Podnosła się do pozycji siedzącej i chwilę wpatrywała w dziewczynkę. Zdziwienie na twarzy anielicy zaczęło rosnąć, gdy przypomniała sobie, że zamknęła komnatę. Była pewna, że przekręciła klucz w drzwiach! Lecz nie zezłościła się na dziewczynkę.
Origa przeciągnęła się i ziewając, powiodła wzrokiem po komnacie. I wtedy dopiero poczuła się dziwnie.
- Ale... - zagubienie było wyraźnie widoczne na obliczu Origi. Czyżby... Jej wielka wyprawa nie miała miejsca i była tylko snem? Nic z tego nie rozumiejąc anielica wbiła spojrzenie w dziewczynkę. Była jej zupełnie obca. Czyżby jakaś nowa dwórka z niej była? Możliwe.
- Co gotowe? Jakie wszystko?! - księżniczka aż otworzyła szerzej oczy. Usta mimowolnie jej się otworzyły gdy skierowała wzrok na salę, kryjącą się za drzwiami. Doskonale znała każdy zakamarek Alezjańskiego Zamku i była pewna, że tam powinien być korytarz, a nie sala znajdująca się w innej części zamku...Choć teraz cała pewność zaczynała uchodzić z księżniczki w ekspresowym tempie Origa wstała z łóżka i lekko zeskoczyła z niego na podłogę. Pośpiesznie zbliżyła się do przejścia, ale go nie przekroczyła. Prędko zamknęła drzwi, kryjąc w ten sposób widok ślubnej sali przed swoimi oczami. Serce jej zabiło w panice. A wtem dziewczynka zwróciła jej uwagę na inną rzecz...
Origa zbladła w jednej chwili widząc suknię, która ewidentnie była strojem Panny Młodej. Wnet dopadła do szafy i pośpiesznie ją zatrzasnęła. Drzwi z hukiem zamknęły się. Księżniczka zaparła się plecami o nie, jakby były jedyną barierą oddzielającą dziką bestię, która gdyby ją uwolnić, miałaby rozszarpać wszystkich w pomieszczeniu. Anielica ze strachem w oczach wbiła wzrok w dziewczynkę.
- Co tu się dzieje?! Na pewno to tu nie jest na prawdę! - zaklinała się Origa. - To nie może się dziać, po prostu nie może! - jej wzrok skierował się na okno, jej możliwą drogę ucieczki, którą w tym momencie poważnie rozważała.