Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2018, 20:29   #187
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Po rozmowie z Szefową, Alice wróciła do swojego przedziału. Tam na początek rozebrała się, zostając jedynie w podkoszulku i bieliźnie. Położyła się na kuszetce i przykryła kocem. Jeszcze mieli ten komfort, że przedział należał wyłącznie do niej i zamierzała się nacieszyć tym dobrodziejstwem.
Przyłożyła głowę do niewielkiej poduszki, układając się na tyle wygodnie, by podczas snu nie zrażać sobie skaleczonej dłoni. Bandaż wciąż pachniał spirytusem, którym Zee przelała po swojemu jej zranienie. Halsey, aż zachciało się sięgnąć po piersiówkę. Powstrzymała ją jednak myśl, że w takim tempie to za prędko ją osuszy, a do Teksasu nie zamierza się wybierać w najbliższym czasie.

Oczywiście jak zawsze gdy robiło się spokojnie, miło, ciepło i przyjemnie, Alice brało na wspominki. A wtedy już tylko mogła bezsilnie wzdychać.
- Tym razem jak wrócimy do Nowego Jorku to w końcu odwiedzę matkę - obiecała sobie. Jak już nie pierwszy z resztą raz.
W końcu monotonny stukot pociągu uspał ją.

***

Obudziła się już po zmroku. Zerwała się kląc pod nosem, że zaspała moment dojazdu do pierwszego pociągu. Uspokoiła się dopiero gdy powoli budząca się świadomość zarejestrowała, że wciąż jadą. To dawało nadzieję, że Cal mogła się pomylić w szacunkach co do czasu dojazdu. Alice szybko brała się i wyszła na korytarz, by znaleźć kogoś kto mógł mieć potrzebną jej wiedzę. Szybkim krokiem znalazła się w wagonie kuchennym, gdzie spodziewała się, że zawsze ktoś się kręci.
I nie pomyliła się.
- Hej Anthony - odezwała się do mechanika. Ten uniósł spojrzenie znad swojej kanapki i skinął jej głową. Halsey bez pytania dosiadła się do niego.
- To... Wiadomo kiedy mamy dojechać do tych przed nami? - zapytała wprost.
Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Raczej nie wcześniej jak jutro rano - odparł.
- Uff - Alice poczuła ulgę i rozejrzała się po wagonie. - Ale skoro już tu jestem to skorzystam i coś zjem.

***

Noc minęła spokojnie. Pierwsze pół Alice stała na warcie, a drugie spała. Już przyzwyczaiła się do tego, że ich środek transportu pozostawał w ciągłym ruchu. Blondynka wstała rankiem, ubrała się i założywszy sobie karabin na plecy, wyszła z przedziału, pokręcić się po korytarzach.

Zdecydowanie widoki za oknem były warte podglądania. Choć Alice tego nie okazywała, to lubiła oglądać ładne wschody i zachody słońca. Kiedy pociąg zaczął zwalniać, Halsey przeszła bliżej początku pociągu by mieć lepszy widok na to co było przed nimi. Pozostawało już tylko czekać kiedy dostanie jakieś instrukcje od Szefowej co mają dalej robić.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline