Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2018, 23:15   #44
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Do zobaczenia- odparła Irya z zadziornym uśmiechem, a gdy puściła jego dłoń to schowała ręce do kieszeni płaszcza. Odwróciła się na pięcie i lekkim krokiem udała się do swojego auta, którego nie miała problemu wypatrzeć na parkingu. Zasiadła na fotelu kierowcy i usadowiła się w nim wygodnie. W lusterku dostrzegła jak Morgan wyjeżdża z parkingu. Zadziwiająco miło spędziła ten czas, a co więcej mężczyzna zaciekawił ją swoją osobą. Nawet już prawie przestała mieć mu za złe, że jego poprzedni klient napadł ją we własnym mieszkaniu.

- Gdyby nie był prawnikiem to mogłabym uznać, że całkiem miły z niego gość - stwierdziła z rozbawieniem i odpaliła silnik swojego pojazdu. To spotkanie zajęło jej całkiem sporo czasu. Szefa zapewne nie ucieszy, że nic się nie dowiedziała od Morgana. Przynajmniej nic oficjalnego, bo to czego niby nie wiedziała... Musiała dowiedzieć się czegoś o tym typie o nazwisku White.
- A może już lepiej nie tykać tego truchła kijem? - westchnęła, wbijając spojrzenie w podsufitkę. Sięgnęła ręką do panelu i włączyła muzykę, ustawiając ją bardzo głośno.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Gj7t_N5CqS0[/media]

Po wyjechaniu z centrum wpakowała się w korek, przez który do sporo czasu jej zajęło dotarcie na posterunek. Komendant przydybał ją od samego wejścia. Nie był zadowolony, gdy dowiedział się, że prawnik również nie przesłuchał Andersona.
Irya nie chcąc by złość Sinclaira ukierunkowała się na nią, zgodnie kiwała głową, gdy ten złorzeczył na wszystkich po kolei. Inspektor jedynie w delikatnych słowach zapewniała go, że to burdel wydziału wewnętrznego, a oni mają pełną dokumentację dla krycia własnego tyłka przed ich próbami przerzucania odpowiedzialności, za to partactwo.

Reszta dnia minęła Iryi przy biurku, grzecznie porządkując swoje biurko. Zadziwiające było to jak szybko blat zawalał się stosami makulatury. Chyba już z samego przyzwyczajenia zasiedziała się godzinę za długo w robocie. Zapewne posiedziałaby i dłużej, ale chciała w spokoju przejrzeć materiały na temat, który podsunął jej Morgan. Pożegnała się z tymi którzy jeszcze pełnili służbę i po narzuceniu na siebie płaszcza wyszła.

***

Mieszkanie w apartamencie hotelowym było nieco uciążliwe. Ciągle po korytarzach ktoś się kręcił, a to przy nowonabytej przez Corday paranoi było męczące. Z drugiej jednak strony zawsze więcej ludzi dawało jakieś tam poczucie bezpieczeństwa.
Owinięta w puszysty biały szlafrok, siedziała na środku dużego łóżka z komputerem na kolanach. Oczywiście pod jedną z poduszek spoczywał jej wierny towarzysz - pistolet. W telewizorze zawieszonym na ścianie migały wyciszony kanał informacyjny.
Irya popijając z kieliszka czerwone wino przeglądała najbardziej ogólne i dostępne informacje o sprawie Marie Harris.

Crimeshield (akcjonariusze i dzielnice):
Edward Harris (Dead) 19%
Christopher White - Gotland 32%
Robert Parker - Southside East 17%
Henry Jones - Southside West 17%
Brian Robinson - The Nines North 12%
Arthur Edward - The Nines South 3%



Ktoś z tej listy chciał przejąć jej akcje pod pretekstem ochrony jej życia. Corday ciekawiło ile w tym prawdy jeśli chodziło o część oszczędzenia dziewczyny.
- W sumie to każdy mógłby przejąć te akcje... - Irya uśmiechnęła się szyderczo gdy do głowy przyszło jej, że w teorii to i nawet ona sama by mogła tego dokonać. Blondynka zaraz roześmiała się głośno z tego pomysłu.
"Parkerowi i Jonesowi napewno by przydały się procenty Harrisa żeby mieć większość nad Whitem, Robinsonowi i Edwardowi to już niewiele daje" skomentowała przełykając łyk wina. Corday odłożyła na chwilę komputer i dolała sobie do kieliszka.

Po ponownym spojrzeniu w ekran zaczęła czytać stare artykuły odnośnie śmierci rodziny Harrisów.

Tragedia miała miejsce 19 lat temu
Edward Harris (ojciec - wiek między 30 - 40 lat)
Lisa Harris (matka - wiek między 30 - 40 lat)
Gary Harris (syn - miał wtedy około 10 lat)
Marie Harris (córka - miała wtedy dwa lata)



Według tego jasnym było, że dziewczyna musiała zostać przez kogoś wyniesiona. Zwłoki ojca, matki i syna zostały odnalezione i zidentyfikowane po DNA, dziewczynki już nie. Tego kogo można było podejrzewać o uratowanie dziecka to najbliższa służba domowa, najbardziej lojalni członkowie ochrony. Bogaci lubili zatrudniać opiekunki, więc może dziewczynka była po prostu poza domem kiedy to się wydarzyło.
“Wtedy by było oficjalnie wiadomo, że żyje… Chyba że Harris zdążył się nabawić paranoi i uczulił swoich najbliższych pracowników”.

Po jakimś czasie Irya zdała sobie sprawę, że komuś musiało chyba zależeć, żeby sporo danych zaginęło, bo wiele odniesień kończyło się ślepymi uliczkami. To dało jej motywacje, żeby przejrzeć akta sprawy w archiwum policyjnym.

Corday ponownie spojrzała na listę akcjonariuszy Crimeshield. Zmarszczyła brwi, dopiero teraz kojarząc, że osoba, która przekazała Morganowi informację o tym, że Anderson jest wtyką policji nie dość, że widniała na niej to jeszcze miała największy procentowy udział w firmie. Zagadką teraz było czy wiedział bo kooperował z policją, czy wiedział i chciał się pozbyć go. Irya dziś już miała za dobry nastrój by podejrzewać to drugie, ale prawdy mogła już nie mieć okazji się dowiedzieć, chyba że sam Anderson pojawi się w drzwiach jej apartamentu.
Inspektor nerwowo spojrzała w tamtym kierunku.
- Już mi zaczyna odbijać... - prychnęła kręcąc głową, zła na swoje odruchy. - Jutro pomyślę, co dalej... - Szybko dopiła resztę wina, po czym zamknęła komputer i odstawiła go na stolik przy łóżku. Wstała i zrzuciła z siebie szlafrok, zostając w samej za dużej podkoszulce i bieliźnie, czyli stroju w którym najwygodniej jej się spało. Upewniła się, że drzwi są zamknięte i wróciła do łóżka. Ręką wymacała pod poduszką pistolet i dopiero wtedy w miarę spokojnie mogła w końcu zasnąć.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline