Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2017, 15:21   #97
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Po jego wyznaniu spięła się, ale gdy w końcu jej umysł zarejestrował odcień jaki miał kryształ Rusha to... Odetchnęła z ulgą. Siedziała z rozchylonymi w zdumieniu ustami i ze spojrzeniem wbitym w pierś Williama. W końcu powoli uniosła dłoń i wyciągnęła ku niemu. Opuszkami palców powiodła po jego krysztale, najpierw obrysowując jego kontur, by następnie przyłożyć dłoń do niego, jakby chcąc sprawdzić, czy naprawdę jest prawdziwy. Tego nigdy by się nie spodziewała. W pierwszej chwili nie rozumiała o co mu chodzi. Nieco nawet się stremowała, gdy zaczął się jąkać, mówić coś o związku. Myśleć skrycie o tym to jedno, ale usłyszeć to po chwili od tej drugiej strony było mimo wszystko krępujące.

Uniosła wzrok, spoglądając mu w oczy i lekko się uśmiechnęła. Nawet nieco rozbawiło ją to, bo przecież sama chciała mu dokładnie to samo wyznać, a on po prostu ją w tym ubiegł. Erika zakładała, że William był po prostu zwykłym człowiekiem i nie przeszkadzało jej to, bardziej martwiąc się o tym czy on ją zaakceptuje z jej kryształem, ale teraz... Naprawdę ucieszyła się z tego faktu. Poczuła do niego jeszcze większą nić porozumienia.

- To... - nie wiedziała co powiedzieć, ale uśmiech robił jej się coraz szerszy. W końcu odważyła się. Delikatnie ujęła jego dłoń i przyciągnęła do siebie. Położyła na swojej piersi, tak by dotykiem mógł wyczuć kształt jej własnego kryształu.
- ... To samo chciałam ci wyznać - wydusiła z siebie w końcu, nie puszczając jego ręki.
On z poważną miną wpatrywał się w swą rękę, spoczywającą na środku jej piersi.
- Czy… - zaczął, ale ponownie się zaciął. Przełknął ślinę i dokończył. - Czy mogę go zobaczyć?
Erika zmarszczyła brwi po tym pytaniu. Uważnie wpatrywała się w jego twarz. Rush wydał jej się być zaniepokojony. A to mogło oznaczać...

Odcień kryształu oficjalnie nie miał znaczenia. Tylko osoby o odpowiednim stopniu wtajemniczenia, bądź takie co "usłyszały" od kogoś kto takowe miał jak to wychodzi w praktyce. Will miał jasny kryształ, czy więc obawiał się, że jej był ciemny? Zupełnie jak ona jeszcze chwilę temu się obawiała?
Węgierka puściła jego dłoń i skinęła twierdząco głową.

Rush powoli rozpiął guzik jej koszuli, potem kolejny i następny... Naciągnął kołnierzyk podkoszulki delikatnie przesuwając palcem po jej skórze. Było w tym bardzo dużo niekoniecznie przypadkowego erotyzmu.Erika poczuła ekscytujący dreszcz. W końcu oczom mężczyzny ukazał się jej jasnobłękitny kryształ. Will z czułością pogładził go palcem i odetchnął z wyczuwalną ulgą, ale też wtedy cofnął rękę.
- Przepraszam za to - powiedział szybko i spuścił wzrok.

Jego reakcja wyraźnie potwierdziła Erice to co podejrzewała. Teraz w jej głowie zrodziły się kolejne pytania. Ile więcej wiedział? Szkot był starszy od Eriki o 13 lat. O te wszystkie lata był od niej dłużej Obdarzonym. Siłą rzeczy musiał się spotkać z innymi posiadaczami kryształu, choćby dlatego, że ktoś chciał go zabić...
Węgierka przekrzywiła głowę. Zdała sobie sprawę, że skoro ona, ze swoim 14 letnim stażem zabiła... Kilka osób... To czy Will mógł mieć czyste sumienie? Współczucie pojawiło się w spojrzeniu Eriki. Statystycznie rzecz ujmując to z samej samoobrony mógł już stać się piątką, ale wtedy... Gdyby należał do Światła to pewnie by go zdołała poznać wcześniej. Ale może zwyczajnie nie zgłosił żadnego "incydentu" i nadal w aktach wymagających wyższego poziomu dostępu widniał jako jedynka? Albo…

Erika wyciągnęła do niego rękę i położyła mu dłoń na policzku, gładząc go po nim.
- Nie przepraszaj. Chyba oboje baliśmy się tego samego... - odparła wpatrując mu się w oczy. - Will, czy ty... - nie wiedziała jak ubrać w słowa swoje myśli, więc zaczęła od podstawy. - Poddałeś się rejestracji?
Pokręcił przecząco głową.
- Kiedy na mojej piersi pojawił się kryształ jeszcze o tym prawie nikt nie myślał. A jak już to wprowadzili… Zawsze uważałem, że im mniej ludzi wie o tym kim jestem tym lepiej dla wszystkich dookoła - nie dodawał dlaczego tak było. Dla Eriki było to oczywiste.

Ona jako osoba zarejestrowana i co więcej mianowana nowym Nadzorcą Obdarzonych powinna go zgłosić, doprowadzić do zarejestrowania. Nie poddanie się temu było karalne...
Chaos myśli pojawił się w głowie Obdarzonej. Czy powinna zareagować zgodnie z procedurami? Czy naciskać go dalej pytaniami, na które ona sama nie chciałaby musieć odpowiadać. Życie Obdarzonego było ciężkie. Nawet kiedy było się czynnym członkiem Światła to lepiej było nie afiszować się z kryształem. Erika sama też nie pokazywała się publicznie ze swoim. Co więcej wciąż nie chciała w akcjach posługiwać się swoim imieniem, zawsze kryjąc się pod pseudonimem. No i nie tak dawno temu uratowała chłopaka, któremu życie się załamało tylko dlatego, że był zarejestrowany, a owy rejestr wpadł w ręce nieodpowiednich ludzi, którzy sprzedawali informacje o miejscu zamieszkania Obdarzonych. Will natomiast był przykładem na to, że będąc poza systemem wciąż można było dożyć czterdziestki.

W końcu Erika pokiwała głową.
- Rozumiem - mruknęła uśmiechając się niepewnie. Może w tej chwili postradała rozum, a może właśnie pojęła najmądrzejszą decyzję... - Nie będę cię zgłaszać - zapewniła go, poniekąd dając tym do zrozumienia, że sama jest zarejestrowana. W tej chwili nie dbała o to jak ta decyzja wpłynie na przyszłość.
Jego twarz się rozpogodziła.
- Dziękuję - odparł i odetchnął głęboko. - Chyba najtrudniejsze mamy za sobą - mrugnął do niej porozumiewawczo. - Szczerze mówiąc, to podejrzewałem, że też jesteś Obdarzoną.
"Chyba jeszcze nie mamy" przeszło przez myśl Węgierce na jego stwierdzenie. "Jeszcze nie wiesz najgorszego o mnie" przygryzła wargę, ale zanim poddała się ponurym wspomnieniom, Will zaskoczył ją swoim spostrzeżeniem.
- Naprawdę? - nie mogła uwierzyć w prawdziwość tych słów o niby na jakiej podstawie? - Czemu tak uważałeś? - zapytała szczerze zaciekawiona.
- Po twoim sposobie ubierania się, zupełnym braku biżuterii - odpowiedział wesoło.

Zaskoczył ją, ale po chwili przemyślenia musiała przyznać mu rację. Uznała, że spostrzegawczość i umiejętność łączenia faktów było tym, co pomagało Willowi pozostawać w ukryciu. Zrozumiała, że mężczyzna musiał przez cały czas być czujny. Korciło ją by zapytać go o to ile mocy posiada, jakie one są, lecz to łączyło się z koniecznością powiedzenia tego samego o sobie. A na to nie była gotowa. Tak bardzo nie chciała go wystraszyć tym kim była, przyznać się, że zabijała by zdobyć więcej mocy, które miały dać jej bezpieczeństwo, zapewnić by żywioł nie zmieni nosiciela i przede wszystkim sprawić, żeby jej syn nie został sierotą. Erika zamknęła oczy.
Robiła to co musiała, bo pewnym było, że po nią przyjdą, by przejąć żywioł od tej, która nie potrafi użyć jego potencjału, tej która wcześniej była tylko nic nie znaczącą Dwójką.
Zawsze robiła to co trzeba, dla większego dobra.

Teraz jednak czuła palącą potrzebę zadbania o samą siebie. William był dla niej tym kogo potrzebowała teraz najbardziej. Erika w pełni poddała się pożądaniu, które do teraz w sobie dusiła.

Przysunęła się bliżej do Rusha. Drugą dłoń położyła na jego ręce i przesunęła w górę, po jego ramieniu, zatrzymując na barku. Otworzyła oczy chwilę wpatrując się w niego w milczeniu. W końcu uśmiechnęła się lekko i bez słowa pocałowała go w usta. Jej pocałunek był miękki, soczysty i zachłanny. Nie przerywając go, objęła Williama za szyję i przytuliła się do jego nagiej piersi.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=zMBTvuUlm98 [/media]
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline