Mrużąc oczy próbowała zrozumieć co mógł jej podwładny mieć na myśli robiąc to co właśnie widziała na podglądzie z pozycji Głownego Technika statku. Tak, nowoczesne systemy komputerowe dawały prawie nieograniczony wgląd w pracę podwładnych i wystarczyło się znać na tym by w pełni z nich korzystać. Na szczęście czy też nieszczęście techników na pokładzie Pragi, Honeywell była ekspertem w tych sprawach.
Lidia nie miała niczego do robienia w planach i w sumie zastanawiała się czy nie udać się do swojej kajuty na odpoczynek, ale równie dobrze mogła pomówić ze swoim podwładnym i dowiedzieć się co też ma on za usprawiedliwienie tego, że robi coś bez jej autoryzacji. Kto wie, może należała mu się pochwała.
Technik zabrała datapad i ruszyła do sekcji, w której pracowała owa osoba. Idąc korytarzem technicznym zaśmiała się pod nosem, że Dellare na pewno w takiej sytuacji spodziewał by się zamachu.
Już gdy była w drodze, dotarła do niej wiadomość od kapitania.
- Oho, o wilku mowa... - uśmiechnęła się i przeczytała treść. Przewróciła oczami widząc treść. Jak ona nie lubiła takich spędów polegających najczęściej na stwierdzaniu oczywistości lub zwyczajnego poklepywania po plecach. Odpowiedziała więc krótkim "przyjęłam, będę o wyznaczonej porze".