Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2017, 19:35   #200
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Jest tu coś paskudnego… Coś strasznego… Coś czego byście spotkać nie chcieli… Umarli mówią, że to kradnie i pożera wszystko co świeci. Umarli mówią, że to w wielkiej jaskini, tam gdzie niegdyś warsztaty były w północno zachodnim skrzydle…- odrzekł duch.
-To ta część komnat, w której byliśmy na samym początku. Tam gdzie spotkaliśmy półorków…- wtrącił Albrecht.
-To ta jaskinia?- Ricko przypomniał sobie ogromną wyrwę w skałach, gdzie rzucił swoją pochodnię.
- O nie, tylko nie tam… - jęknęła Venora, kręcąc głową. - To chyba równie dobrze możemy już wrócić do gigantów, powiedzieć im że ich świecidełko zostało pożarte - dodała ze złością, że tyle czasu stracili tu na marne. - Eh… Dobrze duchu, dotrzymam obietnicy i pogrzebię twój hełm - zapewniła jeszcze i spojrzała po towarzyszach. Jej mina była daleka od zadowolenia. - To co robimy? - tym razem to ona zapytała Ricka, który przecież miał zadanie prowadzenia rozmów z gigantami.

-Nie możemy się teraz wycofać. A co jeśli ten klejnot tam faktycznie jest? Pomogliśmy duszy. Nie ma powodów by nas oszukiwać…- odrzekł, lecz Albrecht tylko przewrócił oczami
-I chcesz tam schodzić? Po linie? W ciężkim pancerzu? W kompletną ciemność?- spytał młodzieńca.
-Tu wszędzie jest ciemność…- odpowiedział Ricko, po czym oboje spojrzeli na Venorę. A ona pokręciła głową.
- Nie, nie pójdziemy. Wytyczne pani Okhe były jasne, ty masz rozmawiać z gigantami w sprawie nawiązania współpracy - mówiąc to spoglądała Rickowi prosto w oczy. - A my jesteśmy tu tylko po to by chronić twoją osobę. Przedzieranie się przez Podmrok nie było w umowie, poza tym udanie się tam w naszym obecnym stanie, bez zapasów, bez kogoś kto zna się na poruszaniu w podziemiach... - ponownie pokręciła głową. - To zagraża twojemu życiu i naszemu również. Wracamy, zdamy raport pani Okhe i wtedy przygotujecie się na wyprawę lub obmyślicie inny plan na rozmowy z gigantami. Nawet my możemy was wesprzeć w tym, ale nie teraz. Dość już czasu straciliśmy, którego i tak mi brak - to mówiąc wzięła hełm pod pachę i skierowała się do wyjścia z sali.
Pomimo marudzenia Ricka decyzja paladynki była niezmienna. Wrócili do koni, a Venora zapakowała na grzbiet Młota co cięższy ekwipunek jej i Albrechta. Wtedy poprosiła kapłana by pomógł jej w pochówku bezimiennego rycerza. Wykopali dół u stóp muru fortu umieszczając w nim zdewastowany hełm. Odmówili krótką modlitwę i po niej ruszyli w drogę powrotną do posiadłości Okhe.

Venora, choć była pewna podjętej przez siebie decyzji to jednak martwiła się co zdecyduje kapłanka Kossutha gdy jej powiedzą to co się wydarzyło. Niby mogli bez kryształu wrócić do gigantów, lecz paladynka skłaniała się ku temu, że olbrzymy tylko by się zezłościły, że wracają z pustymi rękami.
~ Minęło za dużo czasu ~ myślała ponuro, prowadząc Młota za uzdę. ~ Gritta pewnie już czeka i tupie w zniecierpliwieniu ~

Drogę przebyli w milczeniu, bo każde z nich było zmęczone i w jakimś stopniu rozgoryczone powrotem. Paladynka skupiona na marszu, starając się nie zwracać uwagi na obolałe od wysiłku mięśnie, widok posiadłości Okhe powitała z mieszaniną ulgi i niepewności.
- No i jesteśmy - powiedziała, a tym kto się najbardziej ucieszył był Młot, który głośno wciągając powietrze nosem, najwidoczniej nie mógł się doczekać zjedzenia w końcu porządnej paszy.

~***~

-Jak poszło?- spytała kapłanka niecierpliwie, wpatrując się na młodzieńca.
-Giganci nie chcą rozmawiać. To znaczy chcą, ale zażyczyli sobie odnalezienia zaginionego skarbu- odpowiedział. Okhe spoważniała i posłała chłopakowi chłodne spojrzenie.
-I cóż mam poczynić żeby go odnaleźć? Mam z wami ruszać na poszukiwania?- spytała poirytowana.
-Nie, ale ktoś do pomocy by się nadał…- odburknął Albrecht.
-Rano będzie na was czekało wsparcie. Zabierzecie Malvoina ze sobą - kobieta zmrużyła oczy wpatrując się w Ricka -Nie zawiedź mnie kolejny raz- odwróciła się na pięcie i odeszła do swojej komnaty, pozostawiając trójkę towarzyszy samych sobie. Dzień był młody, lecz zmęczenie, głód i znoje długiej wędrówki dawały im się we znaki na każdym kroku.
-Chcesz się położyć?- Albrecht spytał Venore.
- Tak, ale muszę najpierw pomówić z Okhe - mruknęła panna Oakenfold spoglądając na drzwi, za którymi zniknęła kapłanka. Venorze nie podobało się to jak ona szybko wyszła, nie dając jej dojść do słowa, choć to jak sytuację przedstawił Ricko wcale nie dziwiło paladynki, że Okhe tak się zezłościła. Rycerka ruszyła do komnaty pani tego miejsca.

-Kto?! - krzyknęła zza drzwi, gdy czarnowłosa zastukała w nie.
- Venora - odezwała się. - Chcę pomówić.
-Wejdzie- mruknęła rudowłosa kobieta. Jej izba była urządzona po szlachecku i można by było godzinami opisywać przeróżne obrazy, zdobienia, i dodatki wystroju. Kobieta siedziała przy okrągłym stoliku, przed drzwiami na taras i odgrodzony kawałek ogrodu, spoglądając na błękitne niebo. Miała na sobie zwiewną, luźną suknie przez którą prześwitywały jej kształtne i kobiece ciało, którego mogła pozazdrościć niejedna młoda niewiasta.
-Co chcesz mi powiedzieć? spytała w końcu.
Paladynka zbliżyła się do niej.
- Rozumiem pani niezadowolenie. Niestety ta sprawa to nie jest po prostu znalezienie skarbu - zaczęła Venora. - Giganci chcą odzyskać klejnot. Szukaliśmy go w forcie. Bezskutecznie. Natrafiliśmy w międzyczasie na niebezpieczeństwo, które mogło co najmniej trzy razy zabić pani człowieka - rycerka wciąż była w swojej usmarowanej trudami drogi i walki zbroi, mającej spore uszkodzenie na napierśniku. - Dopiero duch w baszcie określił, że klejnot został zabrany, jak inne kosztowności, przez jakąś bestię, która się nimi żywi - wzruszyła ramionami. - Nie znam się na tym czy istnieją takie stwory, ale to coś skryło się w wielkiej jamie, którą napotkaliśmy. Ale ona prowadzi do Podmroku. Więc można zarówno uznać, że klejnot przepadł zjedzony albo zaciągnięty został przez bogowie wiedzą gdzie w korytarzach podziemi.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline