Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2017, 15:41   #32
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Blondynka, jeszcze na komendzie, miała zaoponować Komendantowi na jego stwierdzenie, jakoby miała nie dać rady sobie z doglądaniem "Małp". W opinii Iryi, była ona w stanie sobie poradzić ze wszystkim. Ale ugryzła się w język. W ostatnim czasie Sinclair stawiał sobie z niej barykadę za którą się chował przed przebrzydle bogatymi typami. W rewanżu więc mógł się użerać z półgłówkami, którzy choć przydatni to umysły mieli wielce nieskalane myślą.
Inspektor zamierzała trzymać się z dala od problemów, ale i tak założyła na siebie kamizelkę ochronną. Była ona wykonana z bardzo wytrzymałego materiału wynalezionego przez capitolczyków. Dzięki Impervium, jak zwał się ten cud techniki, bezpieczeństwo było tak cienką warstwą, że pod błękitnostalowym płaszczem Corday nie było nawet widoczne.

Na miejsce dojechali szybko. Za szybko w ocenie Iryi i odczuciu wciąż bijącego jej szaleńczo serca, a całą drogę blondynka siedziała skulona i wtulona w fotel pasażera. W czasie jazdy miała kilka momentów kiedy żałowała, że nie spisała jeszcze testamentu. Zupełnie w trakcie drogi zapomniała, że miała ochotę wstąpić po kawę - wysoki poziom adrenaliny spokojnie ją mógł teraz trzymać kilka godzin pracy bez przerwy.

- Gdybym pracowała w drogówce to zamknęłabym pana dla samej zasady- mruknęła do przełożonego, gdy wysiadała z auta.
- Na szczęście nikt przy zdrowych zmysłach nie dałby takich kompetencji drogówce - odparł Sinclair jakby to było oczywiste.

Ręce schowała do kieszeni i razem z Sinclairem zbliżyła się do Dowódcy Małp by wywiedzieć się co do obecnej sytuacji. Irya skrzywiła się z niezadowoleniem, że mają impas. Nikt tego nie lubił bo nerwy zawsze kogoś poniosły i loterią było po której stronie się zacznie coś durnego dziać.
Inspektor spojrzała na znajome mordy które wskazał jej szef.
- Gdyby była pewność, że nie ma tam żadnych cywili to wystarczyłoby zarzucić wnętrze granatami odłamkowymi i mamy dwie pieczenie na jednym ogniu - szepnęła do Komendanta, uśmiechając się pod nosem. Niestety na więcej takich komentarzy nie mogła sobie pozwolić, bo zbliżał się do nich Collins, a nie po to była dla niego miła cały ten czas, żeby teraz się przed nim ujawniać ile ma dla niego faktycznie poważania.

- A może by tak zagazować wnętrze. Gaz usypiający wpuścimy w wentylację budynku i będzie po sprawie - zaproponowała Irya już profesjonalnym tonem głosu.
- Właśnie mieliśmy rozpocząć tą procedurę! - momentalnie podłapał pomysł dowódca “Małp”. Sinclair znacząco popatrzył na Inspektor dając jasno do zrozumienia co myśli o intelekcie osobników, którzy wstąpili do tej formacji zapewne dlatego, że nie kwalifikowali się do wojska. - Użyć granatników anty-zamieszkowych! - rozkaz pojawił się kilka sekund potem.

“Małpy” posłusznie wydobyły z sakw przy motorach granatniki, a następnie bez ceregieli odpalili je w kierunku budynku wybijając praktycznie wszystkie szyby w witrynie.
Nie trzeba było długo czekać. Po chwili napastnicy dławiąc się wypadli na ulicę. “Małpy” wykorzystując zasłonę z dymu momentalnie rzucili się na nich jak zwierzęta. W ruch poszły kolby i ciężkie buty. Brutalność wobec praktycznie bezbronnych gangerów była w ocenie Corday bardzo przesadzona, ale w kilkanaście sekund agresorzy zostali skutecznie pojmani, związani i wywleczeni poza linię obrony utworzonej z motorów. Collins początkowo zaczął wymachiwać rękami i odgrażać podczas dewastowania jego budynku, ale sposób w jaki “Małpy” dokonały aresztowania musiał go udobruchać.

W tym momencie do Corday dotarła jedna rzecz. Powód dlaczego z kilkunastu napastników budynek opuściło tylko dziewięciu. Przypomniała sobie, że podczas poprzedniej wizyty wyczuła resztki gazu łzawiącego, a jeden z ochroniarzy miał przy pasku maskę gazową. Widocznie maski są teraz w posiadaniu okupantów budynku.
- Cholera by to - syknęła Inspektor i spojrzała na Komendanta. - Musieli zabrać maski ochroniarzom Collinsa. Będą tam siedzieć póki filtry będą im działać - pokręciła głową z niezadowoleniem. Zaraz jednak spojrzała na Dowódcę ekipy pacyfikacyjnej. - Dobra, dajcie nam jakiegoś z tych co uciekli, przesłuchamy ich.

Na znak dowódcy jeden z “Małp” złapał aresztanta, który w miarę zaczął dochodzić do siebie, za kołnierz pancerza i przeciągnął go po ziemi kilka metrów tuż pod nogi Corday. Oczy miał zaczerwienione i załzawione, ale spojrzenie miał trzeźwe, wręcz harde. Leżał posłusznie i czekał na rozwój wydarzeń.
Irya stanęła nad typem w bezpiecznej odległości, co oznaczało taki dystans, że w razie gdyby aresztowany zaczął się szamotać, ona przypadkiem nie oberwała. Spoglądając na niego z góry skrzyżowała ręce przed sobą.
- Kto was tu przysłał? Dla kogo pracujecie? - zadała jakże proste i niewymagające myślenia pytanie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline