Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2017, 18:08   #78
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Mel wstał i pewny siebie zaczął.
- To może ja zacznę. Jako jeden z pierwszych byłem na nogach podczas ataku na Nadzieję. Oto jak to pamiętam.- Melathios usiadł i kontynuował.
- Obudziłem się z krio snu, było nieprzyjemnie, ale znoszę to lepiej od innych, głównie dlatego, że sporo w młodości latałem na inne planety i zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Alarm wył jak popierdolony, a do tego spora cześć załogi nadal była w komorach. Na korytarzu spotkałem gubernatora, te mechaniczkę blondynę. Tom jak ona się nazywa?- Zapytał oficera Nadziei.
- Catriona Dallas.- Odpowiedział Mervin. Mel podziękował skinieniem głowy po czym kontynuował.
- Oraz doktor Konohara, która była w niezłym szoku. Nie wiem czy to skok adrenaliny czy może instynkt, a może po prostu jestem większym kozakiem niż myślałem, ale udałem się na dodatkowy mostek, ten przy maszynowni, by dokonać diagnostyki statku. Dostaliśmy czymś porządnie, a odczyty wskazywały na pocisk lub wiązkę energii wystrzeloną gdzieś z powierzchni planety. Nie miałem czasu jednak by przyglądać się komputerowi, traciliśmy ciśnienie, tlen i wysokość. Nadzieja była na kursie kolizyjnym z planetą. Niewiarygodnym szczęściem i z pomocą mojego drona, Hermexa. Nie widzieliście go gdzieś tu może, od kiedy się wybudziłem nie mam z nim kontaktu.- Zapytał ekipę ratunkową.- Niemniej kontynuując.- Mel nie przerywał.- Udało mi się posadzić nadzieję na orbicie po czym zacząłem zrzucać moduły z ekwipunkiem i śpiącymi pasażerami na jak mi się wtedy wydawało, porządny kawałek terenu.- Mel skierował ostatnie słowa do towarzyszy, jakby chciał podkreślić, że bazę nadal należy przenieść.- Wtedy skierowałem się do modułu z rzeczami osobistymi. Tam natknąłem się na młodego chłopaka, widziałem go pary razy na odprawie przed wylotem. Majstrował coś przy konsoli co uniemożliwiło mi zrzucenie tego modułu razem z pozostałymi. Frank.- Mel wskazał Jaegera.- Ogłuszył chłopaka i zabraliśmy się z nim do kapsuły ratunkowej. Nie było czasu by naprawić to co zjebał i niestety wszystkie rzeczy osobiste zostały na orbicie. Teraz jest najciekawsze. Wcześniej tak o tym nie myślałem, ale teraz ma to dla mnie sens. Gdy kapsuła spadała, chłopakowi eksplodowała głowa. Wyglądało to na robotę psionika, albo dzieciak miał problemy z ciśnieniem, ale stawiam na psionika. Widziałem coś podobnego na ksieżycu Macedona. Zwłaszcza, że jego działania to był jawny sabotaż. Być może, ktoś chciał się pozbyć tropu. Było to pierwsze z wielu dziwnych wydarzeń jakie nam się przytrafiły od czasu wylądowania.-
Mel usiadł i pozwolił komuś innemu kontynuować opowieść.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline