Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2017, 12:56   #14
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Odwożąc koleżankę pod jej mieszkanie musiała nadłożyć sporo trasy, więc droga do domu zajęła jej więcej czasu. Wjechała na parking i zaparkowała pojazd na swoim miescu postojowym. Chwilę jeszcze przeznaczyła na wpatrywanie się w podsufitkę.
- Za dużo zjadłam - mruknęła i westchnęła ciężko. W końcu wysiadła i przeszła przez halę parkingu i zaraz, po uprzednim wstukaniu kodu dostępu, znalazła się w windzie jadącej na ostatnie piętro wieżowca. Corday oparła się o ściankę kabiny windy i skrzyżowała przed sobą ramiona.
Poprzednie mieszkanie miała większe. Choć termin “miała” nie był właściwy. Wciąż była w jego posiadaniu, natomiast to tutejsze było jawnym przejawem lenistwa Iryi. Nie lubiła ona tracić czasu na dojazdy. A tracenie półtorej godziny tylko na samą drogę na posterunek w jedną stronę było zwyczajnie niekomfortowe.

Drzwi kabiny rozsunęły się i przed Inspektor stanął krótki korytarz zakończony szerokimi drzwiami. Kiedyś był on dłuższy i na jego ścianach znajdowało się kilka par drzwi. Po remoncie i przebudowie ostatnich kondygnacji wystarczyło już tylko wejście. Nieśpiesznie kobieta przemierzyła korytarz i zatrzymała się przed drzwiami. Otworzyła je i weszła do swojej “kawalerki”. Corday nie szczególnie lubiła się chwalić tym co miała. To wywoływało trudne do przewidzenia reakcje u nowo napotkanych osób.
Przekroczyła wejście i mogła rozejrzeć się po swoim przestronnym penthousie zajmującym ostatnie trzy piętra budynku.


Podeszła do kanapy i rzuciła na nią płaszcz. Opadła na mebel ciężko i stęknęła gdy to co miała pod koszulą wbiło jej się między żebra. Położyła się na boku i rozpięła bluzkę. Pod nią była bielizna i szelki z kaburą, a w niej pistolet. Nie ruszała się bez niego z domu. Dlatego też zwykła nosić za duże koszule by pod materiałem skryć fakt posiadania broni. Irya nauczyła się, że pozory często potrafią uśpić czujność potencjalnego napastnika. Jak choćby tego typa z Mishimy, co wziął dziecko za zakładnika. Corday wciąż miała lekkie wyrzuty sumienia, że dziewczynka musiała mieć później koszmary. Ale cóż, lepiej mieć uraz psychiczny niż odstrzeloną głowę.

Irya rozpięła szelki kabury i położyła wszystko obok siebie, kładąc się wzdłuż siedziska kanapy. Przez chwilę wpatrywała się w uwieszony na suficie rozświetlony żyrandol. Myślami ciągle wracała do swojej nowej sprawy.
- Coś mi się wydaje, że moja to ona jest tylko z nazwy - westchnęła. Leżała sobie tak jakiś czas, ciesząc ciszą i spokojem. Podniosła się dopiero gdy zachciało jej się pić. Ruszyła przez przestronny salon, który płynnie przechodził w otwartą jadalnię i kończył się czymś co można było nazwać kuchnią, a czego pełen potencjał nigdy nie były wykorzystywany. Z lodówki, która mogła kosztować tyle ile wynosiła kilku miesięczna pensja policjanta, wyciągnęła butelkę wina. Teraz przynajmniej mogła wypić coś z alkoholem. Wyciągnęła z szafki duży kryształowy kieliszek i wlała do niego krwiście czerwony płyn. Ledwo odstawiła butelkę, a odezwał się jej telefon. Prawie biegiem, wróciła do salonu i wygrzebała z kieszeni płaszcza urządzenie. Mina jej zrzedła, gdy zobaczyła kto chciał się z nią skontaktować.

- Ten to nie ma wstydu - westchnęła i odrzuciła połączenie od Martina Bradleya. Jej byłego. Odłożyła aparat na szklany stolik kawowy, po czym wróciła do kuchni. Po drodze włączyła sprzęt grający, przez co w mieszkaniu zrobiło się przytulniej gdy melodia wypełniła przestrzeń. Wzięła do ręki kieliszek i upiła dwa duże łyki. Przyjemne uczucie ciepła przeszło ją. Do pełni szczęścia brakowało już tylko kąpieli i błogiego nicnierobienia do końca tej doby.
Wspinając się po schodach na piętro, gdzie mieściły się sypialnie, Irya spojrzała przez wielką przeszkloną ścianę, która wpuszczała promienie słońca na całe mieszkanie. W sumie to nie mogła się doczekać jak nocą będzie przez nią widać gwiazdy, a w dole światła ulicy niemrawo rozganiały mrok.

Nie, ten penthouse nie był miejscem, na które stać by było Inspektora policji z jego tygodniówką. Co więcej Corday tą akurat wypłatę potrafiła przepuścić na jednych zakupach, w jednym sklepie. I to wcale nie oznaczało by musiała przez resztę dni głodować. A to już zawdzięczała tylko i wyłącznie Davidowi. On był jej wygranym losem na loterii, dzięki niemu żyła w dostatku, opływając w luksusy, które dawniej mogła oglądać wyłącznie na ekranie starego telewizora.

***

Owinięta w szlafrok, leżała na kanapie oglądając wiadomości. Po wypiciu wina i kąpieli, która skończyła się tylko jako szybki prysznic, spędziła kolejne godziny w salonie przed telewizorem, oglądając filmy i zajadając się chrupkami. Lubiła tak spędzać czas po pracy. Na razie na posterunku niewiele miała do robienia, więc miała kiedy nadrabiać zaległości w kinematografii, która jej się narobiła przez nadgodziny nazbierane jeszcze w poprzednim miejscu pracy.

Wiadomości oglądała głównie z ciekawości czy nie napotka znajomej twarzy dealera w paśmie informującym między innymi o ostatnio znalezionych na śmietniku denatach. Choć szczerze wątpiła, że Anderson zostawi ciało na widoku. Prędzej przemieliłby go dobrze i spuścił w ścieki albo zutylizował resztki w jakiejś chlewni, ewentualnie wrzucił do wanny z kwasem…
- A nie, tak to typy z Mishimy się bawią - mruknęła do siebie pod nosem na ostatni z pomysłów, po czym w zamyśleniu włożyła do ust kolejnego chrupka.

Godzinę później znudziła się na tyle, że poszła po drugą butelkę wina. Wróciła na kanapę z alkoholem i książką. Tak, snoby lubiły książki, a blondynka miała dostęp do księgozbiorów co niektórych snobów. Spojrzała na zegarek, bez którego łatwo było się na Lunie pogubić ile czasu było się na nogach i od jak dawna powinno się już spać. Pora na sen zaczęła się jej jakieś dwie godziny temu, ale nie przejęła się tym, miała bowiem najbliższą dobę wolną od pracy. Rozsiadła się wygodnie i zabrała za lekturę. W ostatnim czasie Irya zaczęła interesować się bardziej historią, szczególnie Bractwa. Dźwięk z telewizor robił już tylko za tło.

Do łóżka zebrała się dopiero gdy przebudziła się po przyśnięciu, z twarzą przykrytą książką, którą czytała. Zaspana i ledwo świadoma otoczenia, podniosła się z kanapy i ziewając przeciągle udała się do sypialni. Tam padła na łóżko tuląc twarz do miękkiej poduszki.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 27-01-2019 o 21:24.
Mag jest offline