Holiłud nie bawił się dobrze i starał się za dużo nie pić. Świadomość, że na górze może być jakieś pedalskie zagrożenie, powodowało nieznośne swędzenie odbytu, a przez to uniemożliwiało dobrą zabawę. Dodatkowo naelektryzowała go wiadomość, że budynek w Kansas City był bazą tej organizacji. Teraz to już na bank musi wrócić w tamto miejsce i spowodować wybuch. A może by to zrobić w tym czasie? Może to Lamy odpowiadają za powstanie Molocha?
Może uda mu się zrobić coś, co chyba nie do końca wyszło w Instytucie? ([Neuroshima] Instytut) Milion wersji i myśli przebijały się przez zakurzone, nigdy nie używane neutrony w Willowej głowie. Z boku zapewne wyglądał tak, jakby się zaciął ze szklanicą whisky w jednej łapie i nieprzeżutym do końca czipsem w otwartej gębie. Zaszklony wzrok pewnie też nie pomagał zaklasyfikować go do istot żywych, a co dopiero rozumnych.
Trzeba coś zrobić. Tylko co może jeden człowiek w walce z potężną organizacją? Czy teoria Wieloświatowej Interpretacji Mechaniki Kwantowej może wygrać z Teorią Jednoświata uzbrojoną w Brzytwę Ockhama? Co na ten konflikt powie Paradoks Dziadka?
Will zaczął czerwienieć, a delikatny syk zaczął wydobywać się z uszu...