Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2017, 19:21   #18
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Nie żartuję.

Zacznę od tego, że w świecie postapokaliptycznym będę tęsknił za:
- miękkim papierem toaletowym.

Z resztą sobie poradzę (o ile oczywiście apokalipsa w ogóle pozwoli na życie - jak nie będzie dało się uzyskać wody ze studni no to koniec).

W świecie postapokaliptycznym nie będę tęsknił za:
- telefonami komórkowymi,
- internetem.

[...]

Zadam dodatkowe pytania:
- po co wam zioła jak guzik się na nich znacie? Tam wcześniej zostało napisane "po co męczyć się 3 dni" - a czemu nie? Dla wygody bierzesz prochy? Taki to luksus, gdy niszczysz swój organizm zastępując swój metabolizm chemicznym syfem wyprodukowanym przez największych sukinsynów współczesności (firmy farmaceutyczne)?
- jakie to lekarstwa są wam potrzebne tak koniecznie w warunkach postapokaliptycznych? Nie wydaje mi się, żeby mi było cokolwiek potrzebne - produkcja penicyliny taka trudna nie jest. Prawdopodobnie przydatna byłaby morfina, gdyby już na serio było bardzo źle - ale to da się odnaleźć w warunkach postapokaliptycznych w jakimś szpitalu.

Reszta to nic niewarte śmieci.

Wcześniej zadałem kilka pytań wam, ale olaliście (o fetysze: apteczki, radio i elektryczności). Chyba chcecie utworzyć sobie tutaj "safe space" i nie chcecie zastanowić się. Tak jak ci nieszczęśnicy, którzy dali się schwytać przez sowietów w 1939 roku. No, ale spróbuję raz jeszcze natchniony ciekawymi wypowiedziami Leminkainena i Pipboya. Przynajmniej połowa z nich już wcześniej mi dała wprost do zrozumienia, że mnie nie lubi, no ale spróbujmy.
Cytat:
Napisał Leminkainen Zobacz post
Taka ciekawostka, że akurat jeśli chodzi o bankowośc elektroniczną i nasycenie możliwościami płacenia kartą to przodujemy
Najciekawsze innowacje w polskiej bankowości
Warto wiedzieć że nie zawsze i nie we wszystkim jesteśmy 100 lat za murzynami jak wielu uważa
Jak dla mnie to jest właśnie zacofanie. Jestem w stanie przyjąć, że moneta i banknot stanowią jakąś wartość. Tym czasem teraz każą społeczeństwom przyjąć, że coś kompletnie niematerialnego jest cokolwiek warte. To prawie samo absurdalne jak to, że nic może wybuchnąć i stworzyć coś. Jakiś czas temu przede mną w kolejce był jakiś typ, który powiedział:
- Ciekawe kiedy banknoty wyjdą z obrotu. - świecąc swoją kartą bankową na co odparłem
- Ciekawe kiedy dane elektroniczne z systemów bankowych skasują się.

Tak swoją drogą gdzieś tam na szczytach światowej finansjery zacierają swoje tłuściutkie rączki planując swój kolejny fascynujący ruch. Skoro zmusili ludzi, żeby przyjmowali pensję w formie zdematerializowanej to już tylko krok od tego, żeby w ogóle nikomu nie płacić i po prostu zapewniać im żywność i rozrywki. Jak w chlewie.
Cytat:
Napisał Leminkainen Zobacz post
Z własnych doświadczeń: w 2010 postanowiłem się przyłączyć do walki z powodzią (nie tak groźną jak w '97 ale zawsze). Stawiłem się w punkcie dyslokacji wolontariuszy na miejscu spotkałem innych wolontariuszy, w punkcie podali nam tą samą informacje co w radio: że walki toczą się obecnie w jednej z podwrocławskich wsi i kto może niech pędzi pomóc ratować etc. Ok wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy z kopyta zatrzymując się tylko przy sklepie po parę zgrzewek wody. Dojechaliśmy na miejsce. Na miejscu zastaliśmy grupkę posępnych strażaków trzymających się w pionie tylko i wyłącznie dzieki kawie i ponurej determinacji. Pogadaliśmy z nimi, podziękowali za chęć pomocy po czym stwierdzili że nie mają pojęcia czemu radio i dyslokacja wciąż im przysyłają ludzi bo co prawda całą noc walczyli z wyrwą w wale ale obecnie już wszystkich odprawili a sami tylko pilnują czy worki trzymają. Po czym zaczeli kląć, otóż cała ich nocka zeszła na łataniu wyrwy którą w wale wyciął jeden z chłopów który miał pole po drugiej stronie wału i niewygodnie mu było traktorem po wale skakać więc wymyślił że przyjedzie z koparką i zrobi przerwę na 5m w wale. Zostawiliśmy strażakom nasze zgrzewki z wodą i wróciliśmy do Wro po drodze słuchając jak radio dalej wysyła tam ludzi. W punkcie dyslokacji byli kompletnie zdumieni że informacja którą przekazują od rana jest nieaktualna. Potem znaleźli nam co innego.

Ogólnie byłem załamany bo święcie wierzyłem że po 97 Wrocław jest przygotowany, posiada struktury szkieletowe to zarządzania wolontariuszami dobrą koordynację etc, a okazało się że w stosunku do tego co było w 97 była porażka, dobrze że powódź była w mniejszej skali
Hahaha, serio myślałeś, że to nie było państwo teoretyczne? Serio pytam, bo ta cała historia - jakkolwiek fajnie że chciałeś pomóc - to wygląda jakbyś urwał się z choinki. Brałeś informacje z tuby propagandowej, więc chyba nie spodziewałeś się, że słyszysz prawdę?
Cytat:
Napisał Pipboy79 Zobacz post
- No i jak zwykle ja zawsze uważam, że to co nazywamy "współczesną cywilizacją" kręci się na energii elektrycznej. Bez niej zaczyna się dla nas średniowiecze. Fajnie gdzieś niby pojechać pod namiot czy w inna dzicz ale na dłuższą metę słabo jesteśmy przyzwyczajeni i przygotowani do takich warunków. No i pojechać dobrowolnie "w dzicz" a zostać zmuszonym do życia przez jakiś czas w takiej "dziczy" nawet we własnym domu to dwie różne rzeczy. Bez prądu zaczyna się wegetacja. To, że całe genracje kiedyś tam tak żyły to znowu taka abstrakcja dla nas jeśli my jesteśmy przyzwyczajeni do naszych cywilizacyjnych standardów.
Nie rozumiem tego fragmentu twojej wypowiedzi. Wyjaśnij jakbyś wyjaśniał dla kogoś z zupełnie innego kręgu kulturowego i cywilizacyjnego. Czemu uważasz, że bez prądu zaczyna się wegetacja? Nie rozumiem czemu życie bezprądu to dla ciebie (i tobie podobnych) "abstrakcja jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do naszych cywilizacyjnych standardów". Rozumiem, że jesteśmy przyzwyczajeni do ciepłych i bezpiecznych pomieszczeń gdzie możemy zasnąć niezależnie od warunków atmosferycznych panujących na dworzu, ale czuję, że o innych standardach cywilizacyjnych piszesz. A może o to ci chodzi, a ja po prostu nadinterpretowałem? Wyjaśnij. Są inne metody, żeby ogrzać się, więc nawet pod tym względem prąd nie jest niezbędny do życia w odpowiednim "standardzie cywilizacyjnym".
Cytat:
Napisał Pipboy79 Zobacz post
- Tu ciekawy mi się wydaje aspekt pieniądza. W razie kryzysu pieniądz niby funkcjonować powinien normalnie. Gdyby jednak siadło światło pojawia się problem. Nie da się płacić kartą ani robić różnorakich operacji bezgotówkowych. Nie działają bankomaty więc nie ma fizycznie skąd brać pieniędzy. W Polsce jeszcze takiej klęski nie ma gdzie nadal operacje pieniądzem papierowym są w powszechnym użyciu. Nosi się te banknoty w portfelu. Choć raczej pewnie nie całomiesięczną wypłatę. Za to "na zachodzie" powszechne jest płacenie kartą i podobną. Żywej gotówki nosi się normalnie prawie wcale. Ot na bilet na autobus i podobne drobiazgi gdzie nie da się zapłacić kartą. W razie nagłej awarii światła czy katastrofy nie byłoby jak uzupełnić gotówki. A posiadane zasoby zaczęłyby się kończyć w ciągu paru dni. Siłą rzeczy więc przy przedłużającym się kryzysie trzeba by szukać jakichś alternatyw dla pieniądza papierowego czy elektronicznego do którego by był co raz trudniejszy dostęp.
Przedłużający się kryzys oznacza, że państwo nie poradziło sobie. Skoro państwo nie poradziło sobie to wartość pieniądza spada do zera - chyba że ludzie mają nadzieję, że państwo odżyje. Jeżeli jest kryzys, w którym nie możesz używać bankomatu to tym bardziej nie musisz płacić za bilet, no bo niby jak od ciebie wyegzekwują mandat? A poza tym jaki kanar będzie pracował za darmo (wszakże oni też dostają - prawdopodobnie - przelewami pensje). Dodatkowo skoro nie działają twoje magiczne karty to i sklepy są zamknięte.

Twój przykład jest nielogiczny.

Albo jest państwo i po prostu są przejściowe problemy (w najgorszym razie żywność i woda będą ci zapewnione przez państwo) albo nie ma państwa, twoje pieniądze (niezależnie czy elektroniczne czy nie) tracą wartość. W drugim przypadku albo praktykujesz handel wymienny albo masz szansę pokazać jaki twardy jesteś.

W czasie ostatniej apokalipsy na ziemiach polskich sowieckie potwory nie kradły pieniędzy, a dobra materialne. Przedwojennymi polskimi pieniądzami (czy tam pieniędzmi rzeszy niemieckiej) to mogli się co najwyżej podetrzeć. Interesowały ich natomiast przedmioty ze złota, produkty żywnościowe, woda i seks. W niektórych rejonach również sadyzm.

Cytat:
Napisał Pipboy79 Zobacz post
To tak ogólnie. A indywidualnie no przyznaję, że raczej u mnie też słabo. Z kryzysem na kilka dni do tygodnia jakoś to by było. Zwłaszcza jakbym wiedział, że ma nadejść i bym mógł się obkupić, w żywność, baterie, wodę itd. Też sporo zależy czy byłoby wiadomo, ze można zostać czy trzeba się ewakuować. Czyli mieć ten szpej przy łóżku w pokoju czy go nieść/wieźć ze sobą/na sobie. Generator w domu nie słyszałem by miał ktokolwiek z moich bliższych i dalszych znajomych. Radio mam nawet w mp3 ale bez prądu pociągnęłoby pewnie góra 2 doby gdyby w momencie katastrofy była w pełni naładowana. Paneli słonecznych nie mam by naładować choćby taką drobnice jak telefon czy mp3 właśnie. Zapasu wody też nie bo po co jak jest w kranie? Trochę napojów ale też na góra kilka dni. Co gorsza bez wody i prądu nie byłoby kawy...
Kawy nie piję. Kolejny syf na długiej liście syfów dozowanych społeczeństwom. No, ale przejdźmy do radia:
- po co ci one? Czego chcesz tam słuchać? Nastała apokalipsa, aż tak nie lubisz samotności? Nadal ufasz pierdołom, które sączą się z eteru? Jak odróżnisz informacje od dezinformacji? Skąd wiesz kto nadaje?

Oczywiście możesz napisać, że będą tam mówić o drogach ewakuacyjnych i takich tam. A co jeżeli na przykład najwyższy dowódca wojskowy wyda jeden z najdebilniejszych rozkazów jakie świat słyszał? Na przykład "z sowietami nie walczyć"? W dawnych czasach radio nieistniało, a informacje poruszały się z zawrotnym tempie, bo ludzie ze sobą rozmawiali. Naprawdę rozmawiali, a nie przez jakieś głupawkowe telefony komórkowe, czy internety. We wrześniu 1939 roku potrzebne były dwie informacje: jedna, że Niemcy atakują (a wtedy polska propaganda była tak rozbuchana i tak bardzo wierzyła w zdradzieckie kanalie z zachodu Europy, że przeciętna osoba nie bała się tego ataku) i że Sowieci atakują (i wtedy każda trzeźwo myśląca osoba pamiętająca sceny z wojny z bolszewią wiedziała, że trzeba będzie nie tylko uniknąć śmierci, ale i uniknąć wyjątkowo brutalnej śmierci). Reszta nadawana przez radio to były zupełnie nieprzydatne bzdury. Przynajmniej 1939 roku, bo po 1941 to przydawało się.

Piszesz o dwóch dniach, a wyżej wymienione, ważne informacje były od siebie oddalone o 17 dni. I to ta druga była kluczowa dla uniknięcia śmierci.

Cytat:
Napisał Komtur Zobacz post
U mnie w domu totalne nieprzygotowanie do apokalipsy. Mam co prawda dwie książki o survivalu, ze dwa zielniki, książkę łowiecką, agregat prądotwórczy, garaż z narzędziami i wykształcenie w jednym z kierunków rolnictwa, ale czy to wystarczy to nie jestem pewien. Książki łatwo ulegają zniszczeniu, więc nie można na nich w pełni polegać. Nie wiadomo też co się stanie z florą i fauną zwłaszcza w pierwszym roku po apokalipsie. Agregat długo bez dostaw paliwa nie wydoli, a nie wiadomo jak będzie z tym surowcem. Najłatwiej będzie zrobić proste narzędzia i prostą broń, ale co dalej to nie wiadomo.
W warunkach postapokalipsy zdobycie broni palnej to żaden problem. Ważniejszym pytaniem jest: czy będziesz w stanie zabijać? A w tym i dzieci? Bo po odpowiednim szkoleniu one nie będą miały żadnego problemu ciebie zlikwidować:

 

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 24-05-2017 o 21:34. Powód: Usunięcie części łamiącej pkt 1 Regulaminu i będącej obrazą innego Użytkownika Forum
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem