Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2018, 20:09   #502
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Zapewniam, że to będą nudne rozmowy - odparła paladynka, zatrzymując się w półkroku.
-No jak uważasz.- skomentowała kapłanka, wracając do rozmów przy stole. Venora opuściła gospodę raz jeszcze spoglądając na szyld nad drzwiami, by w razie pogubienia drogi wiedzieć o jaką gospodę pytać. Do traktu przecinającego miasto dzieliło ją zaledwie kilkadziesiąt kroków. Tam jednak czekał ją dylemat, gdzie udać się dalej. Owinięta szczelnie płaszczem, szła traktem rozglądając się za kimś w purpurowym płaszczu, by zapytać, bo może by taką wiedzę miał, a jednocześnie przyglądała się budynkom, próbując ocenić gdzie zatrzymała się Regentka. Bo skoro czarodzieje blisko się trzymali jej to pewnie i teraz mogli nocować w jednym miejscu. Niestety jak na złość uliczki były opustoszałe. Być może przybycie wojsk spłoszyło wszystkich kupców, którzy obawiali się, że regentka nakaże oddać ich dobra na rzecz wyższego dobra. Jedynie patrole miejskiej straży w ciemno zielonych płaszczach i kolczugach przechadzały się między domami.

Nie zastanawiając się za długo podeszła do patrolu.
- Proszę mi powiedzieć gdzie zatrzymała się Regentka i jej świta - odezwała się do strażników miejskich i odchyliła nieco kaptur by było widać jej twarz.
Bezzębny jegomość o pomarszczonej twarzy i pożółkłych oczach tyrpnął łokciem swego kamrata.
-Regentka i jej świta. A to dobre.- skomentował osobnik, co wzbudziło śmiech drugiego strażnika.
-W ratuszu, a myślała że co? Że w szynku będzie nocować?- odparł bezzębny osobnik ukazując swój “charyzmatyczny” uśmiech. Poważna mina Venory świadczyła o tym, że prawdopodobnie kobieta nie podziela szampańskiego nastroju dwójki stróżów, przez co oni sami w momencie spoważnieli.
-To ta murowana budowla w centrum miasta. Musi pójść na północ brukowaną ulicą aż dotrze do placu targowego po prawej. O tej porze będzie pusty, więc od razu zobaczy pomnik Chutanei. No i na drugim końcu placu jest budynek.- wytłumaczył nieco mniej zniszczony życiem człek.

Venora od razu skierowała swoje kroki we wskazanym kierunku. Po paru dłuższych chwilach intensywnego marszu dotarła na miejsce. Spory plac był uprzątnięty tylko w teorii, gdyż znajdowało się tu wiele śmieci i resztek po całodziennym handlu, a władze najwyraźniej uznały że taki widok z okna nie będzie przeszkadzał jej królewskiej miłości Alusair. Budynek miał zaledwie jedno piętro wysokości, ale zajmował spory kawał przestrzeni, a powiększone o Purpurowych Smoków patrole straży świadczyły, że Venora jest we właściwym miejscu. Przed masywnymi, okutymi stalą drzwiami stała czwórka rycerzy w czerwonych płaszczach. Najwyraźniej kojarzyli Venorę, gdyż nie zatrzymywali jej przed wejściem do środka.
Rycerka przeszła obok nich pewnym krokiem i weszła do budynku. Na korytarzu zwolniła kroku i puściła luźno płaszcz, zrzucając przy tym kaptur z głowy. Przeczesała palcami potargane przez wiatr włosy i podeszła do jednego z mężczyzny w purpurowym płaszczu.
- Gdzie znajdę maga Bestekesa? - zapytała uprzejmym tonem głosu.
-Starzec zamknął się w swojej izbie na piętrze. Ale… Bestekes nie przyjmuje nigdy gości…- wyjaśnił rycerz. -Nawet jego uczeń nie przebywa z nim wieczorami.- dodał prędko.

Venora zmartwiła się nieco tą wiadomością. Mogło się okazać, że przyszła na darmo. Ale na dobrą sprawę i tak nic ważnego nie miała zaplanowane na ten wieczór.
- Jak mnie nie przyjmie to po prostu sobie pójdę - odparła z lekkim uśmiechem. - Którędy dojdę do jego pokoju? - dopytała.
Zbrojni wymienili spojrzenia, a ten który rozmawiał z Venorą lekko się uśmiechnął.
-Za schodami skręcisz w prawo w korytarz. A dalej sobie poradzisz, zaufaj mi.- wyjaśnił. Panna Oakenfold skinęła mu głową i ruszyła energicznym krokiem w głąb holu. Szerokie na dwa i pół metra schody o niskich stopniach doprowadziły ją na piętro. Paladynka stała na skrzyżowaniu korytarzy i zgodnie z instrukcjami udała się w prawo. Stawiała szybkie, żołnierskie kroki, uważnie rozglądając się na boki, próbując wypatrzyć “wyjątkowych drzwi”. W końcu po chwili poczuła silną woń ziół, a chwilę później ujrzała jaskrawe znaki naszkicowane na drzwiach.
Czarnowłosa niepewnie podeszła do nich i zatrzymała się, przyglądając znakom. Miała ogromną nadzieję, że gdy zapuka to nic nie wybuchnie. Wzięła głęboki oddech i odważyła się. Uniosła rękę i zastukała w drzwi.

Na pukanie odpowiedziała jej jedynie cisza.
Venora zapukała jeszcze raz.
- Bestekesie, chciałam z tobą pomówić o wizji, którą miałeś - powiedziała do drzwi. Po raz kolejny odpowiedziała jej cisza, ale rycerka usłyszała skrzypienie desek za plecami. Sekundę później otworzyły się drzwi, a oczom Venory ukazał się Arlo. Młody mag oparł się o futrynę drzwi a na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech.
-Te runy wyciszają hałasy z korytarza.- wyjaśnił, wciąż się uśmiechając. -Wejdź.- zaproponował odsuwając się z progu.
Venora zawahała się, jeszcze raz spoglądając na drzwi do pokoju wieszcza.
- Czyli faktycznie nikogo nie przyjmuje o tej porze... - skomentowała i wróciła spojrzeniem na blondyna mimowolnie zastanawiając się nad jego intencjami. Po chwili jednak dała sobie spokój, ponownie winiąc w myślach Agness, za to że doszukuje się niewiadomo czego.
- Skoro już tu jestem - odparła z przyjacielskim uśmiechem i weszła do jego pokoju, uznając, że może spróbować z nim porozmawiać na temat zwiadu, a może nawet będzie wiedział coś więcej niż to co powiedziała jej Regentka o wizji wieszcza.

Arlo miał na sobie zwykłe ubranie, w którym nawet odrobinę nie przypominał szanowanego czarodzieja. Jego izba była dość skromna i niewielka. Na stoliku pod oknem leżała otwarta księga zaklęć, a obok niej stała butelka wina i pusty kielich.
-Nikogo nie przyjmuje o tej porze?- uniósł brew, zamykając za Venorą drzwi. -Skąd pomysł, że o innej porze cię przyjmie?- spytał, po czym podszedł by zamknąć księgę zaklęć i odłożyć ją na komodę, na drugim końcu izby.
- Tak jakoś... - zmarszczyła brwi, przyglądając się czarodziejowi. - Chyba uznałam, że będzie z nim dużo łatwiej pomówić niż z królową - wzruszyła ramionami. - Miałam nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o tym co mi powiedziała o jego wizji Regentka. O tej wizji przez którą zmieniły się plany i teraz mamy zostać wysłani na zwiad - wyjaśniła i rozejrzała się za jakimś krzesłem, na którym mogłaby usiąść.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline