Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2017, 21:05   #250
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
W czasie, gdy trójka zbrojnych walczyła zaciekle z drzewcem, czarodziej za ich plecami inkantował słowa wyzwalacz swego zaklęcia. Po chwili złocista aura otoczyła każdego z kompanów, dodając mu wigoru i wytrzymałości.
Paladynka zaklęła w duchu, bo całkiem mocno oberwała od tego przeklętego kawałka drewna. Zamachnęła się, ze złością na przeciwnika. Miała też wrażenie, że jej ognista broń robi większą szkodę drzewcowi niż oręż jej towarzyszy.
- Trzeba go spalić - rzuciła do wszystkich.
-Nie!- odparł elf -To nie Ent. Te przeklęte rośliny są odporne na ogień. Zaufaj mi…- krzyknął mag.
Mroczny drzewiec szybko i bez namysłu powtórzył atak, obierając sobie pannę Oakenfold za cel. Podobnie jak przed chwilą drzewo uderzyło w nią gałęzią boleśnie obijając żebra. Na szczęście drugiej gałęzi Venora sprawnie i zwinnie uniknęła.
Paladynka zagryzła zęby z bólu i zaraz w odwecie wyprowadziła cios w mroczne drzewo. Ostrze rozcięło drewno, które faktycznie, zgodnie z tym co mówił elf, nawet odrobinę się nie uwęglilo. Rycerka jeszcze raz zamachnęła się, ale gibka gałąź przypominającego cyprys drzewca, uniknęła ostrza Pożogi.

Balthazaar otworzył szeroko paszczę lekko się przy tym garbiąc. Z jego gardzieli wystrzeliła błyskawica trafiając w jedną z gałęzi, lecz na niewiele się to zdało. Smoczydło buchnęło parą z nozdrzy i natarło swoim zakrzywionym dwuręczniakiem. Cios odrąbał srogi kawał drewna.
Maalu również próbował i próbował, lecz jego ataki zdawały się nie mieć kompletnie znaczenia dla drzewca.
Z tyłu za plecami wojujących orężem, Egondrom tkał nowe zaklęcie. Po chwili na ziemi, przy korzeniu drzewca pojawił się czarny znak, który po krótkiej chwili zniknął a drzewo poruszyło się nerwowo z bólu. Drzewiec zamachnął się potężnie na Venorę. Przypominające pazury gałęzie smagnęły rycerkę boleśnie po nogach, że ta omal nie straciła równowagi i nie runęła na ziemię.

Paladynka nie sądziła, że walka z drzewem będzie nastręczała aż tyle problemów, a tym bardziej, że tak boleśnie będzie się to na niej samej odbijać. Obolała wahała się czy nie wycofać na krótką chwilę, by się uleczyć, ale w końcu zdecydowała się jeszcze ten raz zaatakować. Venora zrobiła zamach i cięła w pień. Miecz odbił się od twardego drewna, Venora ponowiła atak, celując w wystający z ziemi korzeń, lecz i tam drewno było dla niej za twarde.
Na szczęście z pomocą przyszedł Balthazaar, który natarł tak mocno, że drzewo w sekundę opadło z sił i przestało wywijać gałęziami. Kompani krótką chwilę wyczekiwali czy aby nie jest to jakiś podstęp, na szczęście roślina była martwa. Na centralnej części pnia pojawiła się kolejna runa, jak te które już tu Venora widziała.
- Ała… - jęknęła paladynka przecierając ręką pot z czoła. Zaraz jednak uniosła miecz i jego końcem wycelowała w symbol, w geście by pozostali zwrócili na to samo uwagę. - Właśnie taką runę widzieliśmy już wcześniej[/i] - wyjaśniła magowi, z nadzieją, że jemu może to coś podpowiedzieć. Po tym schowała miecz i zaczęła wypowiadać słowa modlitwy mającej uleczyć jej rany.

Elf podszedł bliżej i przyjrzał mu się uważnie, pocierając dłonią policzek.
-Nie mam pojęcia co to za język. Być może to jakiś tajny dialekt tych drzewców. Kto wie. Znam zaklęcie, które pozwala czytać nieznane mi dialekty, ale nie pamiętam formuły i musiałbym przewertować swoją księgę zaklęć…- zasępił się myśląc nad solucją tego problemu.
- Ile ci to zajmie? - zapytała Venora, która nieco lepiej poczuła się, gdy błogosławiona moc Helma przyniosła jej ulgę w bólu. Wciąż jednak nie czuła się w pełni dobrze dlatego wykorzystała nakładanie rąk by się uleczyć.
-Cóż studiuję swoją księgę co dzień o świcie- odparł elf. W tej chwili Balthazaar podszedł do Venory dotknął palcem swojej skroni.
- Co? - paladynka zmrużyła oczy, bo nie rozumiała o co mu chodzi. - Mam jeszcze jedną miksturę dla ciebie. Chcesz? - dodała, zakładając, że właśnie w tej sprawie do niej podszedł.
-Diadem…- mruknął Balthazaar.
- Oh... Myślałam, że tylko niebiański tłumaczy… - mruknęła pod nosem z roztargnieniem rycerka i zajrzała czym prędzej do swojego plecaka. Chwilę w nim grzebała, aż z zadowoleniem wymalowanym na twarzy wyciągnęła brzydki diadem. Założyła go sobie na głowę i spojrzała na runę.

~Korzenie…~ odczytała w myślach zafascynowana zaletami diademu.
- Ten znak oznacza "korzenie"... Hymm, ciekawe czy na poprzednich było to samo napisane - zastanowiła się paladynka. Zdjęła diadem, schowała go i podeszła do pociętego drzewa, by przyjrzeć się jego korzeniom.
Ziemia pod nimi była rozkopana. W wąskiej szczelinie między kamieniami Venora coś dojrzała i wartko sięgnęła po to dłonią. Była to stara, wąska tuba na zwoje.
Zdziwiło ją to znalezisko i już chciała otworzyć to, gdy rozsądek kazał jej się pohamować. Odwróciła się do maga.
- Jesteś w stanie sprawdzić czy nie jest to w jakiś magiczny sposób zapieczętowane? - zapytała Egondroma. Elf przejął tubę i uważnie jej się przyjrzał
-Nie wyczuwam tu esencji magicznej…- stwierdził.
Venora odebrała, więc od niego pojemnik i już bez wahania otworzyła by sprawdzić co jest w środku.
W środku był zawinięty pergamin z zapisaną runicznym językiem treścią.
~ Trochę się pospieszyłam z chowaniem diademu ~ przeszło jej przez myśl i sięgnęła ponownie po niego. Założyła go na głowę, prawie niczym mędrzec swe okulary do czytania małych literek, które z wiekiem stawały się coraz mniej widoczne. Paladynka przysiadła na powalonym mrocznym drzewie i rozprostowała pergamin by przeczytać jego treść.

”Kiedy Cię okradnie nie zbiedniejesz
Oblicze ma nie jedno i też nie dwa
Uśmiecha się, kiedy Ty się śmiejesz
Jest jak lustro, gdy spoglądasz mu w twarz”

Venora szybko zdała sobie sprawę, że była to zagadka, taka jak te napotkane w zrujnowanej twierdzy jaką przeszukiwała na Smoczym Wybrzeżu. A to mogło oznaczać, że znalezienie odpowiedzi może być kluczem do znalezienia krypty licza. Paladynka przeczytała więc jeszcze raz treść zapisaną na pergaminie, ale tym razem na głos, by każdy mógł ją poznać. Ona sama zaczęła intensywnie myśleć co też mogło to być.
- Gdyby nie pierwszy wers to bym uważała że chodzi o "szczęście" albo "radość" - stwierdziła Venora w zamyśleniu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline