Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2018, 19:56   #538
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Exkultystka wyszczerzyła zęby uważnie słuchając wyznania Venory.
-Gdybyś chciała jakiś wskazówek, jak mu jeszcze bardziej dogodzić, pytaj mnie. A może chcesz, żebym do was dołączyła nocą?- spytała całkiem poważnie.
Oferta Agness wprawiła Venorę w wielkie zakłopotanie. Paladynce chwilę zajęło zanim się z tego zebrała. Zamrugała oczami i odchrząknęła. Nie wyobrażała sobie obnażać się przed kimkolwiek innym niż jej mag, tym bardziej nim jakkolwiek dzielić. Panna Oakenfold w tej chwili zdała sobie sprawę, że na samo wspomnienie o tym była zazdrosna o swojego kochanka, a nigdy wcześniej nie czuła przecież zazdrości.
- Nie, to nie będzie dobry pomysł - zaczęła ostrożnie rycerka. - Widzisz, bo nas łączy głównie emocjonalna więź. Gdybym do niego nie miała uczuć, to nigdy bym go nie... - westchnęła ciężko. - Ale nie mam nic przeciw jeśli podpowiesz mi jak o niego... zadbać - dodała świadoma, że wiele jej brakuje do kochanki jaką chciała być dla Arla.
-No szkoda…- zasmuciła się Agness. -Ale jeśli zmienisz zdanie, to nie krępuj się. Jak będziemy mieli trochę czasu spokojnie porozmawiać, to zdradzę ci kilka sztuczek.- uśmiechnęła się i usiadła obok Segrid.

~***~

Wspinaczka po górskiej ścieżce była bardzo męcząca. Venora czuła się niezwykle ociężała, przez kilogramy żelaza na sobie. Mimo to parła do przodu raz po raz zerkając przez ramię na kondycję swojego kochanka. Mag odpowiadał jej uśmiechami, gdy ich spojrzenia się przecinały.
-Uwaga!- syknął niespodziewanie krasnolud przyklękając na jedno kolano. Brodacz wskazał palcem strome wzniesienie, a konkretnie kilku tonowego golema. Skalna istota stała nieruchomo, patrząc gdzieś w dal.
-Myślicie, że nas zaatakuje?- spytał Farafir.
-To zależy.- odparł Arlo. -Jeśli został stworzony by na przykład pilnować tej drogi, to może nas zaatakuje.- wyjaśnił czarodziej.
-Cholera, nie mamy wyjścia. Stoi tuż obok ścieżki. Obejście go zajmie nam wiele godzin…- wtrąciła Segrid.
- Kto w takim miejscu stawia golemy? - mruknęła Venora. - Jestem najlepiej opancerzona. Mogę wyjść i sprawdzić jakie ma nastawienie. W razie czego odwrócę jego uwagę, wy się przemkniecie, a ja jakoś go zgubię i dołączę do was - zaproponowała.

-Jakoś go zgubisz?- powtórzył Arlo, robiąc zdziwioną minę. -W ciężkiej zbroi, na ścieżce o szerokości metra, nad ogromnym urwiskiem?- pokręcił głową. -Nie. Ja pójdę. Jeśli mnie zaatakuje ucieknę dzięki magii.- rzekł stanowczym tonem.
- Mam miksturę pajęczej wspinaczki, nie spadnę z urwiska. A ty jak od niego oberwiesz to połamie ci wszystkie kości - nie ustępowała Venora.
-A tobie nie połamie?- wtrąciła się Segrid.
- Mam magiczny ciężki pancerz - paladynka poklepała misternie zdobiony napierśnik. - Walczyłam już z golemami - dodała.
-Ale nie w takim miejscu!- poirytował się Arlo. -Wystarczy, że strąci cię w dół i nawet zbroja cię nie uratuje!- naciskał stanowczym tonem.
- A ty to nie spadniesz może? Czarami to możesz mnie i na odległość wesprzeć, ja natomiast tobie już nie będę w stanie pomóc jak cię zaatakuje - odparła mu spokojnym tonem tłumacząc czemu nie chce na to pozwolić.
-Jakie to słodkie…- skomentował Farafir śmiejąc się z sytuacji.


Arlo wzruszył ramionami, nabierając wody w usta. Mężczyzna wykonał delikatny gest rękami dając jej do zrozumienia, że zostawia drogę wolną rycerce.
Venora sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła z niej fiolkę z mleczną cieczą. Od czasu walki z kapłanem Talosa nadal miała niechęć do picia jakichkolwiek mikstur. Ale teraz ta mikstura mogła jej umożliwić ucieczkę zboczem poza zasięg golema, pozwalając kompanom przejść dalej.
- Bądźcie gotowi, ja go trochę ostukam, żeby skupił się w pełni na mnie - powiedziała i odkorkowała buteleczkę. Rycerka ruszyła ostrożnie w kierunku monumentalnej istoty, lecz ta nawet nie drgnęła. Panna Oakenfold stawiała ciężki i głośne kroki, ale golem zdawał się kompletnie ją ignorować. Kiedy zbliżyła się do niego na odległość kilkunastu kroków, masywna istota ociężale odwróciła głowę w kierunku Venory lustrując ją uważnie zielonymi ślepiami. Służka Helma uniosła miksturę by w razie potrzeby szybko ją wypić, lecz żaden atak nie nastąpił. Kamienna istota nadal stała nieruchomo, tylko patrząc na młodą paladynkę.
Ciężko było ocenić czy dobrze to wróżyło. Zawsze można było jeszcze spróbować pomówić.
- Nie mam złych zamiarów. Jestem tylko posłem i nie życzę nikomu krzywdy. Chcę przejść dalej ścieżką - powiedziała do konstrukta, zupełnie jakby miał być on żywą myślącą istotą.

Golem zignorował słowa Venory i odwrócił wzrok na wschód, gdzie patrzył wcześniej, nie wykonując nawet najmniejszego ruchu. Rycerka chwilę przyglądała się konstruktowi, który zupełnie zdawał się ją ignorować. Na próbę więc zdecydowała się przejść ścieżką dalej, by sprawdzić czy to go zachęci do ataku. Choć była w zasięgu jego wielkich łap nie bała się. Golem mógł strącić ją w przepaść bez najmniejszego wysiłku, ale nawet nie drgnął, a Venora przeszła dalej bezpiecznie.
~ Może ma za zadanie atakować konkretne cele... ~ przeszło jej przez myśl, gdy ponownie wbiła swoje spojrzenie w strażnika. Panna Oakenfold wróciła się do swoich kompanów.
- Chyba nie ma nic przeciw nam. Przeprowadzę was po jednym na drugą stronę - zaproponowała patrząc po nich. - Dundeinie, może pierwszy chcesz? - zaproponowała kapłanowi.
-Bez różnicy. Mogę być pierwszy.- odparł i ruszyli.

~***~

Venorze udało się przeprowadzić wszystkich towarzyszy, niemal pod nosem golema. Konstrukt nie reagował ani razu. Na szczęście los zlitował się nad podróżnikami i nie musieli walczyć w tak niebezpiecznych warunkach. Kompani bez zwłoki ruszyli w dalszą drogę, która z każdym, kolejnym metrem robiła się trudniejsza i bardziej niebezpieczna.
-Ściemnia się…- Farafir nie krył zaniepokojenia późną porą dnia. -A do tego idzie burza od północy.- wskazał palcem czarne chmury w oddali nad górskimi szczytami.
-Patrzcie. Mój niezawodny zmysł mówi mi, że ta szczelina…- Segrid wskazała skinieniem głowy wąskie przejście między skałami. -Prowadzi do tej całej wioski.- spojrzała na Venorę oczekując jej aprobaty.
- Naprawdę bardzo chcę w to wierzyć - odpowiedziała jej paladynka, która bardzo chciała uniknąć moknięcia na trakcie. - Sprawdźmy to - skinęła jej głową.
Kompani ruszyli gęsiego, jeden po drugim przeciskając się między skałami. Zmysł Segrid jej nie oszukał. Venora za skałą dostrzegła zadbaną ścieżkę, prowadzącą do kamiennych schodów.
-Ha, powinnam zacząć bawić się w hazard…- Krasnoludka pochwaliła samą siebie. Schody były strome, ale wspinaczka po nich była zdecydowanie łatwiejsza niż po trudnej ścieżce, wcześniej.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline