.
W tym momencie na omniklucz Yrthuna przyszła informacja o kodach jakimi mieli się wszyscy posługiwać w trakcie zadania. Sprawdził je, zapamiętał. Dostrzegł na sobie czyjeś spojrzenie. Uniósł wzrok i dostrzegł jak Zayn odwraca głowę, niby mówiąc coś do jednego ze swoich podwładnych.

- Wszyscy na swoje stanowiska, za chwilę wychodzimy z nadświetlnej - tymi słowami major zakończył odprawę i spojrzał na agenta. - Proszę udać się na poziom trzeci, laboratorium 4, doktor Margaret Albright pana wprowadzi we wszystko.
I na tym zainteresowanie Tellisa jego osobą się skończyło. Odszedł od niego i przerzucając dane z tabletu na hologram, zaczął omawiać strategię z Zayn. Kobieta natomiast kątem oka jeszcze ostatni raz spojrzała za Yrthunem i wróciła do przyglądania się planom statku, na który mieli robić desant.
Albo major bardzo miał gdzieś co zrobi agent Rady, albo był na tyle inteligentny, że doskonale zdawał sobie sprawę, że przecież tacy jak on działają według własnych schematów i nie potrzebują komentarzy takiego trepa jak on.
Nie pozostawało nic innego jak udać się we wskazane przez niego miejsce.

.. :: :: :: :: ..

Razem z nim do windy udała się jeszcze dwójka z korpusy inżynieryjnego. Wysiedli na poziomie trzecim, ale skierowali się w lewo. Yrthuna natomiast tablica wywieszona naprzeciw drzwi windy kierowała w prawo. Korytarz tego poziomu był najmniej okazały. Wyłącznie biel i chromowana szarość. Zupełnie jakby grupka turian z wymiany między uczelnianej próbowała też bawić się w architektów. Neonowa zieleń wyświetlająca numer czwarty wskazała mu odpowiednie miejsce.
Przykładając dłoń do panelu drzwi zdziwił się bo po raz pierwszy na tym statku otrzymał żądanie o identyfikację jego statusu.
Wyraził zgodę i natychmiast po wygłoszeniu przez syntetyczny głos jego imienia i nazwiska oraz statusu, drzwi rozsunęły się przed nim.


Jego oczom ukazało się pomieszczenie o nie za dużych gabarytach. Przy konsoli sterującej, czymkolwiek co można było tu sterować, siedziała ta sama kobieta która na niego nie tak dawno wpadła. Spojrzała na niego, ale po jej minie mógł uznać, że nie poznała go. Wstała od komputera i podeszła do niego wyciągając rękę. W laboratorium było jeszcze dwóch mężczyzn i kobieta. Oczywiście blondynka była jedynym człowiekiem w pomieszczeniu.
- Witam, doktor Mary Albright - przedstawiła mu się. Nic a nic nie poznała go. Ludzie zwykli mieć z tym problem. Z drugiej jednak strony po tym jak przywdział pancerz, mało przypominał tamtego luzackiego gościa w koszuli w palmowe listki.
Blondynka natomiast ciągnęła dalej.
- Proszę tu podpisać zgodę. Projekt wciąż nie wyszedł z fazy testów, więc prawo wymaga każdorazowego zapoznania użytkownika z ryzykiem korzystania, choć ono już praktycznie zostało wyeliminowane - o ile na koniec pozwoliła sobie na odrobinę żartobliwy ton to wyglądała na spiętą obecnością Yrthuna.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline