Diuk chodził sporą ilość dnia za Baronem. Duży Karl przepraszał, uśmiechał się i przyrzekał na słowo oficera Imperium. Być może liczył na dalsze awanse, może liczył, że nikt nie będzie kwestionował słów bohatera. Faktem było, że Karl był ważny, przynajmniej w swojej głowie. Narcyzm Tophera był porównywalny z alkoholizmem Olega i równie niszczycielski dla osobowości. Karl, gdy tylko uwolnił się od Barona i brodatych karłów, poszedł na bramy do posłów. Trafem można było coś od nich zakupić. Odkopawszy wcześniej ukryte kryształy, szafiry i diamenty Karl zakupił od posłów Brocka jedną ćwiekowaną pełną zbroję, rapier, tarczę świetnej jakości, prowiantu oraz wóz i dwa konie. Karl negocjował z pomocą kwatermistrza Berta siedzącego na bramie.
Gdy skrzynia i inne towary przeszły przez bramę Karl ukrył wóz z zapasami przy świątyni [MG wybierz budynek w mieście). Zbroję ubrał, a rapier i tarczę wręczył akolitce Myrmidii i Baronowi. Liczył, że przypadnie im do gustu rzemiosło południowców.