To jak Dave posumował opowieść Andiego nawet spodobało się Alice. Czy mówił to serio czy z ironią, dla niej było w tym określeniu coś pokrzepiającego. Kolejny dowód na to, że dobrze sobie robotę dobrała.
Blondynka przysłuchiwała się dalej wymianie zdań między "tymi nowymi" z zainteresowaniem, wodząc spojrzeniem po mówiących. Jak dla niej skoro byli pewni ciężkiej winy szeryfa to mogli odpuścić sobie zbieranie go na proces. Chyba, że w tym zawierał się jakiś haczyk. Na przykład wielce rozgoryczeni oskarżyciele, którzy mogli mu zapewnić długi i nieprzyjemny koniec. Wtedy spoko, można się było się fatygować.
- Czyli raczej przyjazne stosunki z mieszkańcami mieliście odjeżdżając - ni to stwierdziła ni zapytała. - Przykro mi z powodu straty ludzi - dodała ze szczerym współczuciem, bo coś takiego zawsze było przykre. Ex-wojskowa miała niestety na tym polu doświadczenie.
Halsey sięgnęła po ścierkę, w którą wytarła ręce i usta po zjedzeniu ostatniego kawałka ryby. Trochę się skrzywiła, widząc że umazała nieco bandaż w tłuszczu.
- My żadnego przewrotu nie robiliśmy - odpowiedziała na pytanie Morrisona i oparła się łokciami o blat stołu. - Jedynie po drodze ogarnęliśmy jeden dobry skład podkładów kolejowych i innych szpargałów przydatnych do budowy torów. Anthony reanimował znalezionego tam Hi-Railera, to ten duży stepvan co stoi na platformie obok Sahary, tego małego auta - wyjaśniła po swojemu. - Po wszystkim wróciliśmy, zapakowaliśmy się na pociąg i dojechaliśmy tu - wzruszyła ramionami.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"
Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn |