- Daj no pilstukas karczmarzu! - Wykrzyknął kislevita jednak było tak jak się spodziewał. Na twarzy karczmarza odmalowało się zdziwienie i niezrozumienie, westchnął i rozważał wszystko w myślach przez chwilę, obserwował w tym czasie norsmena, wielki i postawny mężczyzna... czy on aby nie był z nimi? Widywał już takich podczas najazdów na Matuszkę Kislev, widział takich jak plądrowali Dobyrion. Wyciągnął sztylet i wygrzebał resztki jedzenia z spomiędzy zębów. No pywo! - rzucił do karczmarza i wskazał pierw to co zamówił Max a potem na beczkę za karczmarzem licząc że wreszcie zostanie zrozumiany.
Ciężko było w tym Imperium i miał nadzieje że znajdzie szybko kogoś kto go nauczy podstaw języka. No i bybys - mruknął pod nosem. Przysiadł się do reszty popijając z trudem zdobyte piwo. Nie smakowało mu, nie ma to jak porządne piwo kislevskie, zwłaszcza Princas ze stolicy, o to jest dopiero piwo! Mało piw ma swoją nazwę w kislevie ale niektóre stały na tyle popularne wśród ludu że zaczęto je nazywać... |