Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2018, 00:00   #2
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
"Czy było w porządku?"

Zamrugała oczami, a zaraz zamknęła oczy i potarła je palcami, jakby ocierając je ze zmęczenia. Przez krótką chwilę chciała sobie wmówić, że jej się przewidziało. Znów spojrzała na pusty stolik, do którego zaraz nowe osoby dosiadły się widząc, że zrobiło się miejsce.
Była całkiem pewna, że mężczyzna był tym, za którego go miała. Ale jego wygląd... Nie pasował do tego jaki zapamiętała, jakiego starała się wyprzeć ze wspomnień. Nigdy nie przypuszczała by mógł chcieć opuścić Gwiezdną Flotę, dlatego założyła, że jest po cywilu, bo z jakiegoś powodu wypoczywa, choćby między przeniesieniem z jednego statku na drugi.

Lidia zdała sobie sprawę że przez ten czas wstrzymywała oddech. Wypuściła z płuc powietrze i ciężko opadła na blat stolika, opierając się o niego łokciami. Zastanawiała się czy ją poznał, czy tylko rozglądał się, szukając kogoś z kim się miał spotkać. Tylko... Czy miało to jakiekolwiek znaczenie teraz, gdy już dawno temu machnęła na to ręką? Greyson Bungle był typem mężczyzny, u którego sam uśmiech i przenikliwe spojrzenie sprawiały, że ciągnęły ku niemu kobiety. Wysoki, szczupły i jak każdy pilot - wysportowany. Do tego szarmancki i zabawny. Głównej Inżynier od razu przypomniały się ostatnie lata w Akademii i te nieliczne wieczory kiedy dawała się odciągnąć od nauki i wyciągnąć na jakąś imprezę.

"Najpierw Dellare, teraz on... Kosmos jest wyjątkowo małym miejscem"

Tak, Honeywell zobaczyła ducha, który przypomniał jej, dlaczego w kontaktach z kobietami zawsze zachowuje dystans i nigdy się z żadną w pełni nie zaprzyjaźniła. I to pomimo tego, że po latach uznała tamte okoliczności za głupie i prymitywne. Ale przezorny...
Lidia popatrzyła na swoją towarzyszkę, robiąc przepraszającą minę, że tak długo milczała.
- Wybacz, zamyśliłam się - powiedziała. Miała już dodać, że nic się nie stało, ale przed Betazoidką próżne było takie zbywanie, bo tylko można było ich urazić nawet takim naturalnym dla ludzi kłamstewkiem. - Zauważyłam dawnego znajomego i zastanawiałam się czy mnie poznał. Najwidoczniej nie - wyjaśniła z lekkim uśmiechem. Patrząc na Keelę na szybko próbowała odzyskać wątek rozmowy, który przerwało im pojawienie się Greysona.

"Borg"

Czarnowłosa zastanawiała się czy po prostu niepokój nie wynikał ze wspomnienia o tym ciężkim przeciwniki. Pamiętała jak sama z ciekawości czytała raporty. Nawet z ich suchej relacji można było poczuć ciarki na plecach. Tak. To pewnie musiało być to. W ten sposób na tą chwilę zamierzała to sobie tłumaczyć. A było czego się obawiać: ich statki, latające sześciany miały niebywale szybką regenerację i zdolność adaptowania się do częstotliwości broni, zarówno fazerów jak i torped. Gdyby nie było to takie niepokojące to Lidia mogłaby podziwiać ich technologię.

Aktualna Główna Inżynier USS Praha Lidia Honeywell całe swoje życie spędziła w kosmosie, na stacjach i statkach. W czasach dzieciństwa była raz pod opieką ojca, raz matki, często obojga. W całym swoim życiu dosłownie raptem kilka lat spędziła na jakiejś planecie. Było to gdy jej rodzice pracowali w ambasadzie Federacji na Ferenginar. Nie pamiętała co konkretnie tam robili ale dobrze pamiętała przyjaciela, z którym psociła, będąc ośmio czy dziesięcio latką. Teraz dziwnie się czuła służąc pod jego dowództwem na "Pradze". Ciekawość ją gryzła, gdy zastanawiała się, co też jej nowy kapitan musiał myśleć gdy czytał jej akta. A tam było ciekawe epizody jak sprzeciwienie się przełożonemu, po nim szybki awans, który nie tylko ją zaskoczył i jeszcze szybsze przeniesienie na "wygnanie" do ośrodka badawczego. Pół roku tam tkwiła aż w końcu udało jej się wyrwać i wrócić tam gdzie czuła się osobą najbardziej odpowiednią - czyli na pokład statku. Na pierwszym na który dostała przydział przeżyła coś co sprawiło, że uznała iż kosmos naprawdę jest pełen dziwnych rzeczy, których ciężko pojąć rozumem.
Na "Pragę" sama złożyła podanie o przeniesienie, bo ciekawił ją ten model. I dobrze zrobiła, bo ze statkiem od razu znalazła wspólny język. Tak mawiała w sytuacji, gdy wręcz instynktownie przychodziło jej sprawowanie pieczy nad jego systemami. Ktoś kto mógłby przyglądać się jej pracy z boku, mógłby zauważyć jak zdarza jej się czule pogładzić na przykład konsolę sterującą w maszynowni, czy nawet zasłyszeć jak prowadzi swój monolog skierowany do nikogo innego jak "Pragi".

"Chyba jednak mam przyjaciółkę"

Najchętniej teraz Lidia wyciągnęłaby datapad i przejrzała dane z ostatniej diagnostyki, ale wychodząc na stację postanowiła, że musi oczyścić głowę i po prostu zająć się głupotami jak luźna rozmowa przyjazną twarzą.
- A wracając do tematu... - Honeywell wyprostowała się na siedzeniu i wbiła spojrzenie na podwójne słońca tego systemu. - Źle się wyraziłam - opuściła wzrok na swoją rozmówczynię. - Chodziło mi o to, że teraz Borg dwa razy się zastanowią zanim znów się pojawią. Może nawet uznają, że nie warto z nami zadzierać? - wyjaśniła i mrugnęła do Raitot. - Może się przejdziemy? - zaproponowała jej, ale wstała od stolika jeszcze zanim ta mogła odpowiedzieć na pytanie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline