Cytat:
Napisał Leminkainen Odświeżając temat
moja wizja postapo to w zasadzie rozpad społeczeństwa do poziomu plemiennego albo wczesnośredniowiecznego, na zasadzie (przerysowując) jak ktoś mieszka w wiosce 10km od nas to już nie do końca można mu ufać bo jest spoza naszej społeczności, handlarzom którzy bywają regularnie można ufać ale i tak warto patrzeć na rece jak dają towar. |
Istotnym jest jak do tego doszło. Inaczej wyglądałby taki świat po wojnie atomowej, inaczej po szalejącej nanotechnologii, a inaczej w warunkach komunistycznej zagłady ekosystemu. Poziom wczesnego średniowiecza z punktu widzenia politycznego nie był taki zły, a ludzie ogólnie - jak chcieli - to mieli pojęcie gdzie mieszkają "my", gdzie "oni", w którą stronę do najbliższego morza, a gdzie najbliższe góry. No i w którą stronę do Rzymu, a także że istnieje coś takiego jak Konstantynopol i Ziemia Święta i mniej więcej gdzie to jest. Zupełnie inaczej w społeczeństwie poziomu plemiennego, gdzie co najwyżej rozróżniają gdzie są "my", a gdzie są "oni". My i oni to narody, czy tam grupy niemal tożsame kulturowo, językowo i etnicznie (moim zdaniem narody istnieją o wiele dłużej niż twierdzą niektórzy badacze zaślepieni swoimi politycznymi przekonaniami).
Istotnym jest jak długo trwały zawieruchy skutkujące upadkiem cywilizacji - czy był jakiś Dzień Sądu (Terminator), czy wszystko rozwalało się przez kilkanaście, kilkadziesiąt lat (Mad Max).
Dlatego twoja wizja jest zbyt ogólna, żeby dyskutować, chyba że ty i Pipboy macie jedną wizję, którą wzajemnie rozumiecie (może to Neuro?), ale dla ewentualnych innych ludzi zainteresowanych tematem - takich jak ja - piszecie jakieś hermetyczne treści.
Co do tego co napisał Pipboy - jeżeli upadłaby cywilizacja, zginęłoby 99,9% ludzkości to tyle narzędzi co zalega w różnych magazynach, sklepach i domach ludzi nawet 100 osobowa wioska nie zużyłaby w ciągu swojego życia. Podobnie z paliwem - o ile jakikolwiek państwowy zbiornik przetrwa to 1000 osób ma paliwa do końca życia i dalej. Jak wie się gdzie są warsztaty - małe fabryczki zatrudniające około 100 osób to i produkcja narzędzi nie stanowiłaby jakiegoś dużego problemu, gdyby był i prąd.