Oczy szamana widziały w ciemnościach, a sam Weazil dobrze przyjął zmianę z dziennego światła na mrok pieczary. Wtedy też zauważył że grzybów nigdzie nie widać.
Nocny Goblin podszedł do ciał goblinów, starał się poznać od czego zginęły. Miecze, topory? Nie, ich rozszarpano, więc był to robota bestii. Jakiej bestii? Czy zrobiła tu sobię leżę? Czy jest tu teraz z nimi?
- Rodzielić się I szukać. Szukać.- Weazil rzucił rozkazy.- Fik ty idź, gdzie Okrutnik idzie. Smostok ty masz wziąć ten drugi Snotling. Snit'git ty że mnom. - Podzielił ich na dwuosobowe grupy. - Zbierać wszystkie grzyby i przynieść tu. Ja zobaczę turę dobre i wracam. Szybko! - Weazil panikował powoli, gdy na liście potencjalnych lokatorów groty pojawiały się znane mu bestie i potwory. |