Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2017, 08:24   #6
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Zanim Corday ruszyła do środka zobaczyła jeszcze w korytarzu idącego w jej kierunku Komendanta.
Irya chwilę się zawahała, ale zrezygnowała z czekania na przełożonego. W końcu sam dał jej wolną rękę. Uznała więc, że zamierza on przyglądać się jej użeraniu z Hillem, ale zza tafli weneckiego lustra.
Inspektor zamknęła za sobą drzwi i podeszła do stołu. Zajęła miejsce na krześle, naprzeciw zatrzymanego i położyła na blacie teczkę z aktami.

- Jestem Inspektor Corday i będę w zastępstwie prowadzić to przesłuchanie - odezwała się wbijając spojrzenie w mężczyznę. Położyła rękę na blacie i zastukała paznokciami po nim. Nieśpiesznie otworzyła akta i przysunęła sobie by lepiej widzieć. - Mark Hill, dealer, przyłapany na obrzeżach dzielnicy na gorącym uczynku, będący w trakcie nielegalnego obrotu środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi. Zgadza się?
- W zasadzie to wolałbym poczekać na swojego prawnika, ale... tak - przytaknął uśmiechając się półgębkiem - Nazywam się Mark Hill, ale jestem niewinny! - zaczął niby z powagą, ale kończąc zdanie wyszczerzył się w zadziornym uśmiechu.
Inspektor z beznamiętną miną przyglądała się zatrzymanemu, gdy ten mówił. Typowy cwaniaczek, który dla forsy sprzeda wszystko, nawet własną matką, a już na pewno prochy pozostawionym samym sobie dzieciakom. Irya uśmiechnęła się szeroko wspominając jak to wyglądało, gdy został przyprowadzony na posterunek. Przez tą zmianę na jej twarzy, mogło to teraz wyglądać jakby rozbawił ją swoją gadką.

Hill spoważniał na moment na widok uśmiechu pani Inspektor. Poprawił się na krześle i stał się trochę bardziej czujny.
- To gdzie on jest? To przesłuchanie nie powinno się rozpocząć bez niego - dodając sobie pewności.
- Oczywiście, że masz prawnika. Pewnie nie pierwszy raz w sali przesłuchań, co? - stwierdziła na koniec retorycznie pytając. - Coś nam się pan prawnik spóźnia… - Corday była w całkiem dobrym humorze, bo nic jej tak na nerwy nie działało jak bezczynne siedzenie, a teraz... Mogła w końcu robić to co do niej należało. - Z tego co widziałam twoje akta to mamy dość, żeby cię zamknąć, ale przesłuchania mają to do siebie, że możesz się jeszcze wyciągnąć, wytłumaczyć, przez co prokurator nie będzie wnioskował o najwyższą karę - stwierdziła sięgając do teczki. - Mark, jesteś na podglądzie już od jakiegoś czasu, więc mam tu całkiem ciekawe portfolio ciebie i twoich gości. Dlatego to będzie wyglądać tak, że ja ci będę pokazywać obrazki, a ty opowiadał co na nich jest - wyjaśniła mu i wyciągnęła pierwsze zdjęcie. Nie zawierające Andersona. Położyła je na blacie stołu i podsunęła do Hilla, by na koniec odwrócić je, tak by nie patrzył na nie do góry nogami. - Ah tak jeszcze jedno - postukała paznokciem po zdjęciu. - Z komendantem poszłam o zakład, że moje metody przesłuchania są lepsze niż jego, więc jeśli nie chcesz go tu to lepiej, żebym wygrała ten zakład - szepnęła konspiracyjnie po czym uśmiechnęła miło.

Na te słowa Hill zmrużył oczy jakby chciał wzrokiem przebić lustro weneckie za plecami Corday, ale po chwili znowu patrzył inspektor prosto w oczy. Wziął do ręki podaną odbitkę i rzucił na nią okiem.
- Tak to ja, ale nie pamiętam kto jest ze mna na tym zdjęciu - zeznał. Sprawiał przy tym wrażenie, że mówi prawdę.
Podobnie też reagował podczas wręczania następnych odbitek, aż do tej która przedstawiała go z domniemanym Andersonem.
Maniera Marka Hilla stała się mniej nonszalancka i cwaniacka, a w miejsce tego pojawiło się spięcie - Jego też nie znam - dodał szybciej niż do tej pory, ale tutaj prawdomówność podejrzanego stała się dla Corday mocno wątpliwa.

Irya uniosła brew po wyłapaniu zmiany w zachowaniu Hilla. Z tego też powodu powstrzymała się przed wyciągnięciem kolejnego zdjęcia. Zmrużyła oczy przypatrując się mężczyźnie.
- Nie znasz czy nie pamiętasz? - dopytała. - Coś strasznie prędko się go wyparłeś... Widzisz, przy poprzednich osobach dosyć wiarygodny byłeś. Rozumiem, jak masz na kogoś wylane to nie przykładasz uwagi do jego facjaty - Inspektor wzruszyła ramionami. - Jednak z nim... - postukał paznokciem po głowie Andersona. - Widzę, że jest inaczej. Znasz go. Może jednak zechcesz przyjrzeć się uważniej? Pamiętaj, że od twoich zeznań zależy to czy twojemu prawnikowi uda się wyszarpać dla ciebie lżejszy wyrok - dodała tonem przestrogi i podsunęła mu bliżej zdjęcie z Andersonem. - Kto to jest? Twój dostawca? Klient, który bierze dużo towaru? Co za interesy cię z nim łączą? - zapytała ostrzejszym tonem głosu.

Zmiana w wyrazie twarzy Hilla dała Corday do zrozumienia, że chyba przycisnęła trochę za mocno.
- Już odpowiedziałem. Nie znam go. A jeśli znałem to nie pamiętam. – rzucił patrząc pani Inspektor prosto w oczy – Więcej nie powiem bez prawnika.

Irya jeszcze przez krótką chwilę wyglądała jakby miała zamiar nadal naciskać na niego, ale w końcu odpuściła. Dealer milczał niczym grób jakim stałby się gdyby puścił parę z gęby. Inspektor nawet nie zdenerwowała się, bo do głowy wpadł jej inny pomysł na pozyskanie informacji. A było to źródło bardzo ochoczo udzielające pomocy, a Irya czuła, że Anderson może nie być na rękę jej znajomym.

- No dobrze - wzruszyła ramionami Corday. - Takie twoje prawo - "choć powinni to zmienić, bez prawników moje życie byłoby ile łatwiejsze" dodała w myślach z rozmarzeniem.
Od tego momentu w milczeniu oczekiwali na przybycie tak niechcianego osobnika. W tym czasie kobieta otworzyła akta i po raz kolejny zaczęła się w nie wczytywać.

Nagle Irya poczuła jakby lodowaty wiatr przeszył ją na wskroś. Było to bardziej psychicznie niż fizycznie odczucie. Ciało miało ochotę wygiąć się do tyłu w łuk, a palce odruchowo szukały oparcia w blacie stołu. Corday nie zdarzyło się to pierwszy raz, ale nigdy nie umiała tego z niczym powiązać i nigdy nie miało to takiego natężenia. W końcu fala zimna zaczęła powoli przemijać, ale nieprzyjemny chłód nadal był dla niej wyczuwalny. Do rzeczywistości powróciła na odgłos otwierających się drzwi.
- Pani Inspektor. Adwokat prosi o 15 minut rozmowy w cztery oczy z klientem – usłyszała za plecami głos Komendanta, który na siłę przybrał oficjalny ton.

W odpowiedzi Corday pokiwała głową. Jej spojrzenie było nieco nieobecne. Myśli mimowolnie skupiły się na tym dziwnym uczuciu i teraz ciężko jej było się z nich tak od razu wyswobodzić. Kobieta oparła się rękami o blat stołu, tak na wszelki wypadek by się nie zachwiać i dopiero wtedy wstała z krzesła. Bez słowa, czy rzucenia ostatniego spojrzenia zatrzymanemu, zabrała teczkę i wyszła z pomieszczenia. Z zamyśloną miną minęła Sinclaira, nie zwracając na niego uwagi, po czym zatrzymała się na korytarzu. Rozejrzała się próbując doszukać źródła owego chłodu w najbliższym otoczeniu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline