WÄ…tek: Rycerska Rzecz
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2007, 17:56   #28
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Archibald Roderyk de Valsoy h. Pęk Strzał

Rozejrzał się wokół zdjęty najwyższą grozą. Patrzył przez łzy. Dziesiątki młodych dziewcząt umierało na krzyżach w potwornych katuszach. Słyszał skwierczenie ich ciał, czuł woń! Coś jakby szloch wydostał się z jego starczego gardła, gdy dojrzał, ze najmłodsze li nawet czternastu wiosen mieć nie mogły. A potem w stuporze jakimś, ogarnięty strachem i nienawiścią ryknął i spiął kolanami konia. Wrzeszcząc ruszył do przodu, a wierny Glacier, choć parskał i rzucał łbem, to dawał się prowadzić nogami jak na paradzie. Ani chybi śmierć zajrzała w oczy staremu rycerzowi,

„ zajrzaÅ‚a bÄ™dÄ…c piÄ™knÄ… dziewczynÄ… o poÅ‚owie twarzy znieksztaÅ‚conej przez pÅ‚omienie. I jak wicher zemsty, niczym miecz PowracajÄ…cego spadÅ‚ Archibald de Valsoy miÄ™dzy tych, którzy kaźń dzieweczkom zadali. A wielki byÅ‚ gniew rycerza. Pierwsze ciosy rozrÄ…baÅ‚y ciaÅ‚a katów, wieÅ„czÄ…c je fontannami krwi. Krwi, która nie mogÅ‚a ni ugasić pÅ‚onÄ…cych krzyży, ni rozpaczy i zÅ‚oÅ›ci de Valsoya. Glacier przemknÄ…Å‚ przez tÅ‚um zbrodniarzy, rozpryskujÄ…c kopytami krew i bÅ‚oto. Rumak uwalany ponad pÄ™ciny posokÄ… nieprzyjaciół wyszczerzyÅ‚ zÄ™by niczym sam diabeÅ‚. A Archibald zawróciÅ‚ i, wrzeszczÄ…c niczym tabun demonów, runÄ…Å‚ znów na przeciwników. Niewiele widziaÅ‚ przez Å‚zy, rÄ…baÅ‚ wiÄ™c na oÅ›lep, lecz niemal każdy cios znajdowaÅ‚ celu. RozbijaÅ‚ Å‚by na poÅ‚owy, odwalaÅ‚ rÄ™ce wraz z ramionami. Bez pomiÅ‚owania, bez jednego li zawahania! A ciosy odbijaÅ‚y siÄ™ nieszkodliwie od jego zbroi, tarczy, od karwaszy i nagolenników. A Archibald po raz kolejny stanÄ…Å‚ w strzemionach i uderzyÅ‚ mocarnie zza gÅ‚owy półtorarÄ™cznym Frexenetem. I kolejnÄ… gÅ‚owÄ™ zdjÄ…Å‚ z karku. A wrogowie jego, choć liczebnie go przewyższali niepomiernie, struchleli, widzÄ…c li w Archibaldzie anioÅ‚a pomsty wysÅ‚anego przez PowracajÄ…cego. Lecz nie anioÅ‚em Archibald byÅ‚, lecz czÅ‚ekiem. I on poczuÅ‚ zmÄ™czenie. Ciosy stawaÅ‚y siÄ™ coraz sÅ‚absze, coraz rzadsze. Coraz częściej razy nieprzyjaciół trafiaÅ‚y tam, gdzie zbroja sÅ‚absza, gdzieniegdzie ciaÅ‚a dosiÄ™gajÄ…c. A i Glacier, rumak bojowy de Valsoya, ranion byÅ‚. W wielkiej ciżbie nieprzyjaciół walczyli już nie o zwyciÄ™stwo, lecz o karÄ™ boskÄ… dla zwyrodnialców. I o Å›mierć. I Archibald de Valsoy wzniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ ku niebiosom i żarliwie jÄ…Å‚ siÄ™ modlić, a potem wzniósÅ‚ siÄ™ w strzemionach i rzekÅ‚: […]”
Rzecz o Archibaldzie Wspaniałym
Klechdy Arish, tom 1.
Wydawnictwo Dragon, Ville-de-Clee 1984, s.329.


… i rzekÅ‚:

- - A chuj wam w dupÄ™! Jeszcze was kilku ze sobÄ… zabiorÄ™, skurwysyny!
Słowa zadziorne, odważne, ale chyba bez pokrycia. Bo de Valsoy czuł, że sił brak, a walki końca nie widać. Znaczy widać. Prędzej czy później, któryś z tych bydlaków zabije Glaciera. A bez konia był tylko nieruchawym opancerzonym celem. Mniejsza z tym. Nie odpuści mordercom, choćby miał skonać.



Śmierć zagląda w oczy Archibaldowi Roderykowi de Valsoy.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline