Cieżko ranny Diuk trzymając się za ranne ramię ruszył tunelem jako jeden z pierwszych. Tobołek z fantami zostawił pod czujnym okiem Detlefa, który podobnie jak "wolny kupiec" myślał o odzyskiwaniu przedmiotów z pokonanych.
Idąc ciemnym tunelem Diuk schylał się by nie zahaczyć czołem w tępo ciosane belki stropu, przeklinał przy tym pod nosem. - Chodźmy już z tej pierdolonej nory. Łapa mi spuchła jak niedźwiedziu jaja na wiosnę.- |