Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2018, 20:14   #540
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Naszemu orczemu gościowi również nie ufał. Dopiero, gdy ten u nas zamieszkał zapracował na nasze zaufanie. Ojciec traktuje go jako członka naszego klanu, dlatego nie dopuszcza do niego ludzi z zamku.- wyjaśnił ze spokojem. Jaskinia, do której przyprowadził gości była sporych gabarytów. Na ziemi znajdowało się wiele skór i futer tak, że można było chodzić w środku boso. Kilka ognisk zapewniało ciepło w środku jamy. Na ścianach widniały prymitywne malowidła przedstawiające góry i zamieszkujące te rejony ludy.
-Czego chcecie od Hashpack’ora?- spytał barbarzyńca.
- Porozmawiać z nim. Tylko i wyłącznie. Żadna krzywda z naszej strony go nie spotka - Venora zapewniła Skyra. - Ciekawi nas co sprawiło, że odłączył się od orczej hordy i postanowił żyć z wami - wyjaśniła.
-Orkowie to istota dzikości. Są nieokrzesani i nierozsądni. Kierują się wyłącznie aspektami siły i przemocy. Jednak w każdej hordzie znajdzie się istota o wyższym intelekcie, która pragnie od życia czegoś więcej…- wyjaśnił spoglądając na płonące drwa.
-I co? Ork opuścił pobratymców, bo od topora wolał wiersze pisać?- spytał kpiącym tonem Dundein.

-Odszedł, bo władzę w hordzie przejął tanarruk o imieniu Krwawy Młot.-
-Tanarruk?- Farafir zdawał się nie wiedzieć czym jest wspomniane określenie.
-To pomiot zrodzony z orka i czarta.- wyjaśnił Arlo.
-Wódz, jak wódz. Musi się czymś wyróżniać by inni uznali go za przywódcę. Co za różnica, czy hordą dowodzi ogr, ork czy tanarruk?- Segrid nie widziała związku z odejściem orka.
-Krwawy Młot paktuje z demonami.- rzekł Skyr.
Paladynka zmarszczyła brwi w zmartwieniu na to co powiedział im syn wodza. To były bardzo złe wieści, ale rzuciły sporo światła na ostatnie wydarzenia, a przede wszystkim dawało nowego podejrzanego o nasłanie truciciela na lorda w twierdzy. Venora wyciągnęła ze swojej torby małe zawiniątko i podała je Skyrowi.
- Czy poznajesz do kogo mogło to należeć? - zapytała go panna Oakenfold, gdy ten rozwinął pakunek i ujrzał prosty naszyjnik, na który wplecione były wilcze zęby oraz pióro sowy.
-Cóż, ten naszyjnik to symbol naszego klanu.- stwierdził wzruszając ramionami. -Każdy z nas taki posiada. Wręczamy go w dowód wdzięczności. Skąd go macie?- spytał.
- Z ciała zabójcy, który otruł lorda Twierdzy Wysoki Róg - odpowiedziała Venora szczerze.

-Na bogów… Grzmiący Cios….- pokręcił głową Skyr.
-Co takiego?- Arlo nie rozumiał co barbarzyńca miał na myśli.
-Grzmiący Cios. To brat mego ojca. Od dawna nie zgadzał się z stylem życia jakie przyjęliśmy tu w naszej osadzie. Był jednak zbyt słaby by obalić rządy mego ojca, więc knuł w tajemnicy. Kiedy Niedźwiedzia Łapa przyjął do naszej społeczności orka, Grzmiący Cios zabrał tych wojów, którzy go popierali i odszedł szukając nowego miejsca dla siebie.- wziął głęboki wdech, nie kryjąc zaniepokojenia tymi wieściami.
-Twój ojciec powinien się o tym dowiedzieć.- stwierdziła Segrid.
-I dowie się jeszcze dzisiaj.- oznajmił Skyr. -Ale dlaczego chciałby otruć lorda zamku? Czyżby postradał zmysły? Przecież gdyby żołnierze tu przybyli…- nagle zrobił minę jakby doznał olśnienia. -No tak. Wraz z tuzinem swoich ludzi nie dałby rady pozbyć się nas. Ale oddział zbrojnych mógłby nas pozabijać, a Grzmiący Cios mógłby tu wrócić…- spojrzał na Venorę.
- Na szczęście byliśmy już w twierdzy i udało nam się zabić zabójcę oraz przyjść z pomocą lordowi - wyjaśniła paladynka. - Nie należymy do ludzi z twierdzy, zależy nam na wyjaśnieniu tej sprawy. Zakładam, że ten kto jest odpowiedzialny za zamach na lordzie, dąży do skłócenia was. U nas mawia się, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta - dodała i skrzyżowała ręce przed sobą. - Czy mogę z tobą pójść Skyr do twojego ojca? Sądzę, że może być to coś więcej niż tylko zemsta twego wuja i chęć odzyskania władzy. Ale ty znasz go lepiej, myślisz, że sam wpadł by na tak zmyślny plan z zabójcą, trucizną i zostawianie wątpliwych znaków?

-Niestety, ojciec będzie zły jeśli zabiorę was ze sobą. Ale być może uzna że zechce z wami rozmawiać. Wtedy od razu poślę po ciebie.- wyjaśnił.
- Dobrze, w takim razie poczekamy tu na ciebie - zapewniła go paladynka. - Gdzie możemy rozłożyć nasze śpiwory? - dopytała go jeszcze.
-Cała jaskinia jest do waszej dyspozycji. Mieszkam tu wraz z dwoma rodzinami. To przyjaźni i przyjacielscy ludzie nie musicie się ich lękać.- wyjawił spokojnym tonem.
- Dziękuję jeszcze raz za gościnę - odparła mu Venora z przyjaznym uśmiechem i spojrzała po swoich kompanach. - Ciężka droga za nami, trzeba w końcu rozebrać się z żelastwa - powiedziała chwytając się pod boki.
-To ja pójdę pomówić z wodzem.- rzekł barbarzyńca. Skyr skinął Venorze głową i wyszedł z jaskini zostawiając gości samych sobie. Arlo pomógł swej kochance zdjąć pancerz, a kiedy ta usiadła przy ognisku by się nieco rozgrzać, czarodziej stanął za nią masując jej barki i szyję.
-Na Tempusa, ale mężczyzna…- odezwała się niespodziewanie Agness, kręcąc głową z niedowierzania.
-Tobie tylko jedno w głowie.- skomentował Dundein, na co kultystka tylko wzruszyła ramionami.

-My ludzie nie żyjemy tyle co krasnoludy. Nasze życie jest krótkie, więc czemu nie wykorzystać ten czas przyjemnie?- Agness nie widziała nic złego w swej rozwiązłości i niepohamowaną chucią.
Niedługo później w jaskini pojawiło się troje barbarzyńców w towarzystwie dwójki kobiet i gromadki krzykliwych dzieciaków. Gospodarze przywitali grupę Venory częstując ich beczką z winem.
-Skąd żeśta przybyli?- zadudnił młodszy z górskich ludzi. -Jam jest Nuflon.- przedstawił się i usiadł między Agness a Dundeinem.
- Przywędrowaliśmy aż z Suzail. To wiele tygodni drogi na południowy wschód stąd - odpowiedziała paladynka. Dłonie czarodzieja były niezwykle zręczne i przyniosły dla jej pleców niemal natychmiastową ulgę. Odrętwienie barków powoli ustępowało, a sposób w jaki to robił zapewne nieprzypadkowo sprawiał, że miała ochotę się do niego przytulić. Venora spojrzała kątem oka na Arla, posyłając mu ciepły uśmiech. Ale zaproponowane wino, na pewno nie pomoże na skupianiu się na ważnych rzeczach. Na szczęście na razie była w stanie panować nad sobą.
- Od zawsze wasz klan mieszka w tych ruinach? - zapytała rycerka z ciekawości i dla podtrzymania uprzejmej rozmowy.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline