Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2017, 12:17   #26
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Tą drogą Irya przechodziła do swojego mieszkania tylko raz. A było to w dniu kiedy wraz z agentem nieruchomości oglądała swój nieszczęsny penthouse. W tej chwili daleka była od zadowolenia jakie jej towarzyszyło tamtego dnia, po podpisaniu papierów i dostaniu klucza. Całe jej szczęście, że znieczulenie na boku nadal działało i nie doskwierała jej rana tak jak mogłaby. W milczeniu i zamyśleniu Corday przebyła czas jazdy windą na ostatnie piętro. Zastanawiała się jakie miała opcje na zostanie w mieszkaniu a na ile mądrzejsze było wyniesienie się z niego.
"Cholera i będę musiała dojeżdżać półtorej godziny w jedną stronę" złościła się w myślach.

W końcu policjantki dotarły na najwyższy poziom, przebyły krótki korytarz i przeszły przez drzwi do apartamentu. Paskudne plamy krwi rzucały się w oczy, gdy tylko znalazły się na środku pomieszczenia.
Amy już w windzie zdradzała podekscytowanie spowodowane możliwością zobaczenia mieszkania swojej przełożonej. Wyraźnie zwolniła przed progiem jakby potrzebowała dodatkowej odwagi do jego przekroczenia. Będąc już w środku stała jak wryta nie do końca wiedząc jak się zachować. Dopiero słowa Inspektor przywróciły ją do rzeczywistości.
- Usiądź sobie tam - Irya odruchowo wskazała jedną z kanap przy których rozgrywała się niedawno jej walka o życie. Zaraz Irya zorientowała się, że czekanie aż ona się spakuje, tuż obok śladów niedoszłego zabójstwa może nie być dobrym pomysłem.
- Albo lepiej będzie tam - i machnęła ręką w kierunku części kuchennej, gdzie ona sama zwykła jadać samotnie posiłki. - Wezmę tylko najpotrzebniejsze rzeczy - rzuciła przez ramię i ruszyła schodami w górę, do sypialni.
Amy posłusznie skierowała się na wyznaczone miejsce, ale chłonęła wszystko co miała w zasięgu wzroku. Można by powiedzieć, że chciałaby mieć oczy dookoła głowy.

Irya z garderoby wyłuskała torbę podróżną i zaczęła pakować do niej koszule, spodnie i całą masę rzeczy która mogła jej się przydać mieszkając poza domem. Zabrała jeszcze kilka sentymentalnych bibelotów oraz książkę, którą czytała poprzedniego dnia nim zmorzył ją sen.
Pakowanie się zmęczyło ją i musiała sobie na chwilę przysiąść na łóżku. Wyciągnęła z kieszeni spodni telefon, na którym usiadła. Przyglądając się wygaszonemu ekranowi zastanawiała się czy nagrania cokolwiek będą w sobie zawierać. Teraz musiały już tylko wrócić z Lewis na posterunek i to obejrzeć, przeanalizować…
Inspektor ziewnęła przeciągle.
Był już wieczór, jej dnia wolnego, który stracił się na całkiem nieprzyjemnych wydarzeniach. Jeszcze nigdy Corday nie miała takiego bądź co bądź traumatycznego zdarzenia w swojej karierze. Owszem celowano do niej z broni, sama nie jednego człowieka ukartupiła już, ale… Zostać zaatakowanym w swoim domu, strefie prywatnej, którą z góry człowiek traktuje jako bezpieczną, to już było zupełnie co innego.
Irya przetarła twarz dłonią.

Wiedziała dobrze, że nie mogła tu zostać, bo i tak nie zmruży już w tym miejscu oka. Dlatego przecież się pakowała, by już do tego mieszkania nie wrócić, a żeby goście od przeprowadzek zajęli się resztą.
- Zdecydowanie muszę dziś już odpuścić z pracą - mruknęła do siebie pod nosem. Ale z drugiej strony ciekawość zżerała ją od środka czy nagrania coś nowego wniosą. Na to jednak miała rozwiązanie. Blondynka już miała wstać z łóżka gdy odezwał się jej telefon, sygnalizując nadejście wiadomości. Irya spojrzała na ekran i skrzywiła się po przeczytaniu jej.

Cytat:
Napisał David
Wszystko w porządku?
- Już wie… - jęknęła. Miała nadzieję, że jakoś jej się upiecze tłumaczenie przed nim. Ale najwidoczniej ktoś już mu uprzejmie doniósł co się wydarzyło. Przynajmniej była pewna, że nie powie on tego jej matce. Ta to chyba by osiwiała gdyby dowiedziała się o tym co wyrabiała w pracy jej córka.
Irya westchnęła przeciągle i zastanowiła się nad jego pytaniem. Czy może być wszystko w porządku jeśli wracasz do domu a tam czeka na ciebie naćpany gość z zamiarem zabicia ciebie? Czy może być jakkolwiek w porządku kiedy masz przeczucie, że ledwo spotkany typ, będący prawnikiem, jest jakimś psycholem, który z niewiadomego nasyła na ciebie wcześniej wspomnianego naćpanego gościa?
- No chyba nie bardzo… - sama sobie podpowiedziała i zaczęła pisać odpowiedź.

Cytat:
Brzmi to gorzej niż było naprawdę. Zadzwonię jak dojadę do hotelu
Wysłała i wstała z łóżka. Schowała telefon do tylnej kieszeni, wzięła do ręki torbę i zeszła do Amy na dół.

- Chodź, przejrzymy te nagrania - powiedziała do Lewis, a ta gwałtownie podniosła w jej kierunku głowę i zerwała się na nogi jakby robiła coś niestosownego. Widząc inspektor z torbą na ramieniu odezwała się do niej.
- Ładne mieszkanie. - Był to bezpieczny zwrot, którym Amy celowo zakamuflowała wrażenie jakie wywołało na niej mieszkanie. - Szkoda go będzie - dodała z wyraźnym żalem w głosie.
- To prawda - odparła z niezadowoleniem Irya i podeszła do biurka, z którego wzięła swój prywatny przenośny komputer. Postawiła go na kuchennym blacie, włączyła wpisując hasło i podpięła telefon, zgrywając z niego pliki. Włączyła po kolei każde nagranie i intensywnie wpatrywała się w nie.
Nagranie zaczęło się od północy. Na początku widać było tylko ospałego pracownika nocnej zmiany i opustoszały hol recepcji. Zabawne, jak wiele obecnie używanych terminów pochodziło z Ziemi mimo, że kompletnie przestały być spójne z realiami. Zachował się też 24-godzinny “dzień pracy” i nadal funkcjonował.

Corday zaczęła klikać na suwaku nagrania przesuwając je do przodu, aż do czasu jaki zarejestrowała na monitorze strażnika w garażu. Obsługa wymieniła się i Inspektor rozpoznała parę, która w tym momencie obsługiwała recepcję. Ruchu faktycznie nie było prawie żadnego. Mignęła sprzątaczka, konserwator, jakiś kurier. W końcu Irya znalazła odpowiednią godzinę i przestała ingerować w płynność nagrania.

Przez kilka minut nic się nie działo, aż w końcu w drzwiach windy pojawił się Morgan. Corday nie pomyliła by go z nikim innym. Po kilku krokach przystanął patrząc na recepcję jakby zastanawiał się nad czymś. Następnie ruszył w kierunku obsługi.
Najpierw podszedł do mężczyzny i zamienił z nim kilka słów. Recepcjonista coś odpowiedział, skinął głową po czym rzucił krótkie zdanie w stronę swojej koleżanki i odszedł od stanowiska. Udał się w kierunku toalety. W tym czasie Morgan z uśmiechem podszedł do kobiety i zaczął rozmowę. Po kilku zdaniach kobieta podniosła słuchawkę telefonu, ale cały czas wpatrzona była w rozmówcę. Irya skupiła uwagę na telefonie, ale nie zauważyła aby ręka recepcjonistki w ogóle poruszyła się w tamtym kierunku. Kobieta odłożyła słuchawkę, po czym wpisała coś do komputera i odczytała dane z ekranu. Morgan odpowiedział coś krótko, a jego mowa ciała i mimika twarzy sugerowała pochwałę lub zadowolenie.
Rzucił jeszcze coś co wyglądało jak pożegnanie i ruszył z powrotem w kierunku drzwi windy.
Chwilę potem kolega recepcjonistki wrócił na stanowisko i odezwał się do koleżanki. Ona jakby wyrwana z głębokiego zamyślenia coś odpowiedziała, potarła skronie i skierowała się w kierunku toalety.

Irya miała nietęgą minę. To co zobaczyła ani nie potwierdziło, ani co gorsza nie zanegowało jej wstępnych założeń. Spokojnie mogła podciągnąć jego zachowanie zarówno pod badanie terenu, jak i zwykłe zagubienie osoby będącej w tym budynku po raz pierwszy.
Blondynka westchnęła i sięgnęła po przenośną pamięć, na którą zaczęła zgrywać pliki z telefonu.
- Trzeba to dać technikom do obrobienia, może będzie widać co ona mu odczytała - powiedziała do Lewis i wskazała palcem na recepcjonistkę widniejącą na zatrzymanym kadrze nagrania.
- Niewiele z tego mamy - podsumowała zatroskana Amy. - Spróbuję coś jeszcze pogrzebać w danych jutro na posterunku.
Inspektor odsunęła się od monitora i skrzyżowała ręce na piersi.
- Dobra, zbieramy się. Odwiozę cię do komisariatu - powiedziała blondynka i po odpięciu pamięci od komputera podała nośnik danych Amy.

Nie tracąc więcej czasu kobiety opuściły mieszkanie i wkrótce znalazły się na parkingu, gdzie po zapakowaniu przez Iryę bagażu do auta, zasiadły w jego fotelach i ruszyły w drogę powrotną na komisariat. Inspektor cały czas zastanawiała się już tylko nad tym do którego hotelu się udać i nie podjęła tej decyzji nawet gdy dojechały przed budynek ich pracy. Corday zatrzymala auto przed głównym wejściem, nie kłopocząc się zajeżdżaniem na parking.
- Do zobaczenia jutro - pożegnała się z Amy, uśmiechając przyjacielsko.
- Do jutra - odpowiedziała dziewczyna z pocieszającym uśmiechem.

I Inspektor znów była w drodze, tym razem już sama. Nie mogąc się zdecydować na nocleg przez krótką chwilę rozważała opcję pojechania do swojego starego mieszkania. Ale wizja konieczności jechania jeszcze półtorej godziny, gdy już miała dość i chciała się po prostu położyć do łóżka, sprawiła, że szybko podjęła decyzję o zameldowaniu się w najbliższym hotelu, o odpowiednim poziomie świadczenia usług.
- I i koniecznie po drodze muszę kupić coś przeciwbólowego… - mruknęła, gładząc się dłonią po ranionym boku, bo powoli zaczynała odczuwać dyskomfort

***


Wkroczyła do hotelowej recepcji i z miną wyrażającą, że jest w mało socjalnym nastroju, poprosiła o pokój dla siebie. Na razie na tydzień. Apartament znajdował się na ostatnim piętrze wieżowca, który zajmował hotel. Irya jeszcze w windzie łyknęła tabletki przeciwbólowe, w imię zasady lepiej zapobiegać niż leczyć, co w tym przypadku oznaczało tyle, że lepiej nafaszerować się lekami teraz kiedy ledwo co boli, niż kiedy ból wejdzie ze swoim właściwym natężeniem.
Po przekroczeniu drzwi od razu zaczęła się rozbierać. W łazience miała wielką wannę z hydromasażem, co ją w pierwszej chwili ucieszyło. Do czasu aż nie zdała sobie sprawy, że ze świeżą raną to może sobie tylko pomarzyć. Żeby więc poprawić sobie humor, zamówiła obfitą kolację do pokoju, a w oczekiwaniu na nią, zaczęła zaprawiać się whisky z dobrze zaopatrzonego barku w części salonowej apartamentu.

Irya ze szklaneczką rdzawego alkoholu stanęła w oknie pokoju. Lubiła to robić w swoim niedawnym mieszkaniu. Zawsze wybierała takie, z których mogła mieć taki właśnie widok. W patrzeniu z góry na miasto było coś uspokajającego, pozwalającego zdystansować się od rzeczywistości. Ale nie dzisiaj. Szczególnie, że dzień był pochmurny i niewiele promieni słońca się przez nie przebijało, co tylko potęgowało negatywne odczucia.


Teraz blondynce po głowie chodziło tylko szukanie wytłumaczenia na to co wydarzyło się tego dnia. To było nieprawdopodobne, niepokojące i w ten dziwny sposób ekscytujące. Corday ciągnęło do dziwnych i trudnych spraw. Proste ją nudziły, wolała je przekazywać innym. Inspektor przymknęła oczy i wspomniała tamtą chwilę. Twarz Hilla była zupełnie inna niż na przesłuchaniu. Wogóle nie wyrażał bólu przyjęcia dwóch strzałów. Działał dopóki nie trafiła go w witalny punkt.

Rozmyślania przerwało jej pukanie do drzwi. Po otwarciu kelner wepchnął do apartamentu wózek z jedzeniem i po otrzymaniu napiwku zniknął szybciej niż się pojawił. Irya zamknęła drzwi i po krótkim rozejrzeniu się, wkładając wiele wysiłku przesunęła biurko, zastawiając nim drzwi.
- Ostrożności nigdy za wiele - powiedziała do siebie z ironią i zainteresowała się jedzeniem. Siedząc na kanapie, zajadając się różnymi smakołykami z kuchni, wróciła do tego co przerwał jej kelner.

- Po co się kłopotać i tyle wysiłku wkładać, żeby pozbyć się inspektora i dealera… - nie dawało jej to spokoju. Pomimo posiadania zaawansowanych zabezpieczeń napastnik i ten kto go przyprowadził, weszli do jej mieszkania szybciej niż ona sama, często szukając gdzie zapodziała klucze.
W końcu zmęczenie i sytość ewoluowały w senność. Zadzwoniła jeszcze, tak jak obiecała, do Davida.
Luźna rozmowa z nim, bo jak ognia unikała wchodzenia w szczegóły, pomogła jej zapanować nad kiełkującą w niej paranoją i ogólnie odetchnąć od zmartwień.
Dopiero wtedy poszła do łazienki zmienić sobie opatrunek i wziąć szybki prysznic. Opatulona hotelowym szlafrokiem padła na łóżko i od razu zasnęła.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 31-01-2019 o 10:43.
Mag jest offline