Cytat:
Napisał Leminkainen moja wizja postapo to w zasadzie rozpad społeczeństwa do poziomu plemiennego albo wczesnośredniowiecznego, na zasadzie (przerysowując) jak ktoś mieszka w wiosce 10km od nas to już nie do końca można mu ufać bo jest spoza naszej społeczności, handlarzom którzy bywają regularnie można ufać ale i tak warto patrzeć na rece jak dają towar. |
Czyli twoją wizją postapo jest współczesność? Ostro. Poza tym już pogubiłem się w tych wszystkich wizjach postapokaliptycznych, żeby orientować się czym ma być ta apokalipsa. No, bo jak taka zwykła Apokalipsa, no to nie ma postapokalipsy, bo to już był koniec świata, a przynajmniej koniec ludzkości. Ogólnie określenie postapokalipsy najlepiej dotyczy wyobrażeń na temat przyszłości poatomowej w erze Zimnej Wojny. Po odpaleniu rakiet świat nadal by istniał, a po prostu byłoby ciężej - i chyba to jest to postapo, o którym piszecie. Fallout. Trochę Neuroshima, czy Terminator.
W każdym razie po zagładzie cywilizacji to pewnie po prostu odbuduje się ją i tyle. Będzie ciężej, ale jakoś tam człowiek sobie poradzi jak i już nie raz sobie radził. Kościół przetrwał upadek Rzymu, więc i przetrwa wojnę atomową. Internetu nie będzie, ale to może i lepiej - ludzie nie będą mogli się już łączyć z innymi, żeby popisać głupoty o postapokalipsie.
Ale ja nie chciałem tym kończyć rozmowy... żartowałem na końcu...