Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2017, 00:01   #64
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Mroczna Jedi z całych sił trzymała się blisko ściany. Strzały, którymi obrywał Mroczny Jastrząb sprawiały, że cały statek trzeszczał i trząsł się niczym starzec w delirce. Bardzo to rozpraszało Rin, która próbowała mocą wyczuć tego kogoś, kto tyle strachy wywoływał w sercach Morrana i jego świty. Była prawie przekonana, że walki nie było, albo musiała być bardzo krótka. Ledwo poczuła jak ktoś wyzwala z siebie Moc, by zaraz to wrażenie zniknęło...
Blondynka już przed sobą nie mogła ukrywać, że coraz bardziej podobało jej się po tej stronie Galaktyki. Po tylu latach wypierania swoich zdolności, starań by przestać być tym na kogo była od dziecka szkolona, w końcu znalazła się w tym miejscu.

Jastrzębiem przestało rzucać, a Mroczna w końcu mogła spokojnie przejść się korytarzem do głównego pomieszczenia. Emocje zaczynały opadać, a w ich miejsce wkradało się zmęczenie, ale jeszcze jedno musiała zrobić nim legnie się na swojej koi. Pod pachą niosła podarek od starego Sitha. Cokolwiek to było, to lepiej, żeby zaraz znalazło się w rękach Surrik.

W żadnym razie nie obchodził jej los pozostawionych na planecie. Co więcej ostatnie wydarzenia mocno poprawiły jej humor. Tak więc tłumiąc w sobie zadowolenie, Rin wkroczyła do sali, rozglądając za Szefową.

Ta stała przy mapie galaktyki, uzupełniając ręcznie bazę danych. Rin już miała do niej ruszyć, ale zawahała się. Zbliżanie się do Surik nie było dla niej najprzyjemniejszą czynnością. W końcu przemogła się.
- Ten cały Carrox to dał - mruknęła Mroczna unosząc przedmiot tak by Meetra mogła mu się przyjrzeć. Miała ochotę zapytać dokąd lecą, bo w końcu tam miał przecież być Revan, ale zaniechała. Nie znała tego świata. Nazwa czy koordynaty planety nic, a nic jej nie powiedzą.
- To ja sobie już pójdę... - dodała po chwili Rin, odwracając spojrzenie od Szefowej.

- Zostań - ta odparła jej krótko na co Mroczna uniosła spojrzenie ku górze, jakby złorzecząc bogom, że nie może mieć chwili spokoju.
- Ok, gotowe - najwidoczniej Meetra skończyła swoją pracę.
Na hologramie mapy galaktyki pojawił się nowy punkt, oznaczony jako…
- Plexuscore - powiedziała Mistrzyni Jedi. - Dobrze to wymawiam? - zerknęła na Cathana.
Ten się zaczerwienił i tylko przytaknął.
- Nasz cel. Revan ma być właśnie tam, wedle tego co powiedział mi Morran. Mamy szukać niejakiego Solto Sharvoma. To nas zaprowadzi do celu - założyła ręce na piersi. - Czyli jak zwykle nie wiemy nic lub wiemy tragicznie mało. Nie, żeby nas to miało powstrzymać - mruknęła - Ale skoro mamy na pokładzie kogoś, kto zna te okolice, to niech się wypowie - spojrzała ponownie na młodego Sitha.
Ten przełknął ślinę, onieśmielony jak zwykle w obecności Meetry.
- Plexuscore to stolica Cesarstwa. Planeta jest wielkim ekumenopolis, zrzeszającym wszystkie najważniejsze urzędy. Tam znajduje się pałac Cesarza i gabinet posiedzeń Rady Lordów Sith.

Rin wpatrywała się jak zaczarowana w hologram przedstawiający planetę, na którą zmierzali. Kątem oka spojrzała na Cathana opowiadający o tym miejscu.
- Czyli wpadamy tam, Solto mówi nam gdzie nasza zguba, zgarniamy Revana i wracamy? - zapytała Mroczna spoglądając z nadzieją na Surik. Dla niej wyglądało to tak, jakby już został im tylko jeden jedyny przystanek, nim wrócą do domu...
Blondynka dziwnie się z tą myślą czuła. Jeszcze na początku drogi, to skakałaby z radości - znaczy nie na prawdę, tylko tak w sobie. Ale teraz naszło ją dziwne uczucie rozdarcia…

- Naprawdę tak sądzisz Rin? Myślisz, że Revan po prostu czeka na nas jak na taksówkę? - Meetra spojrzała na nią.
Mroczna zrobiła gniewną minę. Najwidoczniej zmęczenie sprawiało, że była bardziej skora do okazywania swojego zdania.
- Z wami to nigdy nie wiadomo! - prychnęła ze złością. - Jednego dnia stoicie na czele armii, drugiego razu niszczycie to co macie - fuknęła, ale zaraz skuliła się w sobie i odwróciła głowę, a ręce schowała do kieszeni, by nie było widać, że jej się trzęsą.
- Byłaś z nim od początku, tak jak i ja. Znasz go bardzo dobrze. Jak myślisz, po co on przyleciał do tego… Cesarstwa? - Jedi nie ustępowała.
- Chuj wie co mu Jedi z głową zrobili… - mruknęła ledwo słyszalnie w odpowiedzi.
Meetra parsknęła śmiechem.
- Słuszna uwaga. Choć według Krei wszystko sobie przypomniał przed odlotem z naszej części galaktyki, to mimo wszystko trudno przewidzieć co teraz planuje. W każdym razie - podparła się pod biodra - raczej nie leży brzuchem do góry. Znajdziemy go i wtedy dopiero zastanowimy się co dalej.

Rin uniosła wzrok na Surik. Jej samej wcale nie było do śmiechu po tym jak ostatni raz miała styczność z Revanem. "Wszystko poszło się pieprzyć" zacisnęła pięści, aż zgrzytnęły mechanizmy w jej lewej dłoni.
Mroczna uniosła brew nie mając pojęcia na kogo powołuje się Meetra. Po chwili jednak otworzyła szerzej oczy "Darth Traya". Rin nabrała powietrza w płuca, ale nie skomentowała tego.
- Czy ty jej… - “...przypadkiem nie zabiłaś” dokończyła w myślach blondynka i przyjrzała się Szefowej badawczo i wymownie zarazem.
- Co? - zapytana zmrużyła oczy. Widocznie nie zrozumiała o co jej chodzi.
- Nie ważne... - Rin spuściła zlękniony wzrok, niby zainteresowana panelem sterowania hologramu wyświetlającego planetę Plexuscore. - Czyli lecimy tam, żeby… z nim pogadać? - dodała nagle, bo chciała szybko wrócić do tematu, z obawy przed drążeniem tego, który sama przed chwilą wywołała.
- Lecimy tam... - Meetra przygryzła wargę - Ponieważ Kreia poprosiła by mu pomóc - wydawało się, że jej ulżyło, kiedy wreszcie wyrzuciła to z siebie.

Spojrzenie jakim obdarzyła ją Rin zdradzało, że Mroczna nie ma najlepszego zdania co do motywów Szefowej. Lecz zamiast to skomentować to tylko wzruszyła ramionami.
- Ok, przetrząśniemy Plexuscore... - westchnęła przewracając oczami. - Skoro to stolica galaktyki, taki drugi Coruscant, to łatwo będzie się wmieszać - stwierdziła i spojrzała tęsknie w kierunku korytarza prowadzącego do kajut.
- Też się ku temu skłaniam. Trzeba tylko znaleźć jakiś punkt zaczepienia…
- Pani, proszę pozwól mi na kilka słów! - wtrącił się Cathan, pochylając głowę.
- Mów - Surik westchnęła.
- Powinniśmy udać się do mojej Lady! Ona jest prawdziwie dobrym Mistrzem, której zależy na dobru zwykłych ludzi. Jest zupełnie inna od reszty Sith, jej naprawdę można zaufać - mówił to z pełną wiarą w swoje słowa. - Wysłała mnie, bym przywiózł do niej Carroxa Morrana, ale on sam powiedział, że ty masz znacznie większe znaczenie i to ty powinnaś się spotkać z moją Lady Sodeni. Dlatego proszę, zgódź się żeby przynajmniej z nią porozmawiać! Ona zawsze wysłucha każdego kto do niej przyjdzie i nikomu nie odmówiła pomocy w potrzebie. Tak będzie i tym razem. Plexuscore to siedlisko żmij, a siedziba Lady Sodenii to jedyna bezpieczna przystań. Udanie się tam będzie najlepszą z decyzji.


Rin wpatrywała się w Cathana. Powątpiewała w prawdziwość słów młodego Sitha.
- Ja bym to zostawiła na ostatnią ostateczność - ośmieliła się wypowiedzieć własne zdanie Mroczna. Jakoś tak przy znacznym zmęczeniu lub upiciu alkoholowym była bardziej skora do mówienia co myśli. - Na razie na spokojnie, jak na polowaniu... - wzruszyła ramionami.
- Przeszukanie Plexuscore może zająć całe życie, a jeśli ten Revan wiedział jak się ukryć, to znalezienie go bez pomocy będzie niemożliwe! Lady Sodeni ma wszystkie środki, żeby wam pomóc! Jej zawsze zależy na dobru innych! - młody Sith się nakręcał.
- Jeśli wiesz jak działa poszukiwany… - Rin nie dawała za wygraną.
- Zastanowię się nad tym - ucięła dyskusję Meetra. - Na tą chwilę to wszystko. - odwróciła się i poszła do swojej kajuty.

Mroczna prychnęła z niezadowoleniem, gdy Szefowa zostawiła ich samych po czym spojrzała na Cathana. Młody zupełnie przestał ją interesować jeśli chodziło o aspekty fizyczne. Kobieta pokręciła głową.
- Pamiętaj zachowywać dystans - powiedziała do chłopaka, przypominając mu o zakazie zbliżania się do Surik. - Mały od razu cię sprzeda - dodała ze skinieniem głowy na astrodroida, który wtoczył się do pomieszczenie. - Co nie T3? - Rin ziewnęła przeciągle. - Idę spać, macie być wszyscy grzeczni…

Nie czekając na czyjąkolwiek odpowiedź wyszła na korytarz. Spuściła głowę i westchnęła ciężko. Nawet nie pamiętała kiedy ostatni raz spała. Noga za nogą dowlokła się do kajuty.
Miło zaskoczyła się, gdy po otwarciu drzwi okazało się, że nikogo tam nie było.
- A jednak jest odrobina sprawiedliwości na tym świecie - mruknęła sobie pod nosem. Rozpięła swój kombinezon i zaczęła się rozbierać. Rzuciła rękawiczki na podłogę przed swoim łóżkiem. Podobnie postąpiła z butami i resztą swojego ubioru.
Wyjątek stanowił płaszcz, który uwiesiła na haczyku przy ścianie.

Odruchowo już, zrobiła szybki przegląd mechanicznej ręki.
- Piasek to przekleństwo dla mechanizmów, dobrze że to jest szczelne - Reoss się wykosztował zamawiając dla niej ten cud techniki, jakim niewątpliwie była jej proteza. Naga weszła pod prysznic.

Coś było w tym strumieniu wody który leciał na człowieka niczym deszcz. Za każdym razem gdy kabina była zaparowana, a strumień wody lał się na jej głowę, Rin nachodził melancholijny nastrój. Teraz było jeszcze gorzej przez zmęczenie, emocje i wizję nie tak dalekiego jej zdaniem końca podróży.
Rin była rozdarta.
Z jednej strony cieszyła się, że obecność Revana udało się potwierdzić, a co więcej ustalić dokładne miejsce jego przebywania. Dla Mrocznej Jedi określenie planety było dostatecznym powodem do uznania tego za sukces, w końcu kosmos był bardzo wielkim miejscem. Rin bardzo chciała spotkać się z tym, dla którego była kiedyś w stanie zrobić wszystko.
Ale z drugiej strony pamiętała to spojrzenie, to jak nie poznawał jej, jak niszczył z wielkim zapałem to co sam w pocie czoła tworzył. A to wszystko w otoczony przez Jedi.

Mroczna oparła się plecami o zimną ścianę kabiny prysznicowej, gdy gorąca woda obmywała jej ciało z brudu, potu i piachu. Było dla niej nie do pojęcia co tak właściwie zamierza zrobić Surik. Po co szuka Revana? Czemu miałaby słuchać tego co mówiła jej Darth Traya? Przecież w końcu i tak Surik ją zabiła…
Wspomnieniami Mroczna wróciła do momentu jak miała okazję pastwić się nad “uczniami” Surik. Tymi którzy później zajęli się odtworzeniem Zakonu.
- Akademii… - prychnęła z pogardą pod nosem. Rin dobrze wiedziała co najlepiej by z nimi wszystkim tam zrobiła. Niestety obawa, że Wygnana ją dopadnie, skutecznie powstrzymywała Mroczną przed spełnieniem swych marzeń o własnoręcznym wymordowaniu każdego kto przebywał w gmachu budynku na Coruscant, należącego do Jedi.

Rin obawiała się, że stara siwa raszpla - jak myśleć o Darth Trayi - wrobiła Surik. Lecz sama nic nie mogła powiedzieć, bez jednoczesnego wkopania siebie.
Jasne, stara wiedźma chełpiła się tym, że była pierwszym nauczycielem Revana. I co z tego? Miał on ich wielu a i tak zmieniał wedle własnego uznania, gdy uznawał, że nie są w stanie niczego więcej go nauczyć. Rin podziwiała go, prawie każdy aspekt jego osoby był dla niej wyjątkowy. Był lepszy niż jakikolwiek inny użytkownik Mocy. A Rada Jedi nienawidziła takich, wychodzących przed szereg bezmyślnych banth jakimi byli wszyscy Jedi.
Teraz jednak nie był on tym, za kogo miała go Mroczna. Nawet HK-47 był cieniem tego czym był w czasach, za którymi tak tęskniła Rin.
Pod prysznicem Airine mogła przynajmniej wmawiać sobie, że nie jest w stanie uronić ani jednej łzy.

Wyszła owinięta ręcznikiem i z miną jakby ktoś właśnie zakazał jej zadusić jakiegoś Jedi. Wytarła się do końca i ubrała się do spania. Stanęła przed swoim łóżkiem.
“Żadnej medytacji, żadnych durnych mantr, po prostu zwykły sen”

Prysznic ją nieco orzeźwił , ale tylko do stanu w którym jawa wydawała się niezwykle nierzeczywista. Był to ten moment, kiedy człowiek pytał się “po co to wszystko?”.
Powinna była się z tego wykręcić na tamtej stacji, która była ostatnim przystankiem nim tu trafili.
“A może uciec, wkręcić się w życie tu...”

To było kuszące, bo Rin czuła w kościach, że odnalazłaby się w tym miejscu. Zupełnie jakby całe jej szkolenie miało służyć właśnie temu.

Mroczna pokręciła głową. Nie cierpiała kiedy myślała za wiele. Wtedy nie wiedziała co robić, wątpiła w słuszność działań co do tego co było i tego co miało się wydarzyć.
W końcu padła bez sił i bez nadziei, że kiedykolwiek znów w jej życiu coś będzie miało znaczenie.
Ostatnim wysiłkiem naciągnęła na siebie koc i zasnęła.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline