Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2017, 21:03   #11
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Księżniczka niecierpliwie oczekiwała odpowiedzi od Seny, świdrując Duszę statku swym wnikliwym spojrzeniem. Nie mogła się doczekać, kiedy w końcu wyjawią jej prawdę. Była tak tym przejęta, że nawet nie spojrzała na Litwora i Lif, którzy wrócili z "przejażdżki".
Z tego też powodu, Origa zupełnie nie spodziewała się, że odpowiedzi zechce jej udzielić właśnie Aigam...

-Złożyć cię w krwawej ofierze na ślubnym kobiercu, Avaron i Sylef chyba są jeszcze nie wyżenieni, jak myślisz, na ile by ich usiedliła taka uskrzydlona księżniczka? Hmm Sylef, taak, brzmi jak dobry materiał dla Sylefa. - Zaśmiał się głośno Litwor, podchodząc z Lif i puszczając oko do Seny.
- Idąc za słowami Litwora, do krainy twego przyszłego małżonka - odpowiedziała Sena, śmiejąc się wesoło. - Dziękuję, że nie spaliłaś żagli, Lif - zwróciła się do kapłanki, która w odpowiedzi pochyliła głowę, kryjąc uśmiech. - Pozwólcie teraz że was opuszczę. Są sprawy którymi muszę się zająć, gdy wy będziecie szykować się do obiadu - dodała, po czym znikła.
- Tak w skrócie to tak, przynajmniej tak mówią. Płyniesz do miejsca, do którego nie ma dróg, szlaków ani ścieżek. Przynajmniej oficjalnie. - Powiedział spokojnie Aigam, przyglądając się reakcji księżniczki. -Do później, chociaż jak znam ciebie i tak będziesz miała uszy szeroko otwarte. - Usta Aigama zadrgały w uśmiechu.
Anielica przewróciła oczami uznając, że wszyscy wykorzystali jej ciekawość po to by robić sobie z niej żarty. Księżniczka spojrzała gniewnie po Senie, Litworze i Lif. Tak, nawet Lif była jej zdaniem uwikłana w ten dowcip.


- Ha. Ha. Ha. Baaaardzo śmieszne… - sarknęła naburmuszona Origa, krzyżując ręce na piersi. Uniosła skrzydła po czym, z cichym fuknięciem, usiadła na barierce rufy nie przejmując się, że mogłaby spaść w morską toń. Wyglądała jak prawdziwy, książkowy przykład obrazy majestatu.
- Śmiej się śmiej, ale w pałacu przypilnowali, żebyś jeszcze miała wianuszek, nieprawdaż? - Powiedział Litwor z kamienną twarzą i zachowując jak nigdy śmiertelną powagę.
Policzki księżniczki zapłonęły rumieńcem, a ona sama zachwiała się, jakby miała spaść. Jednak balans skrzydłami sprawił, że utrzymała równowagę i nie wypadła za burtę.
- To nie jest istotne! - prychnęła zezłoszczona anielica.
-No toż mówię, krwawa ofiara na ołtarzu ślubnym, a ta nie wierzy. - Litwor wzruszył teatralnie ramionami na co Origa zgrzytnęła zębami i zmrużyła gniewnie oczy.

-Na razie się tym jednak nie zamartwiaj, powiedz lepiej jakie masz plany, jak ci się podoba statek i co potrafisz. - Aigam zmienił temat, tylko ogniki w jego oczach zdradzały jego rozbawienie w tym momencie.

Anielica powoli uniosła skrzydła nad głowę i zaraz machnęła nimi mocno, wznosząc w powietrze swoją sylwetkę. Po chwili delikatnie opadła w dół i stanęła wyprostowana na barierce. Skrzydła miała szeroko rozłożone, dla utrzymania równowagi.
- Trenuje szermierkę od wielu lat - odparła spoglądając na Litwora z góry. - Moi nauczyciele chwalą moją zwinność. No i jeszcze jest ta moja magia - tu wspominając o tym nieco skrzywiła się. - Na niej bym jednak nie polegała…
-Co jest w twojej magii lub co z nią jest żebyś na niej nie polegała? Poza faktem, że nikt ci na niej polegać nie karze. Musisz mi później pokazać jak dobrze fechtujesz, zwłaszcza skoro miałaś najlepszych nauczycieli jakich mogli sprowadzić rodzice. - Aigam uśmiechnął się przy tych słowach, sam był nie najgorszym szermierzem.
Księżniczka odwróciła spojrzenie.
- Jest nieco... Chaotyczna. - odparła wymijająco. - Za to chętnie pokaże jak władam mieczem. Jak tylko go znajdę... Mam nadzieję, że go tu mam.
-Nawet jeśli nie masz, to jakiś się tu zawsze znajdzie, poza tym, nie powinnaś się z nim rozstawać, przydaje się. Chyba że nauczysz się walczyć wszystkim co ci wpadnie w ręce. - Odparł niemalże mentorsko wojownik.

- Wiem, chciałam go mieć przy sobie ale "nie pasował do kreacji" - wzruszyła ramionami. - Tylko dla królowej robią wyjątek... - mruknęła wyraźnie urażona tą niesprawiedliwością. Zmrużyła oczy, ale zaraz otworzyła je szerzej, jakby wpadła na jakiś pomysł.
- Hymmm, może jeszcze przed obiadem urządzimy sobie sparing? - zaproponowała uśmiechając się wesoło. Po zaproponowaniu tego zeskoczyła z barierki na pokład, a zrobiła to lekko i z gracją. - Oboje dowiemy się wtedy czy moi nauczyciele słusznie mnie chwali czy tylko były to puste pochlebstwa.
-No, jeśli bardzo chcesz sparring, to myślę że da się coś zaaranżować, tylko przydałaby się jakaś treningowa broń, chociaż, mogę po prostu nie wyjmować go z pochwy. Czego chcesz spróbować, miecze, młoty czy buławy? - Zapytał Aigam mierząc księżniczkę od stóp po czubek głowy.
- Posługuję się długim mieczem - odpowiedziała mu Origa. - Jest to taka sama broń, której używają kapłanki Vess. Polegam na zwinności w walce, więc to czym się posługuję, musi być odpowiednio lekkie - dodała.
-Dobrze, w takim razie przynieś swój miecz, na pokładzie powinno się znaleźć dość miejsca, gdzie nie będziemy przeszkadzać. Mam nadzieję że Sena nie obedrze nas za to akurat ze skóry. - Odparł Litwor i wypatrzył odpowiednie miejsce na sparring, po drodze zrzucając kaftan i zostając w samych spodniach i koszuli.

Miejsce jakoś tak od razu się znalazło, przy głównym maszcie od strony dziobu. Całkiem jak statek usłyszał życzenie i go spełnił, co w sumie dziwić nie powinno. Marynarze czując iż szykuje się zabawa, jakby mniej chętnie zajmowali się swoimi obowiązkami, których w sumie nie mieli już tak wiele skoro znaleźli się na Cichych Wodach. Lif, która nie sprawiała wrażenia przekonanej do takiego pomysłu, zajęła miejsce przy prawej burcie, tak jednak by mieć oko na przebieg pojedynku.
Zanim Origa powróciła z mieczem, który oczywiście wśród jej bagażu się znalazł, rozpoczęto zakłady. Wyraźna większość zdawała się stawiać na Litwora, co raczej nie dodawało księżniczce otuchy. Znaleźli się jednak tacy, w tym kapitan, którzy rzucili riv’a lub dwa, na jej wygraną. Na statku zapanowała atmosfera oczekiwania, gdy przeciwnicy stanęli naprzeciw siebie.
Litwor sprawdził dokładnie rzemienie, trzymające miecz w pochwie, by nie miały prawa się zsunąć nawet przypadkiem i stanął pewnie na rozstawionych nogach. Z dwuręcznym mieczem w pozycji trzy czwarte. Zastanawiał się, jak często dziewczyna fechtowała się z kimś, kto miał przewagę zasięgu. Jeśli jej nauczyciele byli czegokolwiek warci, to podejrzewał, że wystarczająco często, by nie miał nieuczciwej przewagi. Ukłonił się lekko i czekał nieruchomo na rozpoczęcie Origi, nie spuszczając z niej wzroku ani na chwilę.

Księżniczka dzierżyła w ręku broń, która wykonana była ze stali o bardzo jasnym wybarwieniu. W promieniach słońca wydawała się być aż śnieżnobiała, zupełnie jak jej własne pióra. Zdobiona błękitna rękojeść idealnie leżała w dłoni Origi. Miecz zdobił duży, niebieski klejnot, który sprawiał, że całość wyglądała bardziej na ozdobny paradny oręż niż coś co nadawało się do użycia w prawdziwej walce.


- To ja mam zaczynać? - zapytała Origa, wyszczerzona w zadziornym uśmiechu. Ale nie zaatakowała. Zamiast tego dotknęła dłonią trzymającą miecz, swojego lewego przedramienia. Ten gest sprawił, że jej skrzydła - chluba i ozdoba każdego anioła - rozpłynęły się w powietrzu... Mina księżniczki wskazywała, że było jej to bardzo na rękę. Sylwetka Origi nagle zrobiła się jeszcze mniejsza i drobniejsza niż chwilę temu.
- Od razu wygodniej - stwierdziła i przyjęła postawę szermierczą, czyli stanęła w lekkim rozkroku i na ugiętych kolanach. Origa sama była niezmiernie ciekawa czy jest w stanie walczyć z taką legendą jak Litwor Aigam, dlatego cieszył ją już sam fakt tego, że zgodził się na ten sparing. Bezskrzydła teraz anielica zakręciła młynek swoim mieczem, co wyglądało jakby on prawie nic nie ważył.
I zaatakowała, ruszając szybko i bez ostrzeżenia.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline