Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2018, 11:21   #634
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Czekaj. Najpierw trzeba się uleczyć.- wtrącił się Arlo spokojnym tonem. -Zaklęcia i psalmy wspomagające trzeba zostawić na ostatnią chwilę. Nie wiemy czy wróg czeka za ścianą, czy na drugim końcu jaskini.- zaproponował kładąc dłoń na ramieniu Venory. Ta skinęła mu głową, gdy mag wyraźnie źle zinterpretował co tak właściwie zrobiła. Zapewne uznał, że rycerka szykuje się od razu do walki, a nie tylko leczy się z ran.
-Zajmę się ranami Anger.- zaczęła krasnoludka, przechodząc od razu do działania.
-Uleczę siebie i Agness.- ciągnął Dundein.
-Ja sam mogę się uleczyć…- syknął Gustav przez zaciśnięte z bólu usta. Venora przyglądała się kapłańskim rytuałom i modlitwie towarzyszy. Dundein mówił tubalnym i podniosłym tonem, trzymając dłonie w dwie zaciśnięte pięści. Tempusyta modląc się unosił swój topór mówiąc do niego, a Segrid modliła się o łaskę niedbale obserwując jednocześnie tyły jamy, skąd tu dotarli. Niedługo później towarzysze znów byli w pełni sił, ale osłabieni o kilka ważnych tego dnia zaklęć.
- Dziś o świcie wyruszyło wojsko. Zajmie mu dwa a może trzy razy więcej czasu przeprawienie się do równiny niż nam. Ale nie możemy zwlekać więcej jak kilka kwadransów, bo przyjdzie tu więcej orków i cholera wie co jeszcze. Na razie naszym asem jest to, że nie są zmobilizowani do walki z nami i to daje nam jakieś szanse na powodzenie - wypowiedziała się Venora, spoglądając po swoich kompanach.

-Nie wiemy ile przed nami drogi…- Segrid burknęła z pesymistycznym tonem. -Powinniśmy ruszać natychmiast.- dodała.
Paladynka przyglądała się krasnoludce, gdy ta mówiła i wydawało jej się, że zachowywała się ona nieco inaczej. W pierwszej chwili nawet Venora zmartwiła się czy nie została teraz ona opętana, ale uważne przypatrywanie się jej sprawiło, że nie dostrzegła nieobecnego spojrzenia, ani zagubienia na jej obliczu typowego dla początkowego stadium opętania przez złe byty. To musiało być coś innego. Przeszło jej przez myśl, że Segrid coś dostrzegła, albo wyczuła i dlatego tak spoglądała na korytarz, z którego tu przybyli.
- Cały czas próbuję odkryć co tam się kryje, starając się ocenić po aurze... Teraz wydaje mi się, że niekoniecznie jest tam po prostu istota będąca źródłem tego zła... Raczej jakby otoczenie tam w dole przejęło energię od czegoś większego - powiedziała paladynka nie odwracając spojrzenia od krasnoludki. - Segrid, co jest? - zapytała ją wprost.
-Czuję piżmo. I nie chodzi tu o orków…- syknęła pod nosem by jej głos nie poniósł się dalej niż tego sama chciała.
-Zejdźmy tam i zobaczmy co nas czeka. Jeśli zajdzie potrzeba to wycofamy się i odpoczniemy trochę.- dodała w końcu zerkając w stronę Venory. Segrid była bardziej odważna, wytrzymała i zawzięta niż niejeden mąż.

W słowach krasnoludki brzmiało to prawie jakby czekające tam ich zagrożenie nie miało zamiaru sprzeciwiać się gdyby zechcieli zrezygnować, w którymś momencie z walki. Jednak paladynka nawet nie zamierzała wspominać, że żadna ze stoczonych przez nią walk nie dawała wyboru ucieczki.
- Gotowi ruszyć dalej? - zapytała w końcu rycerka, spoglądając po kompanach. - Miejcie oko na Arla, bo jest w tej chwili najbardziej narażony na próby opętania go... - dodała, nie podając powodu, bo ten kapłanom był wiadomy, jeśli widzieli co się działo z nim w trakcie potyczki z orkami. Panna Oakenfold spojrzała z troską na maga, obawiając się, że gdy tylko jej ochrona straci moc, to znów będzie on podatny na kontrolę umysłu. - Ktoś z was jest w stanie grupowo ochronić nas przed negatywną energią? - zapytała jeszcze.
-Ja.- oznajmiła Segrid.
-I ja- Dundein podniósł rękę.
-Anger i ja również.- wtrącił Gustav.
- Doskonale - odparła Venora z wyraźną ulgą. - Mogę też już wezwać Xora do pomocy... W sumie to nie wiem jak on się tu znajdzie, gdy użyję gwizdka - mówiąc o tym sięgnęła do swojej torby szukając gwizdka. - Agness, wciąż możesz przyzwać na usługi cienie? - dopytała.

-Wstrzymaj się jeszcze. Nie pokazujmy przeciwnikowi naszych asów zbyt pochopnie.-
skomentował Dundein, chcąc nieco zahamować zapędy młodszej rycerki.
-Musisz być bardziej cierpliwa.- wyjaśnił krasnolud już łagodniejszym tonem by Venora zrozumiała jego dobre intencje.
-Jesteśmy gotowi. Ruszajmy.- Arlo wzruszył ramionami i odwrócił się w kierunku dziwacznej jaskini.
-Mogę wezwać cienie. Ale pamiętaj, że to moje ostatnie psalmy, a nie wiem kiedy Tempus odpowie na moje modlitwy.- powiedziała Agness, gdy zbliżyła się do towarzyszki.
- Zdaję sobie z tego sprawę - odparła rycerka i poklepała exkultystkę po ramieniu. Venora miała wrażenie, że te krótkie przygotowania i rozmowa nieco poprawiły nastroje grupy, gdy zdali sobie sprawę jak wiele jeszcze mieli w zanadrzu. Wystarczyło więc roztoczyć magiczną ochronę i działać. - Dobrze więc idziemy. Z Dundeinem i Gustavem ruszę przodem, Anger i Agness będą osłaniać tyły, reszta między nami powinna być osłonięta w razie ataku z zaskoczenia - zaproponowała i skierowała swoje spojrzenie w kierunku ogromnej jaskini.


Kompani uformowali się w szyk i ruszyli na przód. Zgodnie z ustaleniami Venory, każdy szedł we swoim miejscu w grupie. Kiedy grupa wkroczyła do kolejnej jaskini Venora poczuła jak powietrze tutaj gęstnieje przeżarte smrodem trupów i pleśni. Było tu coś bardzo złego, co niemal przerastało Venorę. Gdyby nie te wszystkie przygody, które tak ją zahartowały, mógłby tu nie pomóc nawet paladyński hart ducha.
Rycerka na szczęście roztaczając aurę odwagi potrafiła utrzymać swoich towarzyszy przy sobie. Kompani stawiali krok po kroku schodząc coraz głębiej. Światło pochodni nie sięgało sklepienia co świadczyło o rozmiarach tego miejsca.
-To chyba tutaj znajduje się gdzieś ogromna kolumna.- wyjaśniła Segrid ściszonym tonem. Mgła pod ich nogami sięgała coraz wyżej i wyżej aż w końcu zakrywała pas rycerki.
-Jeszcze trochę i w ogóle już nic nie będziemy widzieć!- marudził Dundein, któremu taki stan rzeczy wybitnie nie odpowiadał.
-Musimy brnąć dalej.- Gustav wzruszył ramionami.
-Pogubimy się, jeśli mgła sięgnie jeszcze wyżej…- Arlo gładził się pod czole myśląc nad rozwiązaniem.
- Ta mgła jest magiczna czy zwykła? - zapytała paladynka spoglądając kątem oka na maga. - Może dałoby się ją rozproszyć wybuchem ognia na przykład? - zasugerowała tyle ile przychodziło jej do głowy to co widziała, że czarodziej potrafi odczyniać.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline