Upadł na kolana, jego broń wysunęła mu się z rąk, widział niewyraźnie że coś się do nich zbliża... wyglądało jak ciemność, albo Nadciągający Cień z legend jego ludu, przez chwilę się zastanawiał czy to właśnie nie jest on, najgroźniejsza istota z ich legend, w końcu skoro runy tu działały to i Nadciągający Cień mógł istnieć? Podparł się rękoma i wtedy dotarły do niego zniekształcone słowa Teka który napomknął coś o runach, runach bogów. Czy warto było się na nie zdać? A może dokonać bohaterskiego czynu? Nie. W walce i tak na nic się nie zda w takim stanie a namalowanie runy może w czymś pomoże.
Powoli, drżącymi rękoma zdjął z twarzy maskę, jego towarzyszom ukazała się szara podłużna twarz, głęboko osadzone czerwone oczy i wykrzywione w bólu usta. Spojrzał na palec ciągle brudny we krwi i zaczął rysować na swoim czole runę O'phki.
Miał nadzieję że to coś da. |