Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2017, 15:15   #22
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Na parking dotarła z pewnymi problemami. Kilka razy zakręciło jej się w głowie idąc korytarzem, co wyraźnie świadczyło, że wyciekło z niej więcej krwi niż by tego chciała. Po raz kolejny też zwątpiła w swoją decyzję co do tego by przyjechać od razu na posterunek zamiast do szpitala. Ale Irya nie zamierzała już niczego poprawiać a już na pewno nie przyznać, że podjęła złą decyzję.

Blondynka podeszła do auta i otworzyła bagażnik. Oczywiście była tam torba z zapasowym ubraniem na zmianę. To tak na wszelki wypadek gdyby zarwała noc w robocie, bo zawsze po drzemce na biurku w stercie papierów mogła dla odświeżenia się skorzystać z prysznica w siłowni posterunku. Wyciągnęła więc torbę, zamknęła auto i wróciła do biura. Po drodze weszła do toalety gdzie chwilę siłowała się z garderobą by ją zmienić. Poprawiła sobie jeszcze szelki z kaburą i na koniec narzuciła na siebie lekko mieniącą się w odcieniu stalowym. Zakrwawione ubrania od razu wrzuciła do kosza i podeszła do umywalek. Obmyła zaraz twarz zimną wodą by się orzeźwić.

"A teraz kawa" pomyślała przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Nietrudno było zauważyć, że jest bardziej blada niż zwykle. "Bardzo słodka kawa. I całe mnóstwo czekolady" dodała i westchnęła.
Zabrała torbę i wyszła z łazienki.

Corday wparowała do biura tak nagle, że przebywający tam współpracownicy nie zdążyli zareagować inaczej jak odwróceniem spojrzenia na nią, gdy ta rzuciła na blat swojego biurka torbę i trzymając w ręku kubek z parującą kawą ruszyła pewnym krokiem prosto do gabinetu Sinclaira.
Zapukała we framugę drzwi gabinetu Komendanta jak każdy, ale weszła nie oczekując na odpowiedź. Sinclair siedział za swoim biurkiem z nogami opartymi o blat i raczył się whiskey.


Ku zaskoczeniu Inspektor nie usłyszała żadnego kąśliwego komentarza. Komendant odłożył szklankę, ale nie zmienił pozycji.
- Ciekawy jestem co Ci chodzi po głowie. - zagaił spoglądając jej w twarz.

Corday uniosła brew zaskoczona, że komendant nie kryje się nawet choćby przed nią z alkoholizmem. Chyba powinna się cieszyć, bo to można było potraktować jak oficjalne zaakceptowanie jej osoby jako członka zespołu, a nie obcego, którym była do tej pory.
- Zastanawiam się czy da się sprać krew z dywanu. Tak serio. Człowiek tyle razy był na miejscu zbrodni, widział uwalone posoką wszystkie ściany, ale póki nie stanie się to w jego domu to nie myśli co potem - odparła tonem, który trudno było określić czy mówi serio czy się nabija. Inspektor zajęła miejsce na krześle naprzeciw komendanta. Westchnęła ciężko.
Brew Sinclaira unosiła się coraz bardziej wraz z każdym wypowiedzianym przez Corday słowem. Już otwierał usta aby coś odpowiedzieć.
- Strasznie pechowe macie tu stanowisko inspektora - Irya powiedziała nagle, przyglądając się uważnie przełożonemu.
- Faktycznie - Odpowiedział zmieniając temat. Jeśli przed chwilą posiadał nagromadzone zasoby irytacji to uleciały one w próżnię. - Mam tutaj największą rotację.Trochę źle to wygląda w statystykach. Nie jest w moim interesie abyś mi je popsuła.

- Śmiem twierdzić, że ktoś inny w mojej sytuacji leżałby w czarnym worku podobnie jak Hill - powiedziała nie kryjąc się z pewnością co do swoich umiejętności. - Ale kto wie, może następnym razem się postarają i wyślą na mnie kogoś bardziej kompetentnego niż naćpanego dealera - westchnęła i upiła pierwszy łyk kawy. - Teraz pytanie kogo wkurwiłam? - westchnęła w zamyśleniu ewidentnie sugerując by może komendant zechciał się wypowiedzieć w tym temacie.
Sinclair ściągnął nogi z blatu, wstał i podszedł do okna. Przez chwilę patrzył przez żaluzje.
- Problem w tym, że niewiadomo. Najłatwiej byłoby umorzyć śledztwo uznając, że był to akt desperacji w wykonaniu Hilla. Bebechy mi jednak podpowiadają, że prawda leży gdzie indziej. Bardziej uwierzyłbym w to, że stoi za tym Anderson, a Hill po prostu nie miał wyjścia. A może sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana i Ty wiesz coś czego ja nie wiem. - W czasie wypowiadania ostatniego zdania Komendant odwrócił się od okna, po czym wrócił do obserwacji ulicy. - Niestety powiązanie z Andersonem to tylko domysły i nic na niego nie mamy. Jest czysty. Nawet zbyt czysty. Normalnie można by pojechać, obić mu ryja i zgarnąć na przesłuchanie, ale on pracuje dla agencji Crimeshield i ma zbyt dobre plecy. Nawet jakbyśmy go zatrzymali zgodnie z procedurami to mamy tylko jego zdjęcie z Hillem i po wyjaśnieniach musielibyśmy go puścić wolno. Swoją drogą ten prawnik Morgan też ma z nimi powiązania.

- Tja, wiem o tym. Niewykluczone też, że Morgan ma dodatkowo plecy w Bauhausie, niejaką rodziną Borgia, w końcu wygląda na typa, który może lubić brylować na salonach... I też bym obstawiała Andersona z Morganem - mruknęła wpatrując się w czarną ciecz trzymanego w ręku kubka. - Ale po co? - zapytała i uniosła wzrok na Sinclaira. - Po co mieliby chcieć mnie ubić? Bo jeśli aż tak ich obraziłam na przesłuchaniu to muszę koniecznie zrobić sobie notatki i stosować się do nich dalej - sarknęła. - No i kolejne pytanie to kogo naprawdę chcieli zabić? Mnie czy Hilla? - zastanowiła się. - Całkiem dobrze sobie to w każdym razie pomyśleli, bo była szansa, że zginie zarówno inspektor jak i dealer. Pech ich chciał, że się nie dałam zabić. Czy Hill z Morganem coś ciekawego mówili, kiedy ich podsłuchiwałeś? - zapytała.

- Właśnie nic ciekawego. - Odparł Komendant. - Wyglądało to tak jakby Morgan nic nie wiedział i dopiero badał sytuację wypytując Hilla. Hill powiedział tylko, że Anderson przywiózł mu towar, ale tego mogliśmy domyślić się ze zdjęcia. Niestety na nic nie ma dowodów. Zbyt łatwo można się tego wyprzeć. Morgan po prostu nie był zainteresowany Andersonem.

- Czyli wiemy tylko tyle, że Anderson faktycznie był dostawcą prochów Hilla. Bez wysilania się można by założyć, że to Anderson wysłał Morgana, stąd brak zainteresowania prawnika co do Andersona.. Może nawet sam Morgan na przesłuchaniu zastanawiał się po co Anderson go fatygował do Hilla. W każdym razie Anderson wysyła go na posterunek by wyciągnął Hilla, ale dealer powiedział za dużo to woleli go kropnąć moimi rękami... - pokręciła głową, a na jej twarzy pojawił się ironiczny uśmiech. - A na tym co zostało z nagrań z mojego mieszkania... Jak bardzo niewyraźne one są? - zapytała i zaraz sobie coś przypomniała. - Właśnie! A technicy sprawdzili kamery na zewnątrz, przed budynkiem? To ekskluzywna dzielnica, każda kamienica ma ochronę, każdy widzi się dobrym pojazdem... Sama zrobiłam zdjęcia wszystkim autom stojącym w podziemnym parkingu zanim weszłam do mieszkania - mówiąc to wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni spodni i położyła na blacie stołu. - Technicy powinni zgrać foty i namierzyć numery rejestracyjne pojazdów. Może to coś da?
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline