Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2018, 11:46   #506
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Na piętrze. Pierwsza izba po prawej.- dziewczynka poinstruowała Venorę. -Mogę jeszcze jakoś pani pomóc?- spytała.
- Dziękuję, to będzie wszystko - odpowiedziała rycerka i wyciągnęła monetę z mieszka, by zapłacić za herbatę. Dopiero teraz skosztowała naparu. Miał on dziwny smak, ale po kolejnych łykach uznała, że nawet jej smakuje. Napój przyjemnie rozgrzał ją od środka, a gdy skończyła, wstała i ruszyła ku schodom na piętro, do pokoi gościnnych.
Za drzwiami do izby panowała cisza. Pozornie. Kiedy Venora zbliżyła nieco ucho do drzwi usłyszała chrapanie i już wiedziała, że jest tam przedstawiciel rasy krasnoludów. Teraz trzeba było tylko podjąć decyzję, czy pukać i budzić krasnoludkę, czy przyjść potem.
Mogła przecież wrócić tu po tym jak odwiedzi kowala i sprawdzi jak idą mu prace nad pochwą do miecza. Ale było przecież ryzyko, że w tym czasie Sigrid ulotni się z karczmy i już jej nie znajdzie.
~ Postawię jej piwo i ją to udobrucha, jeśli będzie zła za obudzenie ~ stwierdziła w końcu Venora, bo na Dundeina ta metoda działała doskonale. Paladynka zapukała do drzwi. Ale to nie przerwało mocnego snu krasnoludki. Venora zapukała raz jeszcze, z tym że mocniej i głośniej.

-Czego do ciężkiej cholery?!- zagrzmiał głos poirytowanej kobiety. Drzwi energicznie otwarły się przed panną Oakenfold. Oczom rycerki ukazała się niska kobieta o szerokich barach i szerokich biodrach. Nie miała brody, ale zamiast tego długie, zadbane, kasztanowe włosy.
-Co?- spytała przecierając twarz dłonią.
- Potrzebuję przewodnika przez góry. Doszły mnie słuchy, że znasz dobrze te okolice - powiedziała czarnowłosa, które ze względu na swój wzrost spoglądała na krasnoludkę z góry. - Jestem lady Venora Oakenfold. Należę do wojsk królowej Regentki - przedstawiła się. - Jeśli chcesz, możemy pomówić później, z tym że przewodnika potrzebuje już na ten wieczór
-Jak już żeś mnie obudziła, to właź…- odsunęła się od drzwi, wpuszczając pannę Oakenfold do swej izby. -Widziałam orszak i od chuja żołnierzy. Co to się stało, że jej królewska mość raczyła ruszyć swoje królewskie cztery litery ze swojego zamczyska?- spytała krasnoludka. Kobieta spięła włosy w koński ogon i sięgnęła po szklaną flaszkę, którą odkorkowała i upiła kilka solidnych łyków duszkiem.
- Robi porządki z orkami - odparła krótko i na temat paladynka. - Organizujemy zwiad i z doświadczenia wiem, że zawsze dobrze mieć ze sobą kogoś kto zna ścieżki. Zainteresowana?

-I że niby ta twoja regentka nie ma swoich zwiadowców?- spytała kpiącym tonem, przyglądając się Venorze od stóp do głów. -Do czego konkretnie mnie potrzebujesz?- dopytała.
- Na pewno ma. I to najlepszych w królestwie. Ale ktoś tutejszy mimo wszystko będzie miał nad nimi przewagę w tych górach - stwierdziła paladynka z lekkim uśmiechem. - Jedyne co miałabyś robić to wskazywać drogę. Chcemy sprawdzić teren zanim wkroczymy w przełęcz. Nie chcemy, żeby orkowie nam zrobili niespodziankę - wyjaśniła.
-W którą przełęcz? I co dalej? Chcecie obejść góry? Dotrzeć do konkretnego miejsca i wrócić? Muszę wiedzieć dokładnie jak ma wyglądać moje zadanie. No i rzecz jasna, z kim przyjdzie mi działać?- uniosła brew i zrobiła jeszcze jednego, wielkiego łyka intensywnie pachnącej nalewki.
- Kierujemy się do Wysokiego Rogu. Kilkuosobowa grupa ma ruszyć przodem i sprawdzić czy orkowie nie czają się z zasadzką. Po szczegóły zapraszam do Smoczego Jaja. Wyruszamy o zmierzchu - powiedziała Venora. - W mojej drużynie będzie między innymi łucznik, mag, kapłan Moradina oraz ze dwóch wojowników - dodała.

-Przecież rozmawiamy o szczegółach. A właśnie. Jeśli o szczegóły się rozchodzi. Należność za moje usługi to tysiąc złotych monet płatne z góry przed wyruszeniem oraz równouprawnienie do wszelakiej maści zdobytego majątku w trakcie wyprawy. Leczycie swoje rany we własnym zakresie. Zaopatrzenie macie własne. Map wam nie pokażę.- postawiła jasne i twarde warunki.
- Sądzę, że przy założeniu, że nie wymagam od ciebie udziału w walkach pięćset złotych monet ci wystarczy. Nie zapłacę z góry z bardzo prostego powodu, a mianowicie dlatego, że wyruszamy już dziś, a chce trzeźwego przewodnika - Venora znacząco spojrzała na trzymaną przez krasnoludkę flaszkę. - Będziesz mogła korzystać z naszego zaopatrzenia oraz leczenia. A jeśli trafi nam się łup to nie widzę problemu by dzielić go równo, ale pod warunkiem, że przy zaproponowanej przeze mnie cenie, będziesz partycypować w walce - paladynka nie wyglądała by zamierzała odpuścić bez negocjacji.
-Kotku do gór dzieli nas kilka dni drogi. Moja trzeźwość dzisiaj ci nie będzie potrzebna. Ale skoro chcesz dyktować warunki, to znajdź lepszego przewodnika. Oby Tymora ci sprzyjała.- uśmiechnęła się szeroko.
Panna Oakenfold nie wyglądała na zrażoną tą odpowiedzią.
- Słyszałam, że dopiero co wróciłaś z wyprawy - pozornie zmieniła temat Venora. - Do stolicy dotarły złe wieści. Krucjata została przyśpieszona o dobre tygodnie. Orkowie zjednoczyli się i rosną w siłę. Mogłaś już pewnie mieć okazję dostrzec pierwsze tego symptomy. Może słyszałaś jak skończyło miasto Arabel, gdy orkowie znaleźli się u jego bram? Udało się je później odbić, ale straty były duże - skrzyżowała ręce na piersi i oparła się plecami o ścianę.

- To co mamy zrobić nie jest wyprawą bandy narwanych poszukiaczy przygód. Nie szukamy żadnego grobowca do plądrowania, ani porzuconego zamku do przeszukania. Od tego czy nam się powiedzie, zależeć będzie życie żołnierzy, którzy wiele dekadni już maszerują po to by odbić zamek na Moczarach Odległego Morza, który teraz okupują orkowie i jeźdźcy worgów. Wszystko to w imię bezpieczeństwa królestwa. A to w obecnej sytuacji już przekłada się na bezpieczeństwo mieszkańców tego miasta, tych wszystkich których mijasz na ulicach, czy spotykasz w karczmach, bo jeśli nas zaskoczą w górach orkowie, to tu, w Espar, będzie drugie Arabel - mówiła z powagą panna Oakenfold. - Potrzebuję najlepszego przewodnika. Takiego, któremu nie straszne będzie gdy napatoczy się zgraja orków. Moja oferta jest uczciwa, postaram się nawet by wypłacono tobie żołd jak każdemu uczestniczącemu w krucjacie żołnierzowi - podsumowała paladynka. - No chyba, że się boisz, to wtedy zapewne nawet obietnica dodatkowego tysiąca złota premii, gdy będę zadowolona z twoich usług, nie przekona cię do współpracy - wzruszyła na koniec ramionami.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline