Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2016, 21:19   #23
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Piraci, pospolite oprychy, które nawet porządnie nie były przygotowane do walki z żołnierzem Przymierza, nie stanowili dla Widma żadnego wyzwania. Turianin nie był dumny z tego, że winda ociekała mieszaniną wszelkich płynów ustrojowych jakie zawierały ciała zmasakrowanych batarian. Gdyby miał czas, to pewnie udałoby mu się to rozwiązać bez rozlewu krwi, niezależnie czy jego podejście podyktowane było dobrem bliźniego czy ustawianiem sobie wysoko poprzeczki co do celów wykonania misji. Lecz nie czuł wyrzutów z powodu kilku batariańskich trupów. Z pewnością jak cały statek wybuchnie to i tak będzie mu wszystko jedno, jednocząc się z wszechświatem.

Jednak na teraz nie czuł potrzeby zyskania tej jedności, choćby dlatego, że od dziecka miał wielką wolę przetrwania. Lecz gdy on brał oddech, oceniał jak wiele sił ma jeszcze nim używanie biotyki stanie się niebezpieczne również dla niego samego to choć salarianin siedział teraz sklulony pod panelem to jednak czas pozostawał nieuchronnie skrupulatny.
Sekundy mijały lecz w tej chwili, przeraźeni zagrożeniem ze strony piratów, pasażerowie Koryfeusza nie byli świadomi, że zaraz stanie się coś co może zabić ich wszystkich.

Ekran terminala, pod którego konsolą skrył się salarianin, skrupulatnie odliczał upływ czasu. Sekundy przybliżały wszystkich do końca. Pytanie tylko pozostawało czy był to koniec ostateczny.

Ktoś krzyknął, że zablokował wszystkie grodzie oraz windy. Przynajmniej nikt więcej nie zagości na mostku, do którego wejscie zamknęło się z sykiem zamykanych wrót. Oświetlenie w całym pomieszczeniu zgasło, zastąpiło je wkurzająca czerwień świateł awaryjnych, któremu towarzyszył alarm, który większość obecnych na mostku doprowadzał właśnie na skraj załamania.

Trzy.

Dwa.

Jeden.

.. :: :: :: :: ..

[media]http://media.salon.com/2015/12/shutterstock_231163504-620x412.jpg [/media]

Okno nadświetlne rozdarło swym blaskiem mrok bezmiaru przestrzeni kosmicznej. Z czeluści tej światłości wyłonił się toporny kształt transportowego statku. Koryfeusz opuścił z sukcesem opuścił przestrzeń nadświetlną. Koryfeusz prześlizgnął się przez setki tysięcy kilometrów, by w końcu się poddać. Drobne elementy, niczym kurz zdmuchnięty z bibelotu zaczęły oddalać się od statku.

W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku. Ani jak pęka masywny kadłub. Nawet eksplozja pozostaje niema w bezkresie kosmosu obojętnego na błagania o życie pasażerów transportowca, którego z każdą chwilą było mniej.

Desperacka próba nawiązania kontaktu. Sygnał SOS nadany we wszystkich kierunkach, byle tylko dać cień szansy nadziei, że uda się przetrwać.

.. :: :: :: :: ..

Tellis wpatrywał się w hologram z taką determinacją, jakby miało to cokolwiek pomóc technikowi w znalezieniu ich zagubionego ziarenka.
- Kurwa! - warknął Major wkładając w to całą złość i frustrację jaką teraz czuł. Odsuwając się od terminala niechcący prawie zawadził o technika, który tylko w ostatniej chwili uchylił się przed ramieniem dowódcy. Tellis w złości uderzył pięścią o blat, zostawiając w nim niewielkie wgłębienie. Odszedł od stanowiska i wrócił ku wyświetlonej nad wielkim stołem mapy znanej im galaktyki. Nerwowo pocierał dłonią po swoim grzebieniu.

Na mostku Tarquina od dłuższego panowała cisza, której wiernie towarzyszyła atmosfera wyczekiwania. Jedynie krótkie komendy majora, czy komunikaty jego podwładnych na drobną chwilę przerywały ten stan.

.. :: :: :: :: ..

Dwa pokłady niżej, dr Albright w nerwach obgryzała paznokcie i tylko ona wiedziała czy naprawdę martwi się o los Widma, czy swego własnego wynalazku którego użycie Tellis może próbować użyć jako własną linię obrony przed sądem, za świadome narażenie Agenta Cytadeli na śmierć.
- Łączność coś ma na swoich skanerach? - zapytała blondynka patrząc na turiankę. Ta spojrzała na ekran i tylko pokręciła głową.

.. :: :: :: :: ..

- Sir!
Tellis doskoczył do nawigatora nim ten zdążył wypowiedzieć ostatnią literę słowa.
- Jest SOS…
- Leć! - warknął Major.

.. :: :: :: :: ..

Cała konstrukcja zdawała się drżeć w posadach. Echo wybuchu czegoś w przestrzeni ładunkowej dotarło aż na mostek. Lament bólu, błagania o życie skierowane do chyba wszystkich bogów jakich tylko nosiły mity Ras Cytadeli. W ciągu kilku sekund po wyjściu z nadświetlnej wydarzyło się tyle, że nawet Yrthun miał problem nadążyć.
Widmo stał przy ścianie, o którą przywalił, gdy tylko Koryfeuszem szarpnęło od wewnętrznego wybuchu. Nawet nie pamiętał kiedy się podniósł z podłogi. Snopy iskier poszły z wiązek elektrycznych paląc skórę tym, którzy znaleźli się za blisko. Dźwięk syreny alarmowej, sygnalizującej konieczność udania się do kapsuł ratunkowych, wżerał się głęboko w podświadomość potęgując strach. Niektórzy z obecnych dopiero podnosili się inni leżeli tak jak rzuciła nimi siła bezwładności, nie ruszali się.

Yrthun dostrzegł na jednym z ekranów, tym samym, na którym było chwilę temu wyświetlane odliczanie wyjścia z nadświetlnej, komunikat o nadaniu automatycznej wiadomości. SOS.
Ale czy ktoś na niego odpowie? Czy jeśli ktoś odpowie to zdąży?
Widmo dostrzegł pierwszą osobę zmierzającą w jakimś kierunku, jeśli dobrze pamiętał plany, to wyglądało na to, że kierował się ku kapsułom ratunkowym.

"Czy ktoś żyje", "Jaki jest stan załogi", "Czy konstrukcja poszycia jest szczena" - te myśli pojawiły się w głowie Yrthuna. Chwilę się nad nimi zastanowił.
"Zayn" - i w tej chwili Widmo poczuł zdziwienie, że w takiej chwili pomyślał akurat o niej.
- Zayn do Widma, czy mnie słyszysz? - dopiero teraz zdał sobie sprawę, że to wcale nie były jego własne myśli, a komunikat słyszany z omniklucza. Uderzenie musiało go mocno zamroczyć.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline