W Obozie
Po naradzie i ustaleniu, że wyruszą na kolejną wyprawę, tym razem w poszukiwaniu nowego domu, Mel musiał załatwić jedną sprawę związaną z przeprowadzką pod jego pewną nieobecność. W tym celu Melathios poprosił Komandora Carla Cabbage'a o spacer po obozie. Podczas drogi towarzyszył im Servitor Mela,
M3G.
- Komandorze, domyślam się, że przeniesienie bazy może przysporzyć problemów przy ograniczonej pojemności ładunkowej dostępnych pojazdów.- Mel zaczął, gdy szli przez obóz.
- Dodatkowy fakt, że ekspedycja zabierze dwa pojazdy, które mogą już nie wrócić do tego obozu jest kolejnym utrudnieniem. Widzę, że pan stara się trzymać wszystko w kupie, i to zapewne na pańskie barki spadnie ciężar całej operacji.- - Zapewne.- Odpowiedział Kapusta. Mel nie usłyszał w jego głosie sarkazmu. Było to proste stwierdzenie faktów, jakiego można było się spodziewać po starszym oficerze.
W końcu mężczyźni i robot dotarli do miejsca gdzie na zielonej trawie hibernował Kargo Robot Melathiosa.
- Z tego powodu uznałem, że przyda się panu jego pomoc.- Mel wskazał na
metalowego kolosa.
- Widział pan już co potrafi, gdy pomagał podczas budowy ogrodzenia, jednak przede wszystkim HRC jest zaprogramowany by transportować ciężkie ładunki.- - Rozumiem.- Potwierdził Kabbage.
- W takim razie możemy przejść do spraw technicznych.- Mel stanął przed robotem i przerwał jego hibernację słowami.
- Pora wstawać Herku.- Robot zareagował błyskawicznie, najpierw jego oko rozświetliło się niebieskim światłem, następnie zaczął powoli podnosić się z ziemi. Robot stał wysoki na dwanaście metrów, gdy w końcu się wyprostował. Widząc przed sobą Melathiosa i Komandora zgiął się w pół by lepiej się im przyjrzeć w końcu przemówił elektronicznym głosem.
- Zadanie?- - Nie w tej chwili Herk.- Mel odpowiedział.
- Dodaj operatora.- Mel wypowiedział polecenie. Robot przez chwilę patrzył na nich w ciszy, jakby się nad czymś zastanowił. Mel wiedział, że to prymitywny procesor robota trawi polecenie.
- Dodawanie operatora.- W końcu odpowiedział.
- Potwierdź operatora.- Dodał po chwili.
Mel szepnÄ…Å‚ do komandora.
- Przedstaw się.- - Komandor Carl Llevelyn Cabbage.- Carl wykonał polecenie.
HRC ponownie zaczął mielić w procesorze i po około 20 sekundach odpowiedział.
- Operator dodany. Zadanie?- - Spocznij.- Mel odpowiedział, a HRC ponownie przeszedł w stan hibernacji.
- Dziękuję doktorze, ale nie wiem czy będę miał czas operować pańskim robotem, być może powinien Pan przejść przez tą procedurę z jednym z robotników?- Zapytał Cabbage.
- Spokojnie komandorze, przewidziałem to, dlatego też zostawiam panu Meg, jest ona w stanie operować HRC, nawet zdalnie dzięki połączeniu jakie posiadają wszyscy moi współpracownicy. Niemniej HRC wymaga ludzkiego operatora by potwierdził zadanie.- Odpowiedział Melathios.
- Mel mówi, że mam być do pańskiej dyspozycji komandorze.- Meg powiedziała uśmiechając się do starego oficera floty i puszczając mu oczko.
- Rozumiem. Jeśli to wszystko doktorze to muszę wracać do swoich zajęć, pan ma też chyba sporo pracy przed wyprawą?- - Raczej tyle. Dziękuję za poświęcony czas i życzę powodzenia w przeprowadzce.- Powiedział Mel.
- Również życzę powodzenia w poszukiwaniach.- Odpowiedział Cabbage.
Mel pożegnał się i ruszył do zbrojowni po sprzęt na wyprawę, Meg natomiast ruszyła za Kapustą. Później Sofitres miał spotkać się z Frankiem by wybrać ludzi.
W Głębi Lasu
Melathios w towarzystwie Krugera oraz Andersa przedzierał się przez podmokły las, korony olbrzymich drzew zasłaniały niebo nad nimi, a ze wszystkich stron otaczały ich dźwięki lokalnej fauny. Koło Mel'a lewitował też jego osobisty dron,
Hermex, który właśnie nagrywał doktora.
- Dwunasty dzień wyprawy. Jak do tej pory najbardziej obiecująca wydawała się lokacja którą wskazał Frank na odprawie. Dostęp do świeżej wody i materiałów budowlanych był tam wysoki, jednak nadal uważam, że obecna lokacja może być równie...- Mel zatrzymał się na chwilę by wyciągnąć nogę z gęstego błota.- ... obiecująca, wymaga to jednak wiele pracy.-
Grupa szła lasem jeszcze pół godzina aż w końcu natrafili na
niezwykły okaz.
- To...to niemożliwe.- W pierwszej chwili Mel nie mógł uwierzyć w to co widzi.
- O co chodzi doktorku?- Zapytał Anders zaskoczony reakcją naukowca.
Przed nimi wyrastał olbrzymi kwiat o kielichu w kształcie odwróconego dzwona większego od dorosłego mężczyzny.
- Ta roślina.- Mel podszedł bliżej by przyjrzeć się okazowi.
- Do tej pory widziałem coś takiego tylko na rycinach.- - Rycinach? O czym pan mówi doktorze?- Zapytał Kruger.
- Nie przypomina to żadnej znanej mi rośliny.- - Bo specjalizuje się pan w roślinach współczesnych.- Odpowiedział Mel.
- To co tu mamy to relikt przeszłości. Forma życia z czasów przodków.- - Chwila. Co masz na myśli mówiąc przodków?- Anders zapytał skonfundowany.
- Argonautów.- Mel odpowiedział nie odwracając się do rozmówców.
Melathios był już metr od rośliny, gdy zobaczył kroplę gęstego niebieskiego śluzu zjeżdżającego po zewnętrznej stronie kielicha.
- Hmm...- Mel zastanowił się chwilę.
- Ciekawe czy legendy mówią prawdę.- Powiedział po chwili.
- Doktorze Kruger proszę podać mi nożyczki z zestawu polowego.-
Kruger zdjął plecak i zaczął przeszukiwać za nożyczkami, po chwili podał je Sofitresowi. Mel wsadził metalowe ostrza w śluz, który nadal leniwie ściekał po kwiecie. Te zaczęły się powoli rozpuszczać i po dłuższej chwili w rękach doktora została tylko połowa nożyczek.
- Nie ma wątpliwości. To starożytna roślina zwana Metalówką. Warto będzie wrócić tu by dokonać dalszych badań. Na razie jednak kilka próbek musi nam wystarczyć.- Mel dał tymi słowami znać Krugerowi, że może zacząć swoją pracę nad rzadkim okazem. W międzyczasie Mel dodał lokalizację okazu na mapę w swoim naręcznym komunikatorze.
Gdy naukowcy skończyli swoją zabawę rozpoczął się powolny marsz powrotny do obozu.