Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2016, 12:32   #17
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Wkurzony turianin to niebezpieczny turianin. Jeszcze gorzej, gdy jest to jeszcze Widmo i biotyk w jednym. Wyszkolenie, które wyszlifowały do perfekcji jego instynktowne nawyki sprawiło, że wyszedł z tego rozdania bez szwanku. Co więcej złość sprawiła, że nie miał oporów by zaoszczędzić mediżel i podleczyć się w sposób wielce niekonwencjonalny.
Przeciwnik, choć nieprzytomny to wciąż żywy był bardzo przydatny dla tego celu.

Biotyczne spustoszenie było jedną z najbardziej parszywych zdolności biotycznych. O ile choćby taka eksplozja biotyczna była widowiskowa i potrafiąca rozchlapać szczątki celu wszędzie w koło to spustoszenie było upiorne, podstępne i przerażające.
Yrthun musiał tylko skupić się na uwolnieniu tej mocy, później już działała do końca bez udziału jego świadomości, aż cel na który została użyta nie… zakończy swojego żywota.

Agent Rady czuł jak wchodzą w niego nowe siły. Można było dostrzec ledwo widoczne, przypominające fale na tafli wody smugi zmierzające od batarianina do Yrthuna. Turianin podszedł do terminala i stuknął w ekran. Ten nie zadziałał, przynajmniej nie od razu i dopiero po przyłożeniu karty technika do panelu sprawiło, że wyświetliły się cyferki.
Niestety niewiele mu to mówiło, więc włączył swój omniklucz za pomocą, którego zagłębił się w systemy.
W tym czasie “magia” biotyki działała swoje sztuczki. Oddech batarianina robił się co raz bardziej ciężki, chrapliwy. W końcu zaczął się dławić, walcząc o każde jedno westchnięcie, zupełnie jakby jego własna klatka piersiowa zamierzała go zadusić. Można było się do tego zjawiska przyzwyczaić. Szczególnie gdy stało się na drugim końcu, ku któremu zbiegały się linie życia, jak to zwykła nazywać osoba, która nauczyła Yrthuna wszystkiego co wiedział o biotyce. Dzięki podejściu jakie wtedy mu przeforsowała, teraz nie czuł się już odmieńcem, potworem.
Turianin odetchnął głęboko. Trochę go jeszcze bolało, ale nie było porównania z tym co czuł wcześniej. Odcharknął i splunął na chodnik. Jeszcze trochę krwi było w ślinie, ale powoli przestawał już czuć jej posmak w ustach, który tylko się nasilał od czasu przeniesienia na Koryfeusza.

Omniklucz dał sygnał że udało mu się sparować z terminalem przed, którym stał. Yrthun rozejrzał się po bokach. Nie było ani żywej duszy. Zabrał się więc za przeszukiwanie informacji.

A te były co najmniej niepokojące.


Stan statku można było w prostych słowach określić jako tęczowy. Dużo czerwieni, żółci, pomarańczu, a jak na gust Yrthuna zdecydowanie za mało zieleni.
Rozległe uszkodzenia poszycia w wyniku wejścia w nadświetlną przy wadliwych tarczach.
Tak, ostrzeżenie o stanie tarcz uparcie podkreślało swój status migającym na bijący po oczach czerwienią napis “stan krytyczny”. Geniusza inżynierii nie trzeba było, żeby stwierdzić, że to nie dobra informacja i wiele kłamstwa by nie było w stwierdzeniu, że w każdej chwili mogą się z nimi pożegnać.
Silniki ustawione były na pełną moc i wyglądały zielono, lecz stan chłodzenia tracił na wydajności, więc nie należało się przyzwyczajać, że status napędu długo pozostanie w kojącej barwie.
Zasilanie było… Jakimś cudem jeszcze było.
System podtrzymywania życia działał w kratkę: w jednych sektorach go nie było, w innych tyle co nic, a w paru wydajność była ponad skalę. Coś musiało pójść ze sterowaniem. Bardzo niedobrze.

Niestety nie był w stanie przejąć kontroli nad sterowaniem statkiem z tego miejsca. Zgrał za to mapę statku, nadpisując ją na to co dostał jeszcze na Tarquinie.

Zapewne niedługo ktoś się dopatrzy braku trzech batarian i kwestią czasu było kiedy zabiją na alarm i urządzą sobie polowanie na nieproszonego gościa.

Trzeba było ruszać dalej.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline