Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2018, 00:15   #48
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
***

Irya opuściła posterunek wciąż nie mając pomysłu jak zabrać się za sprawę Marie. Kilka opcji chodziło jej po głowie, z czego niestety konieczne było wybranie jakiejś, bo wykluczały się nawzajem. Inspektor zdawała sobie sprawę, że nie jest jedyną osobą na tropie, ale niewątpliwie miała spory headstart nad "konkurencją". Jadąc dosyć pustymi o tej porze ulicami, nie mogła przestać myśleć o Morganie.
- Czego on się spodziewał? Czemu mi o tym w ogóle wspominał? - syknęła pod nosem i w irytacji depnęła mocniej gaz, a auto wyrwało do przodu niczym narowisty wierzchowiec. Prędkość pomagała jej skupić myśli. Było to dziwne, ale tak już miała. Przemykając między wlokącymi się pojazdami analizowała całą swoją rozmowę z prawnikiem. Jej wyuczona niechęć do tej grupy zawodowej z góry skreślała u niego dobroduszność, czy jakikolwiek cień chęci wyświadczenia pomocy dziewczynie. Wciąż też czuła do Morgana osobistą urazę, bo nadal utrzymywała go w kręgu osób zamieszanych w nasłanie na nią naćpanego Hilla.

Tak więc prawnik albo miał ją za skończoną idiotkę licząc, że od tak przyniesie mu informacje, albo... sprawa była dużo bardziej skomplikowana niż zakładała. Z pozoru przekazanie Marie klientowi Morgana było bezpiecznym rozwiązaniem. O ile dziewczyna nie zechce ostatecznie zatrzymać akcji co z automatu może skończyć się dla niej śmiercią. Jej motocyklowe szczury były niczym w zderzeniu z korporacjami.
- Z deszczu pod rynnę... - fuknęła Irya. - Muszę coś szybko wymyślić, bo czas nie działa na moją korzyść.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=9BPfyhhv7-c&t=0s[/media]

***

Zatrzymała się pod hotelem tylko po to by zabrać z niego swoje rzeczy. Urlop sprawił, że nie miała konieczności dojeżdżać codziennie na posterunek, więc mogła wrócić do siebie, do swojego apartamentowca, w którym mieszkała nim została przeniesiona do Southside. Zdała sobie sprawę, że ostatni raz była tam prawie trzy tygodnie wcześniej, ale cieszyła się na powrót na stare śmieci. W hotelu nie była w stanie się zadomowić, a już na pewno nie sprzyjał jej wypoczynkowi. Z pomocą boya hotelowego zapakowała swoje rzeczy do bagażnika i ruszyła w dalszą drogę.
" Yoshi mógłby mi pomóc " olśniło ją. Ludzie Nakano mogliby sprawdzić dziewczynę i opcjonalnie nawet doprowadzić ją do spotkania z Iryą, przy okazji nie zwracając uwagi postronnych osób, które teraz mogły zechcieć bacznie zainteresować się gdzie, po co, dlaczego i z kim spotyka się Corday. Znając Nakano i jego słabości z pewnością by przyszedł jej z pomocą, gdyby wiedział, że sprawa rozstrzyga się o życie młodej kobiety.

- A może jednak iść z tym do Davida... - zazgrzytała zębami. David Corday był niejako jej aniołem stróżem, który naprostował jej wizję tego czego chce od życia i pomógł utrzymać kurs w najtrudniejszych chwilach. Był też wysoko postawionym oficerem policji Capitolu, stał wręcz na świeczniku o czym Irya przypominała sobie za każdym razem gdy jego twarz pojawiała się w wiadomościach, a wspomnienie jego nazwiska otwierało wiele drzwi.

Inspektor sięgnęła po telefon i na szybko wybrała numer. W brzuchu jej przy okazji zaburczało, przypominając, że jeszcze nic tego dnia nie jadła i jechała na samej kofeinie doprawionej cukrem.
- Hej. Masz czas spotkać się na lunch? - zapytała od razu jak tylko David odebrał połączenie.
- Jasne, ale jutro mam trochę ciasny grafik. Zresztą jak zwykle - dodał trochę smętniejszym głosem. - W ciągu dnia to mogę cię zaprosić do naszej kantyny w Pinnacle - zaproponował David.
- A dzisiaj? - dopytała z nadzieją w głosie.
- Z tego co pamiętam to lubisz jadać w LCC. Może być za godzinę? Wynalazłaś jakiś nowy lokal? - zapytał.
Uśmiechnęła się pod nosem, bo szczerze nie sądziła, że uda się go wyciągnąć.
- Nie, nic nowego nie miałam, ale możemy razem poszukać - odparła z zadowoleniem w głosie. - Do zobaczenia za godzinę na parkingu LCC.
Czasu miała więc dość, żeby dojechać do swojego mieszkania i zrzucić w nim swoje rzeczy.

***

Na dziesięć minut przed umówioną godziną spotkania Irya dojechała na umówione miejsce. Zaparkowała swój pojazd i wysiadła z niego. Nieopodal było kilka wolnych miejsc parkingowych więc wysłała wiadomość z informacją na którym jest poziomie. Oparła się o auto i ze skrzyżowanymi przed sobą rękami rozglądała się po parkingu wyczekując przyjazdu ojczyma.
David dojechał kilka minut później i zaparkował w odległości kilkunastu metrów. Zatrzasnął drzwi samochodu i ruszył wolnym krokiem w kierunku Iryi. Na jego twarzy gościł dobrze znajomy delikatny uśmiech.
- Co tam u Ciebie? Wszystko ok? - zapytał zatrzymując się o krok od blondynki.


Ta w odpowiedzi wzruszyła ramionami i westchnęła. Nie miała się co łudzić o co tak naprawdę pytał, a z nim zawsze lepiej wychodziło gdy od razu się temat załatwiało.
- Chyba tak - odezwała się w końcu. - Dostałam urlop, żeby wypocząć. I zapewne by nie mieszać się w śledztwo tego całego włamania do mojego mieszkania. Dziwny jest ten mój nowy przydział - pokręciła głową. Podeszła zaraz do niego i lekko go przytuliła. - Ale nie mówiłeś mamie o tym? - dopytała by mieć pewność.
- Jeśli zamiast nas odwiedzić piszesz do mnie, a potem chcesz zjeść na mieście to chyba znaczy, że nie jest to do wiadomości publicznej - odpowiedział z pocieszającym uśmiechem David kładąc dłonie na plecach Iryi i przyciskając ją do siebie. Znajomy zapach roztaczał aurę bezpieczeństwa.
- To dokąd idziemy żebyś się mogła wygadać? - zapytał po chwili. - Tak szczerze to zrobiłem się już trochę głodny.
Blondynka odetchnęła z teatralnie wręcz przerysowaną ulgą i na koniec się zaśmiała.
- No cóż... Dla ciebie z twoim cholesterolem to możemy poszukać baru sałatkowego, bo na stek to na pewno ciebie nie zaproszę. Na pewno przy okazji znajdziemy coś - powiedziała i ruszyła niespiesznie w kierunku wejścia do centrum handlowego. - Wiesz... Zamierzam pozwać zarządcę budynku w którym miałam to nowe mieszkanie, bo jak na razie wygląda na to, że napastnicy weszli bez najmniejszego problemu do mojego apartamentu - zaczęła ściszonym głosem. - Wywalili kamery, a z nagrań, które na szybko przejrzałam praktycznie niczego nie widać. Tyle w temacie podwyższonego standardu bezpieczeństwa - sarknęła.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 03-08-2018 o 18:36. Powód: dodany obrazek Davida Cordaya
Mag jest offline