Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2018, 23:34   #46
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Po posiłku wróciły pod komisariat, gdzie Inspektor wysadziła swoją podwładną, a sama po chwili ruszyła w drogę do hotelu, gdzie ostatnimi dniami mieszkała. Wpierw jednak zahaczyła o butik, w którym uzupełniła swoje rażące braki w garderobie. Stamtąd już miała wracać, gdy przyszło jej na myśl, że może dobrze by było odwiedzić klinikę i upewnić się, że rana na boku dobrze się goi. Corday mogła być z siebie dumna, bo ostatnie dni dzielnie się oszczędzała i nie miała okazji do naruszenia sobie szwów na skaleczeniu. Zapewniono ją, że jak tak dalej pójdzie to szwy będzie można zdjąć nawet za dwa dni.

W pokoju hotelowym, obładowana torbami z nowymi ubraniami, Inspektor znalazła się dwie godziny później niż początkowo zakładała. W trakcie jej nieobecności barek został uzupełniony o nową butelkę wina, którą to Irya w pierwszej kolejności się zainteresowała.
Po długim gorącym prysznicu, na który zgodę dostała od lekarza, owinięta w szlafrok zaległa na kanapie w salonie jej apartamentu hotelowego i ze znużonym spojrzeniem przyglądała się wyświetlającym się wiadomościom. A w nich nikt nawet słowem nie wspomniał o partactwie jakiego dopuścił się wydział wewnętrzny z Andersonem.
- Przynajmniej ich dział PRowy potrafi robić swoją robotę - zaśmiała się pod nosem.

Długo nie siedziała, bo już po pół butelki wina zrobiła się tak senna, że oczy same jej się zamykały. Nie miała już nawet siły myśleć o tym czy włączenie w jej poszukiwania Amy czy przełożonego było dobrym pomysłem. I tak zakładała, że jakiś czas, dzień a może i tydzień, będzie musiała czekać na wyniki pracy panny Lewis. Wyłączyła wszystkie sprzęty grające i powłóczystym krokiem przeniosła się do sypialni. Tam po odczynieniu swego rytuału ze sprawdzaniem czy broń palna wygodnie śpi pod poduszką, w końcu ułożyła się do snu. Zasnęła szybko, ululana alkoholem.

#Dzień 13 czwartego miesiąca roku

Kolejny dzień w pracy zaczął się podobnie jak poprzedni. Kubek gorącej, aromatycznej kawy budził do życia. Tego dnia Irya kontemplowała pierwszy swój napój dnia odrobinę dłużej niż na co dzień. W pomieszczeniu żartobliwie nazywanym pokojem operacyjnym gdzie stała maszyna do parzenia kawy i ustawionych było kilka stolików z krzesłami by było gdzie zjeść posiłek zamówiony na wynos, czy przygotowany w domu, blondynka stojąc pod ścianą mogła podsłuchać sobie jak inni pracownicy komisariatu prowadzą nic nie wnoszące konwersacje, głównie dzieląc się plotkami i to niestety samymi nudnymi. W końcu Inspektor zebrała się w sobie i wyszła z pokoju, kierując się do gabinetu gdzie pracowała jej ekipa.

Po wkroczeniu do pomieszczenia od razu zlustrowała je, a spojrzenie natychmiast zatrzymało się na osobie konstabl. Twarz, a szczególnie oczy Amy, zdradzały symptomy zarwanej nocy. Albo siedziała and aktami w domu albo miała rzeczy do przebrania w samochodzie. Na widok Iryi poderwała się od swojego biurka i stanęła przy tym należącym do przełożonej, cierpliwie czekając, zanim ta zdążyła przy nim usiąść.
Inspektor zajęła swoje miejsce na fotelu przy biurku, upiła kawy i postawiła kubek przed sobą na blacie. Uniosła spojrzenie na Amy i w ostatniej chwili ugryzła się w język zanim zapytała co też ona ze sobą robiła ostatniej nocy.
- No to mów co masz dla mnie - zachęciła Irya, uśmiechając się przy tym przyjaźnie.
- Rebbeca Davis - odezwała się, z dobrze ukrywaną satysfakcją, gdy stwierdziła, że Corday skupiła już na niej wystarczającą uwagę - samotnie wychowuje córkę o imieniu Marie. Tutaj jest jej adres - położyła trzymany w ręce wydruk przed inspektor. - Gdyby nie to, że przez pewien czas była zameldowana pod tym samym adresem co służący Harrisów to nigdy bym na nią nie trafiła. Komuś bardzo zależało na tym aby zatrzeć wszelkie ślady.
Corday miała zaskoczoną minę gdy czytała dokument, który dostała od konstabl. Jeszcze poprzedniego dnia myślenie o znalezieniu Marie Harris było dla niej dzieleniem skóry na niedźwiedziu, ale to co znalazła jej podwładna wyglądało na porządne informacje.
- Świetna robota. Jesteś genialna w sprawach administracji - skomentowała Inspektor, nie szczędząc pochwał dla Lewis. Sięgnęła do szuflady swojego biurka i wyciągnęła akta osobowe państwa Harrisów. W nich były zdjęcia rodziców Marie. - Masz gdzieś fotkę tej córki Rebbeci Davis? - zapytała unosząc spojrzenia na Amy.
- W naszych materiałach nic nie było, ale owszem, mam - twarz Amy rozbłysła ślicznym uśmiechem słysząc pochwałę i podbiegła do swojego biurka. Chwilę grzebała w papierach porozrzucanych na blacie, po czym wróciła do Iryi i położyła przed nią wydrukowane zdjęcie.


- Dziewczyna ma powiązania z gangiem motocyklowym. Nazywają się “Szczury”. Ale, w przeciwieństwie do kolegów, nie ma wzmianki o tym żeby była notowana. - Lewis wpatrywała się wyczekująco w twarz przełożonej oczekując reakcji.
- No ładnie, to dziewczę widać potrafi o siebie zadbać... - skomentowała blondynka i wpatrzyła się w zdjęcia Marie, domniemanej panny Harris. - Można byłoby ją ściągnąć pod pretekstem zeznań w sprawie któregoś z jej kolesiów - uniosła wzrok na Amy. - Jeśli to ona jest tą osobą którą szukam to będziesz miała na koncie rozwiązanie sprawy sprzed prawie dwudziestu lat - mrugnęła do niej. - Chodźmy do Sinclaira - powiedziała i wstała od biurka.

***

Sinclair długo wczytywał się w informacje zebrane przez Lewis. W ocenie Corday nieco zbyt długo. Po chwili wyciągnął się na fotelu i oparł buty na blacie biurka lustrując swoich gości.
- No dobra - Sinclair prześliznął spojrzeniem po konstabl, ale generalnie praktycznie całą uwagę skupiał na Inspektor. - To co dalej? Chcesz ją ściągnąć na posterunek? W naszej dzielnicy nie mamy ze Szczurami aż takiego problemu, żeby coś na nich mieć. Jeśli sytuacja ma się inaczej w innych rejonach to i tak nie mamy podstaw aby oficjalnie ingerować. Chcesz się w to bawić to sugeruję inne podejście. - Kilka sekund wpatrywał się w blondynkę. - Druga sprawa to fakt, że nie widzę związku pomiędzy śmiercią Harrisów, a odnalezieniem ich potencjalnej córki - zakończył zamykając akta i rzucając je na biurko. Corday wyczytała w spojrzeniu komendanta prowokację.

- Panie Komendancie, naprawdę nie widzi pan zawiązku? - zapytała Irya spokojnym tonem głosu. - Nieciekawe okoliczności śmierci Harrisów, w wyniku której ich szczątki były zbierane ze sporego areału. Brak szczątek córki. Do tego naprawdę dobrze przeprowadzone czyszczenie policyjnych akt z istnienia owej córki. Gdyby nie talent Lewis to moja ciekawość nadal nie zostałaby zaciekawiona - wyjaśniła na spokojnie Inspektor. - Ale, jeśli my to znalazłyśmy to ktoś kto wtedy chciał się pozbyć Harrisa i spadkobierców, teraz może się nią zainteresować. Może chcieć dokończyć swoje dzieło, a wtedy nas, jako policję, to będzie już musiało interesować. Myślę, że w tym wypadku lepiej stosować prewencję, niż oglądać ją w prosektorium... Nie chcę jej ściągać na posterunek, bo raczej nikt z otoczenia, w którym teraz przebywa nie jest zbyt rozmowny w sali przesłuchań - wzruszyła ramionami. - Zastanawiam się zwyczajnie czy nie podać jej pomocnej dłoni. Tak prywatnie - Corday uśmiechnęła się lekko. - W końcu jej oprychy nie obronią jej przed tym co mogą szykować na nią wrogowie jej ojca.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 29-08-2018 o 14:59.
Mag jest offline