Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2017, 12:15   #404
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Panna Oakenfold spojrzała w dół, wnikliwie przyglądając się posadzce.
- Cztery płyty ruchome, dwie są właściwe a dwie uruchomią pewnie jakiś mechanizm z pułapką - myślała na głos. - Może gdzieś jest oznaczone, które są tymi właściwymi… - przykucnęła i zaczęła szukać jakiś znaków, czy czegokolwiek co by zdradziło, które powinny zostać naciśnięte. - W sumie… Mam trochę ciężkich przedmiotów w torbie, można by ich użyć do wduszenia płyt zamiast ma nie stawać - zasugerowała rozwiązanie problemu tego kto miałby się narażać na ewentualne nastąpienie na nieodpowiednią płytę.
-No wszystko pięknie, szkoda, że większość komnaty zasłonięta jest tym lepkim gównem…- skomentował pesymistycznie Balerick dotykając palcem sieci.
- No to nie ma innego wyjścia jak deptać po kolei każdą płytę - stwierdziła spoglądając po zakrytej pajęczynami podłodze, na której niewiele z tego powodu było widać. Venora sięgnęła po Pożogę, opalając nią największe skupiska zakurzonej i wciąż lepkiej sieci. - Oby Tymora nam sprzyjała - mruknęła pod nosem. Przestępują po płytach nim, na którąś nadepnęła, przyduszała ją końcem swojego miecza w nadziei, że jeśli wyzwoli mechanizm tego co miało ranić po nadepnięciu na złą płytę, będzie ograniczone tylko do tego jednego pola.

Venora sprawdziła w ten sposób pierwszą płytę i gdy ta pozostała nieruchoma, przestąpiła na nią, sprawdziła kolejne dwie i druga, ta znajdująca się przy ścianie wydała z siebie cichy odgłos cyknięcia.
- Znalazłam pierwszy z ruchomych - oznajmiła towarzyszom. Wyglądało na to, że potrzebne było użycie większej siły. Wpierw próbowała z większą siłą wdusić go mieczem, ale tylko ostrze poślizgnęło się na kamieniu.
- Nie da rady, muszę na tym stanąć - powiedziała i powoli przestąpiła na ten kafel.
Balthazaar wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Balerickiem i wziął głęboki wdech. Rycerka stanęła na ruchomej płycie, która wolno opadła o około dwa centymetry. Mechanizm pod podłogą zadziałał z charakterystycznym dźwiękiem, lecz nic więcej się nie wydarzyło.
-To chyba dobrze?- syknęło smoczydło.
Rycerka odetchnęła z ulgą.
- Na to wygląda... - odparła i kontynuowała poszukiwania kolejnych ruchomych płyt. Paladynka sukcesywnie sprawdzając po trzy kafle przesuwała się od ściany z zamkniętymi drzwiami do tej, na której było wejście do tej komnaty. Przy dziewiątej płycie, tej w rzędzie przy ścianie, ponownie usłyszała charakterystyczny odgłos.
- I jest druga... Ta pewnie będzie już nie fajna... - skomentowała i choć nie miała najmniejszej ochoty to przestąpiła na nią.

Przeczucie nie myliło jej. Ze ściany wystrzeliły w nią trzy włócznie, lecz paladynka przygotowana, że może tu kryć się pułapka uchyliła się zgrabinie, unikając zranienia.
Natychmiast odskoczyła na przyległą płytę, oddychając ciężko. Serce zabiło jej niezwykle szybko.
- Uff, było blisko... Nie stawać na tym - wskazała. Dopiero po chwili wróciła do dalszego sprawdzania płyt i robiła to jeszcze ostrożniej niż do tej pory. Teraz dopiero zaczęło się mozolne poszukiwanie i kiedy prawa połowa podłogi od wejścia do sali była już cała sprawdzona, panna Oakenfold wyprostowała się i spojrzała w kierunku z którego przyszli. Ścieżkę wiodącą od jednych drzwi do tych zamkniętych mieli pustą, przechodząc nią nie natrafili na żaden ruchomy kafel. Paladynka rozejrzała się po sali, zastanawiając się czy może nie ma w tym jakiegoś schematu. Podeszła do końca linii, którą tworzyły sprawdzone płyty i zaczęła naciskać kolejno 3 z nich w kierunku od środka sali do ściany. Ta pod ścianą kliknęła zgodnie z przewidywaniami czarnowłosej. Płyta była podobnie ustawiona jak ta właściwa, dlatego też paladynka nie wahała się i bez słowa na nią nastąpiła.

Venora docisnęła ostrzem miecza w kolejną płytkę, która zdawała się lekko ustąpić pod naporem rycerki. Panna Oakenfold nastąpiła na czarnym, kamiennym kwadracie, gotowa na każdą ewentualność, ale na szczęście to była ta lepsza dla trójki podróżników opcja. Mechanizm zadziałał a drzwi do kolejnej komnaty odblokowały się i uchyliły minimalnie.
-Ruszajmy. Szkoda czasu- ponaglił ich Balthazaar.
Panna Oakenfold pokiwała głową i ruszyła przodem. Przy okazji dotknęła swojej piersi i wyleczyła pozostałe stłuczenia jakie miała. Venora ujrzała wąski korytarz długi na dziesięć kroków, na końcu którego znajdowały się kolejne drzwi. Rycerka wraz z kompanami podeszła bliżej i od razu zauważyła napis wyryty na ich powierzchni, na wysokości głowy.
-Jeśli mnie nakarmisz, to będę szczęśliwy. Jeśli mnie napoisz to mnie zabijesz. Czym jestem?- przeczytał Balthazaar wodząc wzrokiem słowo po słowie.
-Jakieś pomysły?- Balerick tylko wzruszył ramionami.

-Ogień!- krzyknęło podekscytowane smoczydło, a mechanizm blokujący drzwi zadziałał. Jaszczuroczłek pokazał zębiska i pchnął drzwi, a rycerce okazał się ponury skrawek jaskini, prowadzący przez kilka kroków aż do wykutych niedbale w skale schodów, prowadzących w dół. Kilkanaście stopni niżej znaleźli się w ciemnym i dusznym korytarzu. Powietrze było gęste i śmierdziało pleśnią oraz padliną. W końcu dotarli na niewielkie półpiętro, które w dużej mierze było przysypane ziemią i gruzem. Dało się jednak przecisnąć dalej.
-No już chyba za daleko zawędrowaliśmy, żeby teraz wracać…- burknął Balthazaar. W między czasie Balerick rozpalił pochodnię, a w prawicę złapał miecz, by być gotowym na każdą ewentualność.
Kompani przedarli się dalej i znów ujrzeli wąskie schody w dół, z tym że dwa razy dłuższe od poprzednich. Po kilku chwilach schodzenia grupka znalazła się niewielkiej komnacie przypominającej coś na kształt posterunku. Toporny stół, cztery stołki, szafa oraz dwa przejścia do kolejnych schodów. Te po prawej prowadziły na górę, a te po lewej w dół.

-Uważajcie na tamto wejście, zobaczę co jest tam…- syknął Balerick i ruszył w prawo. -Kilka stopni i jakaś niewielka komnata- oznajmił -Jest pusto!- dodał po chwili, gdy pokazał się towarzyszom.
-A więc w lewo- podkreślił Balthazaar i ruszył przodem. Schody prowadziły do wielkiej jaskini, gdzie przepływał podziemny strumień. Woda z szumem tryskała z wąskiej szczeliny zagłuszając nawet głośne kroki Venory. Na dnie jaskini znajdowało się jeziorko oraz kamienna tablica idealnie wypoziomowana, z wyrytym na jej powierzchni napisem:

”Jak możliwe jest mnie znać, skoro nie wiesz o co pytać?
Przeczytaj uważnie to pytanie, bo odpowiedź to rozwiązanie!”

Venora zbliżyła się do tablicy i pod nosem przeczytała sobie tekst na głos. Zagadki nie były jej mocną stroną, ale nigdy się przy nich nie poddawała.
- Co to może być... Może "zagadka" - powiedziała na głos i rozejrzała się wkoło. Nic się nie wydarzyło więc uznać należało, że nie wypowiedziała prawidłowego słowa. Znów więc spojrzała na tablicę czytając jej napis. Nic jej nie przychodziło do głowy. - Przeczytaj uważnie to pytanie... - mruknęła i skrzywiła się, bo to co pojawiło się w jej myślach nie brzmiało odkrywczo, a wręcz rozwiązanie było napisane na tej tablicy. A spróbować przecież nie wadziło. - To może po prostu "odpowiedź" - wypowiedziała te słowa.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline