Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2018, 14:20   #190
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Podjęcie decyzji było trudne. Wszystkie opcje miały swoje wielkie wady, żadna nie dawała więcej jak tylko cień nadziei na przeżycie. Coraz więcej jednak osób skłaniało się do wyprawy w celu odnalezienia przyjaciela ich przewodnika. Jakiekolwiek miał motywy Slaak'Han chcąc ich poprowadzić do jego zdaniem, jedynego słusznego celu podróży, to na ten moment każdy wolał zignorować pesymistyczne myśli choćby bycia przeznaczonym na ofiary jakiegoś rytuału.
Z tą decyzją nie wciąż nie chciał się pogodzić najmłodszy z ich grupy. Boro cały czas starał się przekonać by jednak poszli do miasta. Już prawie ucieszył się, gdy Onaga sprawiał wrażenie, że popiera go w tym. Niestety ork zaznaczył, że decyzja będzie należała do większości i tam też udadzą się. Boro miał w tamtym momencie najbardziej zawiedzioną minę podczas całej ich przeprawy przez dżunglę. Spuścił głowę i odszedł, resztę czasu siedząc na uboczu grupy.

Nie wiedzieć kiedy minął im cały dzień na gościnie u jaszczura. Zmierzch zaczął zapadać, a gdy słońce całkowicie zaszło i ciemność ogarnęła ruiny na szczycie góry usłyszeli ryk. Znajomy był on każdemu z nich. Nieumarły dinozaur, przemierzający wyspę w poszukiwaniu nasycenia się znów nie pozwalał o sobie zapomnieć. Na szczęście tym razem odległość, z której dobiegały straszne odgłosy była komfortowo duża, przez co jedynie poczuli ciarki na plecach.

~***~

Nocną już porą Slaak'Han przyniósł im kolację. Była to jeszcze ciepła, ale już nie ruszająca się tutejsza odpowiedniczka znanych im saren. Na Morkhulu i Jasmal spoczął więc obowiązek przygotowania jej do stanu jadalnego. Półork który najwięcej skorzystał z nauk gospodarza, narwał nawet nieco zielska by ich kolacja miała nieco więcej smaku.
Po godzinie przy ognisku nad którym opiekana była tusza sarnia, zaczął roznosić się apetyczny zapach pieczeni. Coś tak dobrze przyrządzonego nie mieli okazji jeść chyba jeszcze nigdy w życiu. Albo to tylko ostatnie dni sprawiły, że ich poczucie smaku uległo znacznej regresji. Tak czy inaczej najedzeni mogli udać się na spoczynek. A należało go dobrze wykorzystać bo o świcie mieli ruszać na poszukiwania Khaarim’To, ich drogi ucieczki z tego przeklętego miejsca.

~***~

- Idę do miasta - oznajmił z samego rana Boro, gdy wszyscy zasiedli do śniadania.. Chłopak był głuchy na argumenty, że samotna wyprawa to istne samobójstwo i mniej zachodu miałby jakby poszedł rzucić się z klifu. Był wyjątkowo zdeterminowany by to zrobić. Tym małym zamieszaniem zainteresował się gospodarz. W krótkich słowach Thazaar wyjaśnił mu o co chodzi. Gad prychnął i w niewybrednych słowach stwierdził co myśli o pomyśle Boro, z czego wielu idiomów mag nie zrozumiał. I bez tłumaczenia czaroklety wszyscy mogli po tonie głosu Slaak'Han określić że uważa chłopca za durnia. Kręcąc głową jaszczur odszedł od nich, znikając w swojej ostoi.
Wrócił dopiero gdy skończyli jeść i zajęci byli pakowaniem się na drogę.

- Slaak'Han pokaże drogę tyle ile może. Wy czekacie. Slaak'Han wróci wieczorem - oznajmił jaszczur, a Thazaar marszcząc brwi przetłumaczył dopiero po chwili, bo miał wrażenie, że źle zrozumiał słowa błękitnołuskiego.

Poszukiwania jaszczurzego nekromanty została przesunięta o jeden dzień. Dla wszystkich dodatkowy czas na odpoczynek był zbawienny. Drugi dzień spędzony na nicnierobieniu w końcu czas na chwilę refleksji nad sytuacją, w której się znajdowali.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 08-08-2018 o 18:05.
Mag jest offline