Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2018, 18:51   #508
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Panna Oakenfold uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- No to dobrze... - pokiwała głową, rozmyślając nad tym co jeszcze muszą dopilnować przed wyruszeniem. Wyglądało jednak, że wszystko co jest potrzebne zostało już przygotowane i byli gotowi wyruszyć. - Chyba już tylko pozostaje nam czekać na trójkę wydelegowaną przez Regentkę. Ciekawi mnie jakie wieści przyniosą - paladynka miała cały czas skupioną minę i rytmicznie stukała palcami o blat stołu. - Zostanie nam już tylko narzucić zbroje i wyruszymy - dodała i oparła się łokciami na stole, podpierając rękami głowę.
Drzwi do gospody otwierały się raz za razem, ku rozczarowaniu Venory w progu zawsze pojawiali się kolejni klienci żądni roztrwonić swoje monety na gorzałę, hazard i kto wie co jeszcze. W końcu jednak czekanie dobiegło końca, a oczom panny Oakenfold pojawił się Arlo, oraz dwoje towarzyszących mu mężczyzn. Pierwszy był odziany po żołniersku. Pod skórzaną kurtką dźwięczał metal jego kolczugi. Był to przeciętnej budowy mężczyzna o szerokich barkach i giętkich nogach. Jego ręce zdobiły liczne tatuaże, a łysą głowę w pół dzielił czarny irokez.

Drugi z towarzyszy Arla był głowę niższy od kompanów. Miał na sobie wygodne ubranie, oraz skórzane bryczesy. Mężczyźni weszli do karczmy bez oręża, ale to nie oznaczało, że są bezbronni. Arlo doprowadził ich do stolika i pokłonił się lekko.
-Na chwałę Cormyru!- powitał Venorę i jej świtę, po czym bez krępacji dosiadł się do ławy.
-To Farafir. Jego umiejętności strzeleckie mogłyby zawstydzić niejednego elfa.- wskazał człeka z irokezem, który skromnie wzruszył ramionami i lekko skinął głową potencjalnym towarzyszom w wyprawie.
-Ten mniejszy to “Szczur”. To człowiek wielu talentów.- Arlo puścił Venorze dyskretne oczko. -Gdzie nasz przewodnik?- spytał prędko i nim służka Helma zdołała odpowiedzieć na to pytanie, drzwi stanęły otworem po raz kolejny a w progu pojawiła się Segrid. Trzeźwa na pierwszy rzut oka i przygotowana do drogi. Krasnoludka miała na sobie Napierśnik o charakterystycznym odcieniu metalu, z którego go wykuto. Venora od razu rozpoznała w nim Mithril.

Krasnoluda miała rozpuszczone włosy, które sięgały do połowy jej pleców. Pod tą kaskadą kasztanowych włosów wystawała tarcza o dziwacznym kształcie przypominającym trzy elementy nałożone na siebie, tworzące w całości coś zbliżonego do kwadratu. U pasa spoczywały jej dwa buzdygany. Pierwszy należał do grupy ciężkich, a drugi był krótszy, lżejszy i poręczniejszy. Na głowie miała dziwaczny hełm, który chronił jedynie policzki skroń i czoło ale odsłaniał twarz i nie chronił tylnej części głowy.
Segrid weszła pewnym krokiem i nie rozglądając się po gościach, od razu ruszyła w kierunku stolika Venory.
-Na cały Morndinsamman…- burknął Dundein na widok zmierzającej w ich stronę przewodniczki. Jej zbroja była cicha i nie krępowała ruchów mimo, że stąpała twardo i ciężko.
-Co za tandetny wystrój…- skomentowała, siadając obok Arla, jak gdyby nigdy nic. -Gotowi?- spytała unosząc brew.
Paladynka spojrzała kątem ona na Dundeina zastanawiając się co też jego reakcja mogła oznaczać, jednak nie zamierzała go teraz o to pytać.
- Witaj Segrid - odezwała się do krasnoludki i wstała z ławy. - To właśnie ona będzie naszym przewodnikiem - skinęła na nią. - A skoro już wszyscy tu jesteśmy to przedstawię zebranych - dodała. -Dundein z Mithrilowej Hali, który jest kapłanem Moradina. Wojowniczka Agness, mag Arlo, łucznik Farafir oraz Szczur - wpominając tego ostatniego, Venora zastanawiała się czemu ktoś może chcieć by tak właśnie go nazywano. Może z czasem będzie miała okazję dowiedzieć się. - My już mamy przygotowane konie. Jeszcze tylko ubierzemy zbroje - dodała i spojrzała na Agness oraz Dundeina. - Zajmie nam to niecały kwadrans. Chodźcie - ponagliła swoich i udali się do pokoju na piętrze.

Przywdzianie pancerza było jak zawsze czasochłonne i gdyby nie pomoc Anger oraz Gustava, to trójka wybierająca się na zwiad mogłaby się nie wyrobić w jeden kwadrans.
- Powodzenia. Będziemy się za was modlić - powiedziała z powagą Anger, gdy wszyscy byli już gotowi, a Gustav pokiwał głową.
- Dzięki - odpowiedziała Venora i przytuliła kapłankę. - Widzimy się później
- Miej oko na naszą akolitkę - mruknął Gustaw i poklepał Agness po ramieniu.
- To na nią trzeba uważać - odparła ex kultystka, z mrugnięciem oka skierowanym do rycerki. - Gdzie nie pójdzie to wpada w kłopoty
- Taki już mój żywot - westchnęła teatralnie Venora. -[i] Chodźmy zanim pozostali zaczną się niecierpliwić.
Zbrojni opuścili izby i wrócili do sali biesiadnej gdzie byli oczekiwani.
- Ruszamy - powiedziała Venora, spoglądając po nowych towarzyszach.

24 dzień opadania liści. Skrzyżowanie traktu. Wioska Iern.

Pogoda wybitnie nie sprzyjała Venorze i podróżującej z nią grupie. Niebawem po opuszczeniu Espar w mroku nocy, już musieli się zatrzymać przez szalejącą w okolicy burzę. Całe szczęście Arlo potrafił dzięki swej magii stworzyć ciepłą i przytulną chatę, w której każdy znalazł dla siebie kawałek miejsca, a i konie mogły się schować. Segrid nie omieszkała komentować fatalnej decyzji o wyruszaniu nocą i konsekwencjach tego. Grupa przenocowała burzę i ruszyła niedługo przed świtem w dalszą drogę, kiedy tylko zrobiło się widno. Burza jednak nie odpuszczała i choć przebyli spory kawał drogi, ulewny deszcz nie odstępował ich na krok.
Po dwóch dniach uciążliwej wędrówki Segrid wskazała ręką oddaloną wioskę, na wzniesieniu, tuż obok skrzyżowania królewskiego traktu.
-Spędzimy tam noc, jeśli górale wpuszczą nas do stodoły!- krasnoludka musiała krzyczeć by jadący za nią osobnicy ją dobrze usłyszeli. Niewielka osada na wzniesieniu u podnóża północnej części Burzowych Rogów na pozór zdawała się wyludniona. Z kilkunastu domów tylko trzy zdawały się być zamieszkane, a przynajmniej tylko w nich świeciło się światło, a z komina ulatniał się dym.

Rozdział XI: Wielkie bitwy i ich bohaterowie.

Zdobyte doświadczenie: 17 000 PD
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline