Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-02-2018, 10:04   #411
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert klął w duchu na siebie, że nie pomyślał wcześniej o odkupieniu zapasów od najemników Brocka. Złość na własną głupotę pogłębiał fakt, że nikt nie poinformował go o fakcie przekazania pieniędzy podkręconych iluzją, Brockowi. Gdyby tylko wiedział kilka godzin wcześniej, to magiczne zdolności Loftusa i Idry nie poszłyby na marne, a tak za kilka godzin rozwieje się moc zaklęć i efekt jaki miasto chciało osiągnąć nie będzie miał znaczenia.
Przez chwilę myślał nawet czy nie sprowokować potyczki i zerwać to durne odwlekanie nieuchronnego, przecież brakowało zapasów, a odsiecz żadna i tak nie nadejdzie, jednak obecność Gustawa odwiodła go od tego.

Po wysłuchaniu wszystkich argumentów w końcu zdecydował się na otwarcie bram i wyniesienie skrzyni. Nie pozostało nic innego jak tylko czekać teraz na atak. Oby udało się z tym cholernym pomostem i najemnicy podczas szturmu odnieśli jak największe straty. Zdrada powinna ich słono kosztować.
 
Komtur jest offline  
Stary 21-02-2018, 17:45   #412
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Lekko zmęczony, bo czuwający całą noc w forcie, Walter odpowiedział Loftusowi:
-Dobra, dowództwo zaakceptowało to ja nie mam nic do gadania. Już każę otwierać bramy.
W rozkazach ubiegł go jednak Bert, który nakazał otworzyć bramę i wystawić skrzynię z kosztownościami.
Kufer spoczywał przed fortem, czekając na ludzi Brocka. Walter wszedł na mury i obserwował okolicę. W oddali widział oddział nieprzyjaciela, który rozłożył tam obóz. Migotały dalekie ogniska. Panował ruch.
Cyrkowiec czekał. Był gotowy w każdej chwili wydać odpowiednie rozkazy. Oczywiście, jeśli akcja by się nie powiodła lub jakimś cudem wymknęła się spod kontroli.
 
Ismerus jest offline  
Stary 21-02-2018, 22:27   #413
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Kapral Thorvaldsson obudził się zły. Poranna krzątanina w koszarach nie dawała pospać dłużej, a byłoby to coś, na co miał wielką ochotę po tylko częściowo przespanej nocy. Najpierw jakieś zamieszanie w okolicy murów i bojaźń zalegających na koszarowym placu uchodźców, później jakiś szalony krzykacz...

Baron. Były dowódca obrony miasta... to znaczy, że... kapral Thorvaldsson właśnie awansował, chociaż wcale się o to nie prosił...

- Noż kurwa jego mać! - rozległo się w izbie, w której stała prycza kaprala. Dalej zapanowała cisza przerywana gniewnymi sapnięciami rozeźlonego brodacza.

Ochłonąwszy nieco wyszedł na zewnątrz i polazł do studni w rogu placu. Cebrzyk lodowato zimnej wody wystarczył, by uspokoić gonitwę myśli i rozjaśnić umysł po zbyt krótkiej nocy.

Trzeba było brać się do roboty.

Z placu ruszył prosto na kwaterę zajmowaną do tej pory przez von Grunenberga. Ciasna bo ciasna, ale wydawanie rozkazów prosto z żołnierskiej pryczy było może i praktyczne, ale z pewnością urągałoby autorytetowi, jaki powinien stać za osobą odpowiedzialną za życie lub śmierć setek mieszkańców, uchodźców i żołnierzy Czwartej.

W przejściowym pokoju, w którym jak zwykle służbę pełnił znany Detlefowi adiutant, kapral zatrzymał się:
- Się kurwa porobiło, co młody? - rzucił do młodzika, po czym bezceremonialnie władował się do gabinetu Barona. Tam zgarnął klamoty poprzednika i zawołał chłopaka.

- Zabierz to na moje wyrko. Później sam to wyjaśnię von Grunenbergowi. Jak będziesz wracał, to weź moje fanty. Nie ma tego dużo. Potem pójdziesz na plac i wybierzesz dziesięciu szybkich chłopaczków, byle rozgarniętych. I niech będą to tacy, którzy już chociaż trochę znają miasto - potrzebujemy sprawnej komunikacji z każdym posterunkiem. Będziesz im przekazywał polecenia - ustny rozkaz lub informacja, dla kogo i gdzie. Każdy dostanie po sześć pensów dziennie, a jak się sprawią, to i całego szylinga. Nie wiem, ile ci płacą, żołnierzu, ale u mnie dostaniesz dwa srebrniki dziennie. Nie obawiaj się - jak armia nie będzie chciała, to dam ze swoich, a samo oblężenie nie potrwa tyle, żebym nie był wypłacalny... - wyszczerzył się przyjaźnie.

- Aha - zbierz ich jak najszybciej, musimy zebrać to jakoś do kupy, zanim Wernicky zaatakuje. - Dodał.

Niedługo później stał przed szeregiem wyrostków, którzy wydawali się być bardzo przejęci czekającymi ich zadaniami i pracą dla armii. Krótko wyjaśnił im kim jest i czego od nich oczekuje. Ich pierwszym zadaniem miało być wyruszenie na poszukiwanie Ostatnich, kaprali, o ile Baron dopiął swego. Pięć dwójek zostało skierowanych tam, gdzie według wiedzy Detlefa i adiutanta mieli znajdować się potrzebni nowemu dowódcy obrony żołnierze - fort, miejska brama, port, wieża sygnałowa i barykada broniąca końca pomostu wiodącego z fortu do miasta. Adiutant miał sprawdzić koszary i czekać na powrót posłańców z meldunkami.

Nowo zrekrutowani gońcy mieli wezwać wszystkich Ostatnich na odprawę z nowym dowódcą obrony. Odprawa miała odbyć się w południe - było dość czasu, by zlokalizować wszystkich potrzebnych ludzi (z wyjątkiem Małego Karla, który najprawdopodobniej nie zdołał uciec z niewoli, jak Leo). Do tego czasu mieli oni rozkaz powstrzymać się od wszelkich działań zleconych uprzednio przez Barona lub powziętych z własnej inicjatywy.

Gońcy mieli też dodatkowe zadanie - we wskazanych miejscach miał pozostać jeden z nich i wrócić do koszar dopiero na posiłek (zmieniając się z drugim z dwójki) lub na wypadek niespodziewanych zdarzeń, takich jak szturm lub ostrzał wroga, zamieszki i inne rzeczy, o których dowódca obrony powinien wiedzieć. Drugi miał albo szukać dalej albo wrócić do koszar i zameldować o tym, kogo znalazł. Adiutant miał zdecydować, czy wysłać gońców raz jeszcze, czy już przekazano rozkaz o stawieniu się na odprawę u dowódcy wszystkim zainteresowanym.

Sam Thorvaldsson nie zamierzał siedzieć w koszarach w oczekiwaniu na wezwanych żołnierzy. Ruszył dupsko i skierował się do części Meissen zamieszkałej przez krasnoludy. Ponieważ było wcześnie, a wizyta nie była zapowiedziana, po drodze zamierzał wstąpić na basztę, przyjrzeć się pozycjom Wernicky'ego i porozmawiać z dwójką inżynierów na temat materiałów do produkcji ładunków wybuchowych i zapalających, które miał zorganizować von Grunenberg (brakujące spisać i listę zabrać ze sobą) oraz do lazaretu, by wybadać sprawę zapasów medycznych i ewentualnych braków w tej materii.

Następnie wizyta u Starszego Barrudina. Detlef wiedział, że to dzięki naciskom miejscowych khazadów został "awansowany" na to mało atrakcyjne stanowisko. Dlatego mimo braku zapowiedzi postanowił odwiedzić Starszego i porozmawiać o zakresie pomocy, jakiej mogą udzielić miejscowe krasnoludy. Poczeka ile trzeba, aby zostać przyjętym, ale o to że w ogóle będzie był spokojny. Nieco mniej o entuzjazm w zakresie pomagania człeczynom, ale skoro zmusili komendanta garnizonu do takiego ruchu z Baronem i Detlefem, to Barrudinowi musiało jednak wciąż zależeć na rozsądnych relacjach z miastem - w końcu splądrowanie Meissen nie sprzyjałoby interesom, nie wspominając o zagrożeniu dla samych khazadów.

Zapowiadał się pracowity dzień.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 21-02-2018, 22:46   #414
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Fort

Wypełniony kosztownościami kufer zrobił wrażenie na przybyłych po niego ludziach.
- Gdyby tylko Księżna tak chętnie płaciła... - rzucił jeden z tragarzy.
- No, suka chciała nas wydymać i ma teraz za swoje - wyrwało się drugiemu z nich zanim poseł kazał im się zamknąć i przeprosił za ich zachowanie.

Zgromadzeni w forcie obrońcy obserwowali, jak w obozie Brocka wszyscy zaglądają do środka, a po dłużącej się Loftusowi i Idrze godzinie skrzynia trafiła w końcu na wóz, gdzie została obwiązana solidnym łańcuchem zabezpieczonym jeszcze solidniejszą kłódką.

Ku zdumieniu co niektórych, posłańcy wrócili.
- A żywności nie chcecie kupić? Albo broni? Strzał? Dwieście koron za tygodniowe zapasy żywności dla kompanii. Wóz i konie wliczone. - zapytali ku radości Berta. Ceny były rynkowe - okazyjne jak na czasy wojenne.

Gustaw, który zdążył w międzyczasie dotrzeć do fortu zorientował się też, że w interesie Brocka jest zostawienie za sobą dobrze zaopatrzonego garnizonu, który "da zajęcie" siłom Wernickiego w okolicy dzięki czemu sam Brock i jego Kompania będą mogli bez przeszkód się wycofać.
Tego dnia, mimo swojego niezadowolenia działał tak jak dobry oficer powinien - czyli nie dał po sobie tego poznać i wykonywał rozkazy. Wytłumaczył zachowanie Diuka krasnoludom w sposób, który mogli przyjąć (chociaż nadal oczekiwali na nazwisko oficera, który przeszkadzał Gustawowi w Nuln), a wcześniej przekonał złapanego szpiega, że najlepiej będzie, jeśli zacznie odpowiadać jemu, Baronowi, bo ten drugi pan o imieniu Diuk to taki jakby mniej miły. Klasyczna gra w dobrego i złego przesłuchującego przyniosła skutek i zatrzymany zaczął gadać. Niestety, był mało ważną płotką - ja tylko plotki zbierałem - starał się umniejszyć swoją rolę - spisywałem wszystko na papierze, papier wkładałem do pojemnika i puszczałem wodą. Tam dalej jest taka łacha i tam się zwykle osadza... - tłumaczył.
- Tamten, ja go nie znam, zastraszył mnie, bo jak zdobędą miasto... i on mówił, że zdobędą bo mają w mieście górylisów... czy goryli i sów, a może gerylasów, nie pamiętam, nie róbcie mi krzywdy, proszę - błagał o litość.

Można była domyślić się, że informacje wysyłał dla ludzi Wernickiego, i że znają już skład i liczbę obrońców, znają sytuację w mieście, ale nie wiedzą o problemach z żywnością, planach obrony ani o zmianie dowódcy. Słowo "gerylasi" nie dawało spokoju Baronowi. Już je gdzieś kiedyś słyszał.


Meissen

Detlef szybko ogarnął system komunikacji udowadniając, że krasnoludy potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji i zajął się inną robotą. Na baszcie znalazł przeklinających Barona inżynierów, którzy do zmiany położenia balisty zabierali się jak pies do jeża:
- Mówię ci, to jebnie. Znaczy się, to jebnie, Panie Sierżancie - i chętnie przerwali tę czynność, by Glorm jeszcze raz mógł spisać czego potrzebuje: warsztat, najlepiej w budynku z grubymi ścianami i lekkim dachem, jak najwięcej prochu strzelniczego (albo węgla drzewnego, siarki i saletry potasowej), funt wosku pszczelego, puste w środku gliniane kule, tuby i tuleje, zestaw narzędzi alchemicznych, butlę dowolnego kwasu, jak najwięcej pyłu magnezowego albo aluminiowego, albo chociaż magnezytu, olej skalny i krasnoludzki spirytus.
W tym czasie nowo mianowany dowódca obrony patrzył z murów na obóz sił Wernickiego - praca wrzała, a machiny oblężnicze rosły w oczach. Może nie były najlepszej jakości i każdy khazadzki inżynier, który zrobiłby coś takiego ogoliłby większość łba a pozostały czub ufarbował na znak hańby, ale pragmatyczni ludzie wyszli widać z założenia, że to i tak tylko jednorazowe będzie, a połowa i tak się spali przed dotarciem pod mury i szli w ilość, a nie jakość.
Z plusów - obydwa punkty opieki medycznej w mieście były perfekcyjnie zorganizowane przez Waldemara i nie wymagały żadnych uzupełnień i zapasów, choć każdy medyk i tak marudziłby, że nie ma czegoś takiego jak nadmiar czystego płótna czy personelu.
A Starszy Barrudin przyjął Detlefa niemal bez zwłoki...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 21-02-2018, 23:29   #415
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Akolitka obudziła się wypoczęta przed świtem, gotując się do odparcia ataku przeważających sił wroga. Tyle przynajmniej zrozumiała najpierw z bełkotu budzącego ją żołnierza, a potem z ust samego sierżanta. Na szczęścia atak został odłożony w czasie. Skoro w ociekającym złotem mieście nie udało się znaleźć jednego przyzwoitego rapieru, to może i wróg miał kłopoty ze zorganizowaniem sobie Imperialnych patyków i wykałaczek do ataku. Koniec końców stwierdziła jednak, że należy zintensyfikować działania zmierzające do uzbrojenia Imperialnej armii na wypadek ataku i zaraz po apelu poszła opierdolić po wojskowemu, każdego kto wydawał jej się przedstawicielem wojskowej administracji i miał strach w oczach, gdy zaczynała krzyczeć. Ostatecznie ile można pisać list do tych uprzejmych honorowych krasnoludów o dostarczenie jednego porządnego kawałka broni. Spotkawszy zaś w międzyczasie Detlefa zasalutowała mu uprzejmie. Wczorajszego wieczora był pod tak wielkim wrażeniem jej rozeznania w sytuacji i umiejętności zarządczych, że nic nie mówił tylko jadł i pił. Był on z pewnością właściwą osobą do awansu na dowódcę obrony. Dowódca powinien przede wszystkim umieć słuchać tych, którzy wiedzą więcej od niego, a kapral-nie-kapral znakomicie to potrafił. I za to należał mu się szacunek!

Skończywszy szybki porządek w administracji, pogroziła pręgierzem dla każdego kto spartoli dziś wydawanie żywności, a zorientowawszy się, że zaczepione akolitki Shaylli dziś się nie zjawią uznała, że więcej nie będzie na nich polegać. Obszukała obozowisko na placu i wybrała trzy dziewczęta w młodym wieku z miejsc gdzie panował największy porządek. Zarządziła wydanie im potrójnych racji żywności jeśli dzisiejszy podział jedzenia odbędzie się w spokoju. Do tego wskazała dwóch szeregowych do trzymania ludzi w ryzach przy pomocy końcówek od wykałaczek, które oni uparcie nazywali halabardami.

Następnie w trybie przyśpieszonym, goniąc za pogłoskami zagroziła kolejny raz stosem pilnującemu łodzi pułapki, jeśli ktokolwiek zamierzałby się do niej zbliżać lub w okolicy zaprószyć ogień. Potem dla równowagi podziękowała mu za gorliwą służbę i pognała ratować skrzynię wiezioną dla tego zdrajcy Brocka. Okazało się bowiem, że miasto miało zamiar oddać swoje najcenniejsze skarby temu draniowi. Mag Loftus nie bardzo chciał słuchać jej racjonalnych argumentów o współpracy ze zdrajcami, a ona nie chciała słuchać jego bełkotu o czymś tam. Ostatecznie stwierdziła, że ze zmęczenia, bo podobno nie spał, stracił rozum i wdrapując się na bramę fortu odsądziła od czci i wiary czekających na skarby zdrajców, którzy okradają sieroty i dzieci, grabiąc to co miasto ma najcenniejsze. Wiarołomcy, gorsi od morderców i gwałcicieli, niech ich przez resztę życia chędożą ogry z goblinami na zmianę. Z tej całej bezsilności, aż się popłakała wznosząc modły do Najwspanialszej Bogini, aby ich pokarała, skoro po pierwsze zdradzają, a po drugie bogacą się na ludzkiej krzywdzie. Oczywiście w wykonaniu rozkazu przekazania skrzyni (bo był to rozkaz) przeszkadzać nie mogła więc tylko cierpiała w bezsilności, aż jej ktoś nie powiedział, gdy zeszła wreszcie z bramy do wnętrza fortu, że Brock zadowolił się złotem, a nie rapierami, albo co gorsza żywnością, za którą była odpowiedzialna. Poszła więc sobie stamtąd cichaczem, żeby nie wyszło, że o tym nie wiedziała. Komunikacja w Imperialnym wojsku działała bez wątpienia fatalnie. Dlaczego w słowie skarby nie zawierały się, ani rapiery, ani racjonowane porcje żywności nie chciało jej się pomieścić w głowie.

Pobiegła więc ponownie w stronę murów, oglądnęła po drodze katapultę, zapytała kręcącego się tam krasnoluda, zachwycając się wcześniej jego brodą, odwagą i honorem, czy może mogliby mieć tego więcej. Krasnoludy wszak słyną ze swojej wielkiej inżynierskiej i płatnerskiej sztuki. Podobno potrafią robić nawet wyśmienite rapiery. Leonora chętnie by to oceniła. Oj tak! Bardzo chętnie zobaczyłaby prawdziwy zrobiony przez krasnoludów rapier. Chciałaby go zobaczyć, aby mogła wyrazić swój zachwyt nad wspaniałością tego co dotychczas znała tylko ze słyszenia. Potem obiegła straże na murach i przy bramie, zebrała plotki, rozdała błogosławieństwa, dopytała się, co widać w obozie wroga, a czego nie i z wywieszonym już językiem dotarła z powrotem do garnizonu dzieląc się nowościami z głównodowodzącym kapralem i niedowodzącym sierżantem. Potem sprawdziła jak żywność wydaje tępy kapral i lepiej, żeby robił to dobrze, bo kij który znalazła poprzedniego dnia ponownie wylądował w jej ręce.

Chwała Najwspanialszej i Wszechmocnej Boginii, Pani na lądach i morzu, w wojnie i pokoju, która w potrzebie nie opuszcza wiernych jej sług, a łaskami swoimi hojnie obdarza, każdego kto w pokorze i ze szczerego serca o pomoc prosi. Niech będzie wywyższona nad wszystko.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 22-02-2018, 04:10   #416
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Diuk chodził sporą ilość dnia za Baronem. Duży Karl przepraszał, uśmiechał się i przyrzekał na słowo oficera Imperium. Być może liczył na dalsze awanse, może liczył, że nikt nie będzie kwestionował słów bohatera. Faktem było, że Karl był ważny, przynajmniej w swojej głowie. Narcyzm Tophera był porównywalny z alkoholizmem Olega i równie niszczycielski dla osobowości. Karl, gdy tylko uwolnił się od Barona i brodatych karłów, poszedł na bramy do posłów. Trafem można było coś od nich zakupić. Odkopawszy wcześniej ukryte kryształy, szafiry i diamenty Karl zakupił od posłów Brocka jedną ćwiekowaną pełną zbroję, rapier, tarczę świetnej jakości, prowiantu oraz wóz i dwa konie. Karl negocjował z pomocą kwatermistrza Berta siedzącego na bramie.

Gdy skrzynia i inne towary przeszły przez bramę Karl ukrył wóz z zapasami przy świątyni [MG wybierz budynek w mieście). Zbroję ubrał, a rapier i tarczę wręczył akolitce Myrmidii i Baronowi. Liczył, że przypadnie im do gustu rzemiosło południowców.

 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 24-02-2018 o 14:32.
Baird jest offline  
Stary 22-02-2018, 15:53   #417
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wieści zdobyte od przesłuchiwanego potwierdziły przypuszczenia Gustawa. Miejscowi. Może nie wszyscy, ale jakaś część by uchronić skórę kolaborowała z wrogiem. Do tego ci przeklęci "gerylasi". Baron się zastanawiał długo po zakończeniu przesłuchania.
- Jaki tamten?! Gadaj jak wyglądał. Coś charakterystycznego? Miejscowy czy przyjezdny i z bogatych czy biednych. Przypomnij sobie chłopcze.- Podpowiadał człowiekowi by coś jeszcze sobie przypomniał.
- Jak mieliście przekazywać informacje. Jedną drogę już znam. Jakie są inne?- Starał dopytać się złapanego.

- Diuk. Zajmiecie się znalezieniem tych ludzi.- Mówił Karlowi gdy szli do fortu.
- Ci gerylasi to partyzanci. Teraz mi przyszło do głowy. Miej baczenie na grupki takich ludzi i przekaż to pozostałym.- Kończył Baron.

***

Baron dotarł do fortu. Zaczął wydawać rozkazy i okazało się, że złoto już przekazane a posłowie przyszli z propozycją.
- Powiedzcie Panu Brockowi, że jestem zainteresowany żywnością jak i proponowanym wyposażeniem. Katapulta jeśli też jest na sprzedaż też mnie interesuje. W końcu chyba Pan Brock nie chce się z nią do Pfeildorfu tłuc. Może macie także jeńców? Zawadzać będą wam a byśmy wymienili i wykupili ich.- Baron miał plan. Chciał ogołocić z tego co się da siły Brocka. Bełty, broń w Meissen się przydadzą a oni podczas kampanii będą musieli zużyć swoje zapasy. Poza tym po obronie miasta trzeba odbudować tabory i zapasy dla Czwartej.

- Utarguj za to wszystko rozsądne ceny.- Zwrócił się do Berta.
- Dasz radę jeszcze raz wyczarować złoto dla Brocka? Muszę iść do Komendanta załatwić co trzeba by zdobyć fundusze na to od rajców i niego. Ile byście dali radę wyczarować?- Zapytał Loftusa obserwującego jak ludzie Broka ładują na wóz skrzynię.

***

Gustaw zjawił się u Komendanta z szybkością błyskawicy. Sapiąc przedstawił propozycję Brocka i swój plan o zdobyciu żywności i broni, co miało rozbroić częściowo najemników.
Gdy skończył wyszedł by iść do swojej komnaty. Napić się i chwilę odpocząć. Spotkał go jakiś dzieciak i powiedział, że Dowódca Obrony Detlef czeka o południu u siebie. Baron zdziwił się na stwierdzenie "U siebie". Sierżant klepnął młodzika i ruszył do Detlefa.
~ Jak ten pokurcz śmie negować moje rozkazy. Wstrzymywać porządne inicjatywy jego podwładnych?~ Przez zaciśnięte zęby syczał sierżant.

Gdy doszedł do swojej kwatery młody zerwał się z krzesła i wyciągnął jak struna salutując.
- Melduję, że Dowódca Obrony młodszy sierżant Detlef zajął Pańską komnatę Panie Sierżancie.- Zameldował z przestrachem Kadet. Baron zatrzymał się i zaczął robić się purpurowy.
- Wygolę mu tą brodatą gębę!- Ryknął i odwrócił się od młodego. Wziął trzy głębokie oddechy i odwrócił się do żołnierza.
- Pan dowódca obrony dowodzi obroną a nie Czwartą. Dowódcą nadal jestem ja i niech zajmie sobie Pan Dowódca obrony inną komnatę przeznaczoną dla dowódców oddziałów tu stacjonujących.- Zwrócił się spokojnie lecz ciągnę czerwony na twarzy Gustaw.
- Ty żołnierzy nadal jesteście moim adiutantem i niech sobie szanowny Dowódca Obrony znajdzie innego.- Uśmiechnął się lekko a brew mu drżała.
- Gdzie jest teraz?- Zapytał.
- Dowódca obrony wyruszył na miasto Panie sierżancie.- Odpowiedział młody.
- W takim razie weźcie kogoś i niech przywróci z Tobą porządek. Jak wrócę mam mieć swoją komnatę a zebranie, które zarządził Detlef zróbcie w nowej jego siedzibie lub w jednym z wolnych miejsc w koszarach.- Zasalutował młodemu dając znać, że skończył i obrócił się na pięcie by zając się sprawami handlowymi z Brockiem.

Gustaw zamierzał jeszcze odwiedzić biorąc kilku żołnierzy miejscowych rzemieślników. Płatnerzy, kowali itd. Zamierzał przez czas jaki mu pozostał zdobyć od nich broń i uzbrojenie dla obrońców. Proponując weksle i zwrot sprzętu.
Baron zamierza dopilnować wymiany i o południu stawić się przed Detlefem w kwaterze by z nim wcześniej porozmawiać.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 23-02-2018 o 00:42.
Hakon jest offline  
Stary 23-02-2018, 00:55   #418
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Karl poszedł z rozkazami na miasto.
Niższe szarże miały szukać podejrzanego partyzanckiego południowego elementu. Karl poszedł do świątyni gdzie odstawiono wozy z jedzeniem i oliwą. W ich przeszukiwaniu i rozładowaniu brało udział 10 uzbrojonych halabardników i kilku ochotników oraz jakiś prałat i Leo z otworem.
Karl przekazał kapłance swoje informacje na temat szpiegów. Diuk kazał potem dostarczyć oliwę i kleiwe do magazynu łatwopalnych przy forcie.
Przed opuszczeniem świątyni Karl dał datek na Ranalda rzucając sztukę srebra żebrakowi.

Karl odszukał Detlefa w innej części Meissen i ostrzegł go o sabotażystach jacy zdaniem schwytanego szpiega kolaborują w mieście.
- Ponoć jacyś górale.- Dodał na koniec raportu.
Karl podzielił się również liczbami ze zbiórek. Trochę ludzi zdezerterowało, byli też Ci uchodźcy co weszli do miasto, kto wie ilu kolaboruje z wrogiem. Na koniec Karl dodał.
- Jak tylko brama będzie wolna, trzeba ich wypieprzyć za mury.-
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 23-02-2018, 21:27   #419
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Wycofujący się żołnierz woli mieć przy sobie monety, biżuterię lub drogie kamienie zamiast stert żelastwa, nic więc dziwnego, że Ostatni nie mieli problemów z odkupieniem różnych potrzebnych rzeczy, czy były to wozy z żywnością czy rapier, tarcza i ćwiekowana zbroja dla Diuka, czy nawet katapulta, za którą zażądali jedynie siedemset pięćdziesiąt karli. Zgodzili się też na wymianę jeńców, za których zaproponowali wóz z żywnością. Ale Brock postawił warunek - jeśli miasto nie wyda wszystkich jeńców, cała reszta "umowy handlowej" jest nieważna.

Informacje zwykle są droższe, ale dzięki Leo przebywający mogli dowiedzieć się ważnej rzeczy za darmo - zdaniem najemników, to nie oni byli zdrajcami, a Elektorka; a dzięki Gustawowi - że Brock nie wybiera się do Pfeildorfu, a wybywa na południe.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 23-02-2018, 23:51   #420
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Umowa z Brockiem mogła być zakończona sukcesem. Diuk wydał żywych jeńców z rąk Waldka, pamiętał też o ciałach z murów. Jeńcy mieli na sobie chłopskiej jakości lniane portki i koszule.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172