Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2017, 01:42   #150
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Carl Cabbage miał przed sobą kilka własnych notatek i spisany raport z pierwszego kontaktu z Kze’tachem. Pokręcił głową, zbyt wiele niewiadomych było w puzzlach tej planety. Miał jednak wrażenie że trafił przypadkiem na jeden brakujący, i to w dodatku taki, który Kze'tach próbuje przed nim ukryć. Miał jednak środki i człowieka, który zapewni mu właściwą odpowiedź.
- Pani Meere, zechce Pani poinformować doktora Sofitresa, że chciałbym się skonsultować z nim w pilnej sprawie. Czekam jak zwykle w biurze.
Mel zjawił się w biurze gubernatora w ciągu pół godziny. Był wyjątkowo trzeźwy od kiedy musiał przejść na standardowe racje alkoholu. Całe szczęście znalazł się już odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku, który na wiosnę może mieć już pierwsze plony na tym jakże dziewiczym świecie.
- Proszę spojrzeć doktorze. Jedyne co wiemy o nich, to fakt, że są trujące oraz że to łagodni roślinożercy. A jednak nasz przyjaciel Kze'tach wybił trzy sztuki. Tak przetrzebia się drapieżniki lub szkodniki, nie trawożerców. Gdy pociągnąłem go za język, nabrał wody w usta, więc wie więcej niż mówi. A ja chcę się dowiedzieć tego co on. Co pan powie na ostatnią wyprawę jako dowodzący ekspedycyjnym?
Melathios uśmiechnął się i odpowiedział siadając.
- Nie widzę przeciwskazań, choć moja nieobecność może spowolnić pracę w laboratorium. Przyznam się szczerze że intrygowały mnie te stworzenia od kiedy pierwszy raz je zobaczyłem. Jest w ich oczach taka mądrość. Jak u psów. Wiem że może to zabrzmi jak herezja ale mam wrażenie że mogą być inteligentniejsze niż sądzimy. Niech mi Pan powie Cabbage, czy mamy je badać w naturalnym środowisku czy przywieźć próbki do badań?- Zapytał.
- Myślę, że zaczniemy od śmierdzącej roboty - powiedział Karl - Zgadzam się z Panem odnośnie tych zwie... stworzeń, też podejrzewam je o intelekt, a może nawet psychiczne anomalie, które nas dotykają. Truchła są trujące, wciąż będzie można zbadać ich mózg. Jak już zrobicie sekcję, obserwujcie. Na razie bez wrogości, jesteśmy na ich terenie. Jeżeli będzie Pan pewien że nie są inteligentne, odstrzelcie któregoś i zróbcie mu sekcje. W przeciwnym wypadku wróćcie z raportem, postanowimy wspólnie co dalej.
- Z całym szacunkiem gubernatorze, ale jeśli są one inteligentne to zaczynanie znajomości od odstrzelenia jednego, porywania zwłok i masa eksperymentów naukowych to może nie wróżyć dobrze przyszłym relacją. Miałem już do czynienia z autochtonami, nigdy jednak nie były to xenoorganizmy, niemniej jeśli Pan pozwoli zdam się w czasie kontaktu na instynkt i doświadczenie, być może strzelanie i sekcje nie będą potrzebne. Swoją drogą, nie mówiłbym tym na górze, że mamy tu takie problemy, widziałem parę razy co Harlanie robią z tymi, którzy nie zgadzają się z ich ateizmem. Całe szczęście, że nasze okręty były nie gorzej uzbrojone. No, ale co się pocznie panie gubernatorze, gdy wrogów kupa, a sojusznik dupa.- Mel wrósłszy ramionami, po czym pozwolił generałowi w stanie spoczynku dokończyć.
- Ale sekcje na tych zabitych przez Kze'tacha można przeprowadzić bez incydentów, doktorze... ale ma Pan rację. Może inaczej - proszę dowiedzieć się o nich jak najwięcej i zdaję się tu na Pana. Gdyby nawiązały kontakt, ma Pan wszelkie pełnomocnictwa by wypowiadać się w imieniu koloni. Dostanie to Pan na piśmie przed wyprawą. Oczywiście obowiązuje dyscyplina łączności, oczekujemy pańskich raportów.
- Postaram się regularnie pisać listy. - Mel roześmiał się, po chwili jednak spoważniał. - Chciałbym jeszcze prosić o pewną małą rzecz. Baron... -
- Przydzielić Go Panu?
- Jeśli te stworzenia odpowiadają za ten psioniczny burdel to może się przydać ktoś kto będzie w stanie się z nimi porozumieć telepatycznie. Wątpię by mówiły po ludzku, lub chociaż używały strun głosowych.-
- Może być z tym problem, wolałbym go nie wypuszczać z kolonii, dopóki nie mamy możliwości obrony jest naszą jedyną tarczą... ale możemy pomyśleć nad rozwiązaniem alternatywnym. Nie musi być z wami cały czas, podrzucilibyśmy go gdy będziecie gotowi na kontakt.
- To dobre rozwiązanie.- Mel skinął głową. - Skoro już mówimy o psionikach.- Mel zrobił krótka pauzę. - Chodzi o młodego Louisa Bouleau. Wydaje mi się że w jakiś sposób może być powiązany z atakującymi. Wiedział co śniło mi się w komorze. Śniło mu się że był Argonautą a do tego jego ojciec… Za dużo w tym kropek by ich nie połączyć.-
- Wiem, ale mam związane ręce. Nie mogę włożyć go do zamrażarki, ani oskarżyć - Karl potrząsnął głową - Czasami nienawidzę być cywilem, doktorze. W wojsku takie dylematy były prostsze.
- Rozumiem Pana, zwłaszcza że nie prosił się Pan na takie stanowisko. Niemniej zalecam badania psychologiczne i testy na psioniczność. Badania może Pan zlecić, a jeśli dzieciak jest kolejnym psionikiem to lepiej by myślał że to zwykłe badania.-
- Całe szczęście to dzieciak. W dzikim otoczeniu. Jestem gotów postawić własne ordery że w ciągu następnych kilku dni będzie musiał stawić się w infirmierii z własnej woli z jakimś zadrapaniem czy sińcem. Polecę medykom, by zbadali go... przy okazji. - Karl uśmiechnął się wspominając własne dzieciństwo.
- Jeśli to wszystko gubernatorze…-
- Widzimy się jutro rano na Zebraniu, a potem proszę dobrać sobie zespół i ruszać w teren. Bierzemy się do roboty Mel. Gdy tylko Dante obejmie dowodzenie Twoją grupą, ruszamy po kogoś, kto udzieli nam właściwych odpowiedzi.
- Najwyższa pora.- Mel powiedział poważnie, pożegnał się i wrócił do swoich zajęć.

Mel wstukał kod do modułu naukowego, ciężkie hermetyczne drzwi otworzyły się z mechanicznym świstem.
- Doktorze Kruger jak wam idzie z doktor Steward sekcja tych nowych okazów.- Zapytał wchodząc.
- Tych pańskich Bimbrowników?- Kruger zapytał wypluwając te nazwę z obrzydzeniem, gdy wszedł w światło.
- Mówiłem Ci Herman, kto znalazł ten nazywa.- Melathios poklepał botanika, któremu nazwa jak i cały Sofitres był nie w smak, tak że ten zgiął się jeszcze bardziej. Melathios zastanawiał się czy to wynik jakiejś choroby czy może wypadku w laboratorium, ale z drugiej strony jaki wypadek, może mieć botanik.
- Całkiem nieźle. Gubernator był nimi zainteresowany?- Odpowiedział Herman.
- Na tyle, że mnie one zainteresowały, rzuć mi kopię raportu z sekcji na biurko.- Po chwili mechaniczne drzwi zamknęły się za Melem, gdy ten ruszył w głąb modułu gdzie pracowała doktor Steward, zostawiając tym samym za sobą wściekłego Krugera.
- Grace skarbie, powiedz mi że wiesz już dlaczego oni śmierdzą tanim jabolem.-
Doktor Steward uśmiechnęła się, ale szybko zasłoniła usta tabletem na którym pisała notatki.
- Doktorze Sofitres, wie pan jak doktor Kruger reaguje na slang w miejscu pracy.
- Spokojnie Grace, na razie jest zajęty pisaniem raportów. Nie mówmy teraz jednak o Hermanie. Porozmawiajmy raczej o tobie, o mnie i o tych trzech golasach na stole.- Melathios oparł się o jeden ze stołów, a ten odsunął się pod naporem ciała planetologa, tak że ten musiał poprawiać swoje ułożenie, Grace Steward zdawała się jedna nie zwracać na to uwagi i zachowywała profesjonalna postawę.
- Jak na razie udało nam się zrobić sekcję żołądka, i kilku innych organów, w tym płuc i czegoś co można by nazwać śledzioną, choć działa trochę inaczej od naszej, w sumie to jak nic o czym do tej pory słyszałam.-
Mel skinął głową. Być może to coś znaczyło.
- Będę musiała dokonać jeszcze paru badań.- Dokończyła.
- Tak Grace. Te stworzenia z pewnością są fascynujące. Właśnie dlatego mam jechać zbadać jeszcze kilka okazów.- Melathios rzucił okiem dane z ekranów rozmieszczonych po magazynie. Część rozumiał, część udawał, że rozumie.-
- Proszę na siebie uważać doktorze.- W oczach Grace był strach, gdy to mówiła.-
- Spokojnie Grace. Idę później do Franka na lekcję strzelania, a potem do Olchovskiego pogadać o starych czasach i kieliszek czegoś mocniejszego. Może masz ochotę mi potowarzyszyć. Jestem pewien, że Tadeusz będzie zachwycony kolejnym goście. Muszę się jednak najpierw zobaczyć z doktor Konohara.-
- Zastanowię się.- Nagle doktor Steward uderzyła tabletem o metalowy stół jakby ją osa ugryzła i wyszła z modułu.
Melathios wrzuszył ramionami i wziął się do układania listy ludzi i przedmiotów na wyprawę.


* Melathios Sofitres - Lider
* Tom Mervin - Nawigacja/Transport
* Lionel Bell - Wsparcie
* Mary Locke - Dokumentacja
* Bradock Dunn - Zwiad


*note zapytać Gubernatora Komodora o Kze'tah.


Ekwipunek:
Namiot x3
Shotgun x 5
Stunstick x5
Autopistol x5
Stunner x1
GUV x1
COMM TL10 x5
Geiger Counter x1
Googles TL 9 x2
Lornetka TL12 x3
Motion Sensor x5
HEVS TL12 x5
Personal Survival Kit x5
Personal Ice Terrain Kit x1
Basic Climbing Kit x1

note* poprosić Amę o kilka porcji czegoś NIE z tubki na drogę.



Oprócz listy Melathios pracował też nad tajnym projektem dla Cabbege'a o którym doktor Steward miała blade pojęcie. Czarną robotę odwalał Kruger, a Mel zauważył, że dawało mu to jakąś chorą satysfakcje. Chodziło o używanie Metalówki jako broni. Kruger oparł cały projekt na gazie, który Melathiosa przerażał w tym samym stopniu w którym fascynował Krugera. Mel jednak starał się nie oceniać kolegi po fachu, gdyż był prawie pewien, że z tą samą chorą pasją pomagał chłopakom z inżynieryjnego przerobić armatkę wodną na miotacz ognia.
Jakiś czas później Mel ruszył do ambulatorium, gdzie dyżur miała doktor Konohara. Mel przekazał jej by obserwowała chłopca, tak jak ustalili z Cabbage'em. Przy okazji poflirtował z nią chwilę. W końcu Mel poszedł spotkać się z Frankiem, przy okazji rzucił listę do Administracyjnego i kopię raportu z sekcji, samemu czytając ją po drodze. Sofires liczył, że Dante będzie miał czas by poćwiczyć.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 26-08-2017 o 03:45.
Baird jest offline