Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2018, 23:00   #62
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
GATE-1

Zrozpaczony Regnaud mógł już tylko z dystansu przyglądać się jak Karger robi dokładny przegląd tej przeklętej ściany. Kanadyjczyk był przekonany że niczego to nie zmieni, bo przecież sam wszystko dokładnie sprawdził. Panna de Vauban stała przy nim ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Blondynka wodziła wzrokiem to na ścianę to po zebranych w jej okolicy osobach.
- Znajdzie się - mruknęła do towarzysza niedoli, uśmiechając się do niego pocieszająco.
Kanadyjczyk skinął głową, ale jego uśmiech był nieco bledszy, chociaż też miał nadzieję, że skała gdzieś przeniosła Lelę, a nie po prostu zjadła.
Tymczasem Legioniści mieli trudny orzech do zgryzienia. Ich zadaniem było zapewniać bezpieczeństwo cywilnej części ekspedycji i jak na razie wszystko wskazywało na to, że mieli z tym cholerny problem.
- Kurwa, kurwa... - Bello powtarzał te słowa w kółko niczym mantrę. Stał w miejscu i tylko przyglądał się podwładnemu.
Rainbow wyciągnął nóż i zaczął nim dłubać w ścianie.
- No ściana jak się patrzy - skomentował, gdy ukruszył nieco kamień. Spojrzał na przełożonego, chowając ostrze do pochwy i już miał odejść, gdy coś na niego wpadło...

Leokadia poczuła jak bariera pod jej palcami ustępuje. Ucieszyła się, ale na wszelki wypadek nie otworzyła oczu, jakby obawiając się, że "czar" pryśnie. Tak jak to miało miejsce za pierwszym razem, poczuła jak spada w przód. Z tą różnicą, że teraz wpadła na jakiś materiał.
- Ah! - usłyszała znajomy głos jednego z przewodników. Dziewczyna otworzyła oczy i zobaczyła, że lądowania na kamiennym podłożu oszczędził jej legionista. Karger leżał na plecach, wgapiając się z zaskoczeniem na Leokadię, która wychodząc ze ściany spadła wprost na niego i teraz leżała na nim, z twarzą na jego piersi. Rainbow otworzył usta by coś powiedzieć, ale chyba onieśmielony sytuacją w której się znalazł, nie odezwał się nawet słowem.

GATE-2

Mayers odciągając psychologa sprawił, że Wolff i Jung mieli czystą drogę do portalu. Mężczyznom nie trzeba było dwa razy powtarzać i szybko doskoczyli do magicznej tafli. Jeszcze tuż przed przejściem na drugą stronę, obaj rzucili spojrzenie za siebie. Widok był nieciekawy. Całe stado sów pofrunęło w pogoni za ich kompanami, jakby otrzymały rozkaz zbombardowania ich za wszelką cenę. Księgi upadały z łoskotem z dużej wysokości, ale żadna nie wyglądała na uszkodzoną. Co innego podłoga, na której lądowały.
I tyle widzieli, bo zaraz Jung wepchnÄ…Å‚ Normanda w portal.

Dave i Mikail pędząc biegiem, lawirowali między wysokimi półkami. Legionista co chwilę zerkał za siebie i co rusz rzucane przekleństwo oznaczało, że nie jest dobrze. Na razie mieli przewagę nad sowami, ale ciągle oddalali się od portalu. Küchler w tej chwili mógł się poczuć niczym zakładnik odbity przez wojskowych, będący w trakcie ewakuacji, bo Legionista non stop osłaniał mu plecy oraz szarpał nim niczym szmacianą lalką, gdy nagle zmieniali kierunek ucieczki.
Mayers szarpnął psychologa w tył i znaleźli się w bardzo wąskiej alejce, w której jeden musiał iść za drugim by się zmieścili. Tam też zatrzymali się by złapać oddech. Niemiec już dostawał zadyszki, na szczęście po mundurowym nie było widać zmęczenia. Z tego wszystkiego Mikail już stracił orientację w terenie i musiał w pełni polegać na Davie. Słyszeli jak w koło nich upadają ciężkie woluminy.

- Czegoś ty od nich chciał?! - syknął ledwo słyszalnie Mayers przyglądając się psychologowi. Jego spojrzenie spoczęło na medalionie. Legionista sięgnął po niego i nim Mikail mógł zareagować, Dave zerwał mu go z szyi i cisnął za siebie. Po tym popchnął Niemca i uciekali dalej.
W pierwszej chwili wydawało się, że to co zrobił mundurowy udało się. Sowy zrzucały księgi na stertę która szybko zakryła medalion. Ale niedługo się cieszyli, bo kolejne ptaszyska chyba ich zauważyły i podjęły na nowo pościg.
Kilka razy książki upadły naprawdę niebezpiecznie blisko nich, aż... wpadli w portal.

Grupa była w komplecie. Normand i Jung zdążyli zdjąć plecaki kiedy Dave i Mikail wpadli do sali portalu. Niemiec bez sił padł na zimną, kamienną posadzkę dysząc, z trudem łapiąc powietrze. Mayers natomiast stał prosto i zaczął zdejmować plecak.
- Melduję, że wróciliśmy cali - powiedział do dowódcy.
- Co was goniło? - odezwała się osoba, która wyszła z korytarza, dotąd ukrywająca swoją obecność. Claire zbliżyła się do mężczyzn i zasalutowała. - Znaczy... Melduję, że drzwi da się otworzyć od drugiej strony też - powiedziała imitując ton wojskowych.

GATE-1

Sorel udało się odzyskać równowagę, co wymagało od niej pochylenia się lekko w przód i mocnego trzymania się dłonią pnia drzewa. Spojrzała w dół, na stojącego przy niej Flanigana.
Legionista stał w bezruchu jakby sama Meduza uraczyła go swym spojrzeniem. Był naocznym świadkiem jej przemiany i jedynym, bo para znajdowała się dość daleko od pozostałych. Flanigan wpatrywał się w Alexis jakby była jakimś dziwadłem. I nie można było mu mieć chyba tego za złe, bo zaledwie w kilka sekund sylwetka młodej dziewczyny uległa zmianie. Nie chodziło jednak tylko o to, że urosła na wysokość drugiego piętra. Na Ericka z góry spoglądała teraz zupełnie inna twarz.


Ciało Sorel pokrywały łuski połyskujące złoto w promieniach słońca. Jej ręce i nogi zakończone były szponami, a na plecach miała złoty płaszcz, który tworzyła para sporych błoniastych lekko rozchylonych skrzydeł. Między nogami miała jeszcze długi ogon. Wzdłuż kręgosłupa miała kostny grzebień w ciemniejszym kolorze złota. Stała lekko pochylona ku Erickowi podpierając się jedną szponiastą ręką o drzewo. Na jej rogatej głowie malowało się zadowolenie. Erick miał wrażenie, że dziewczyna nie zdaje sobie do końca sprawy co się z nią stało.
Flanigan stał sam na sam ze złotym smokiem, w którego przemieniła się panna Sorel.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline