Dłonie Hlin były zaciśnięte na rękojeści miecza, na wypadek gdyby łuskowaty stworek zamierzał rzucić się z warkotem i wrzaskiem by wbić zębiska w nierozważnie zagadującego do niego Aurelia. Lecz kobold nie wykonał żadnego agresywnego ruchu, jedynie uciekł w najdalszy kąt sali. Daleko to nie było, ale wyraźnie dało to krasnoludce do zrozumienia, że konus był przez tutejsze mendy więziony, a nie należał do ich zgrai.
- Jak nie zna wspólnego i się do tego boi to po co tak dużo słów używasz? - sarknęła do siwowłosego krasnoluda. Wojowniczka schowała miecz do pochwy umocowanej na plecach i sięgnęła do plecaka. Wyciągnęła z niego kawałek jedzenia i powoli podeszła do kobolda. - Myślisz, że one w smoczym gadają? A może w koboldzim… - mruknęła jeszcze. Przyklękła przy beksie i wyciągnęła rękę z jedzeniem ku niemu. Powoli położyła to na ziemi i odsunęła się nieznacznie, dając mu przestrzeń.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |