Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2016, 01:17   #21
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nikt nawet nie spojrzał na niego w pierwszej chwili. Ewidentnie piraci czuli się tak bardzo pewnie, że założyli, iż kroki które dobiegały z korytarza należały do jednego z nich. Agent Cytadeli wparował na mostek jak do siebie. Wyciągnął dłoń, która aż się jarzyła błękitem od skumulowanej w niej energii biotycznej. Uwolniona siła w postaci fali uderzeniowej, w akompaniamencie warkotu wydanego z turiańskich ust, uderzyła w batarian stojących naprzeciw niego. Czterech uzbrojonych napastników poczuło to bardzo dotkliwie gdy unieśli się w powietrze, zatrzymując dopiero na jednej ze ścian mostka. Pojawiły się słowa gróźb i przekleństw.

Yrthun nie tracił czasu na przyglądanie się temu z radosną satysfakcją. Teraz był skupiony do granic możliwości. Natychmiast po uwolnieniu energii wycelował broń wystrzelił z niej w tych, którzy stali najbliżej zakładników. Jedne padł od razu, drugi zdołał uskoczyć, ale przynajmniej znalazł się z dala od cywilów. Za to trzeci załapał się z pierwszą czwórką, która oberwała z biotyki więc trafienie go z pistoletu nie stanowiło wyzwania.
Ktoś krzyknął. Kobiecy głos.
Na ułamek sekundy Widmo rozproszyło się, lecz nie na tyle by nie uniknąć ciosu jaki wyprowadził w niego pirat czający się za jego plecami. Turianin pochwycił go wolną ręką i korzystając z pędu jaki już miało ciało napastnika, wykręcił mu ramię i rzucił nim o podłogę. Batarianin wrzasną gdy po spotkaniu z ziemią coś głośno chrupnęło mu w barku. Widmo za to doprawił całość strzałem ze swojej broni, dzięki czemu pirat rozłożył się bezwładnie.
Yrthun obrócił się i oddał kolejne strzały.

.. :: :: :: :: ..

- Skup się - mruknęła jego matka, która nawet na chwilę nie traciła cierpliwości do marudzącego chłopca. - Inaczej zrobisz mu krzywdę.
Kilkuletni turianin jęknął przeciągle i rozłożył bezradnie ręce w geście poddania się.
- Nie dam rady! Nie zapanuję nad tym! - marudził. Zacisnął ręce w pięści.

Ich rozmowie przyglądał się sporych rozmiarów varren, który potulnie siedział przed nimi i co chwilę łypał wielkimi błękitnymi oczami to na chłopca, to na jego matkę. Nie rozumiał rzecz jasna o co im chodziło, ani w jakim celu kazali mu tu siedzieć, ale wiedział, że po wszystkim może liczyć na swoje ulubione smakołyki: suszone ogony pyjaków. Na samą myśl, zwierzęciu spomiędzy wystających ostrych zębów pociekła strużka śliny. Varren oblizał się i czekał.

- Nie! Lubię Urza, nie chce go skrzywdzić - oponował chłopak.
- Spokojnie Yrthun - matka pogładziła go po głowie i pocałowała w czoło. - Właśnie dlatego jest najlepszym celem byś zapanował nad swoją zdolnością. Ok? Zaufaj mi - uśmiechnęła się do niego ciepło po czym zachęciła do działania.
- Rób tak jak ci pokazywałam, a wszystko będzie w porządku - dodała z mrugnięciem oka i w końcu się od niego odsunęła by dać mu miejsce do działania. Usiadła więc przy stoliku w ogrodzie gdzie trenowali moce biotyczne chłopca i nalała sobie do filiżanki naparu ziołowego.

[media]http://2new4.fjcdn.com/funny_gifs/Gif_d80728_6014326.gif[/media]

.. :: :: :: :: ..

Tarcze przyjęły na siebie dwa strzały. Byłyby cztery, ale co nie typowe dla turian, Yrthun zrobił całkiem udany przewrót. Jakiś typ skrył się za stołem i oczywiście myślał, że to dobry pomysł. Tak, to był ten gość, któremu udało się uniknąć strzału Yrthuna. Kolejna fala energii uderzyła od turianina, przez co ciężki mebel podrzucony został w górę i natychmiast z trzaskiem opadł wprost na batarianina. Coś nieprzyjemnie chrupnęło i turianin mógł dostrzec jak napastnik leży nieprzytomny w nienaturalnej pozycji. Inny z piratów wyglądało na to, że odpuścił sobie konfrontację z Widmem i po prostu ruszył ku zakładnikom.
Na to Yrthun nie mógł pozwolić. Nie chcąc ryzykować strzału w cywili, po prostu rzucił się na napastnika gotowy użyć ciężkiego pistoletu niczym bronią obuchową. Turianie pomimo podobnego wzrostu co na przykład asari czy ludzie, ważyli już znacznie więcej z powodu metalowego wewnętrznego pancerza. Widmo wpadł na batarianina, bez problemu powalając go na ziemię siłą rozpędu i masą własną. Kolbą zdzielił napastnika przez głowę ogłuszając go w standardowy sposób.

Zakładnicy w tym czasie, skuleni, wielu z rękami zakrywającymi ich głowy, modlili się do swoich bogów, patronów i innych istot mistycznych, by wszystko dobrze się skończyło.

Ale akurat za ten ratunek wszyscy zgodnie powinni być wdzięczni temu nieznajomemu, który 4 batarian zdjął za jednym ruchem, dwóch innych ustrzelił - bo przecież nie wiedzieli, że broń Widma ma różne tryby działania - kolejnego zmiażdżył stołem, a tego, który biegł ku nim zwyczajnie zatłukł.

Tak, Yrthun był ich bohaterem i mógł to wyczytać z ich spojrzeń.

Widmo rozejrzał się wzrokiem godnym drapieżnika, którym kiedyś byli turianie, lecz tylko upewniło go to w tym, że przeciwnicy zostali unieszkodliwieni. Nastała cisza. Nikt z zakładników nie miał odwagi się odezwać, więc Agent Cytadeli jedynie poczuł na sobie wyczekujące spojrzenia wszystkich zebranych tu na sali.
Chyba czekali aż coś powie.

Wtem jego uwagę zwrócić zgrzyt dobiegający spod ściany przy której leżało czterech batarian.
- Szefie, szefie, ktoś zastawił windę jednym z naszych!

Tak, już odkryli dywersję jaką Widmo zrobił by unieszkodliwić windy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline