Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2018, 11:34   #636
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Ustawcie się w krąg i brońcie tutaj. Zaraz do was wrócę.- oznajmił Arlo przejmując inicjatywę w działaniu. Mężczyzna sięgnął do pasa, gdzie w specjalnych uchwytach miał wetknięte kilka małych fiolek z różnymi naparami. Jego ciało po chwili zaczęło się unosić w górę ponad mgłę, a potem wyżej i wyżej, aż w końcu stał się ledwie zauważalny, na granicy mroku i bladego światła pochodni.
-Masz gnoju!- burknęła Segrid, roztrzaskując czaszkę ożywionych zwłok hobgoblina. Ożywieńcy napierali już z każdej strony i Venora powoli zastanawiała się jak zaraz będą się przepychać do przodu, przez coraz bardziej zwarty mur z ożywionych zwłok.
Pannie Oakenfold nie podobało się, że mag sam udał się na zwiad, ale nie odezwała się nawet słowem. Pocieszała się tylko tym, że końcu przeżył prawie trzydziestu zim mimo bycia magiem bojowym, więc powinien być w stanie o siebie zadbać.
~Tak jak Balthazaar przez dziesięciolecia się miał dobrze dopóki nie spotkał mnie~ pomyślała Venora z ironią, a frustrację przełożyła na silniejsze ciosy, którymi siekała kolejne zdechłe mordy.
- Z góry powinien szybciej coś znaleźć... - powiedziała paladynka spoglądając kątem oka po towarzyszach.

Z każdą kolejną chwilą umrzyków przybywało. Nieumarli pojawiali się w zasięgu szóstego zmysłu Venory, przypełzając z całej jaskini. Było ich naprawdę wielu, a śmiałkowie odczuwali coraz większe zmęczenie, bo choć tacy przeciwnicy nie stanowili dla nich realnego zagrożenia, to jednak wybijanie jednego po drugim kosztowało wiele sił.
-Widzę setki sylwetek ciągnących do was przez mgłę! Musimy się stąd jakoś wydostać, albo w końcu zaleje nas ta fala!- krzyk Arla niósł się echem po okolicy -Widzę kolumnę! Jesteśmy już blisko niej! Otacza ją lazurowe światło…- dodał czarodziej.
-To grzyby fosforyzujące!- krzyknęła krótko zasapana Segrid, a jej zbroja dźwięczała charakterystycznie, co było dowodem na to że również walczy z napływającą falą umrzyków.
-Venoro!- głos Arla miał w sobie nutkę dramatu. Rycerka spojrzała w górę, ale poczuła jak w zasięgu jej zmysłu pojawia się coś wielkiego. Szkielet trolla idąc w ich kierunku dudnił całym podłożem.
- Spokojnie, z Dundeinem już z takimi walczyliśmy! - odkrzyknęła Venora i uderzając mieczem od góry, przecięła stojącego przy niej umrzyka na równe dwie połowy. - Martwe trolle się nie regenerują! - pocieszyła swoich towarzyszy. - Utrzymać szyk! - dodała.

Troll w końcu wyłonił się z mgły ukazując się oczom rycerki. Był masywny o grubym kościach i nieskoordynowanych ruchach. W ręku trzymał kość istoty jeszcze większej od siebie samego a to oznaczało, że mogli tu natrafić na trupy ogrów, a może nawet i gigantów. Bydle zamachnęło się kością uderzając w glebę. Venora odskoczyła w bok, wpadając na stojącego obok Dundeina.
-Oż ty padlino!- warknął krasnolud, na widok nieumarłego.
-Musimy się stąd wydostać, bo nas zadepczą!- postulowała Segrid, choć nie było jej widać w gęstej mgle.
-Venoro! Coś tu się zbliża! Widzę ruch mgły! Coś biegnie w waszym kierunku i to bardzo szybko!- krzyknął Arlo znad ich głów.
- Wiem! - odkrzyknęła z irytacją paladynka. Żeby móc uciec musieli zrobić sobie miejsce do tego, a ona dysponowała najsilniejszą aurą niszczenia śmierci. Venora uskoczyła w tył, za towarzyszy i pochwyciła za medalion swojego boga. - Helmie wesprzyj mnie w zniszczeniu tego plugastwa! - krzyknęła z zapałem w głosie.
Boska energia przepłynęła przez ciało Venory, skupiając się na końcu w jej medalionie, który eksplodował jaskrawym blaskiem.

Część umrzyków stojących najbliżej rozpadła się w proch, wielu uciekło, wycofując się w odmęty mgły a inne nawet nie zareagowały zajmując miejsce poległych i uciekinierów.
-To na nic!- krzyknął Gustav -Na ich miejscu pojawiło się jeszcze więcej nowych!- dodał młócąc toporem. Nawet szkielet trolla wciąż stał tam, gdzie stał nacierając na Dundeina. Za pewne pozytywna energia osłabiła magiczną esencję utrzymującą go przy życiu, ale nie dość mocno by go powalić. Venora musiała coś wymyślić kiedy nagle obok mignął jej potężny kształt rzucając się na trolla. Donośny ryk świadczył o tym iż nowy gracz na planszy był żywy i potrafił wydawać z siebie dźwięki. Teraz i Venora czuła zapach piżma, rozumiejąc o czym mówiła Segrid. Rycerce trudno było wyjaśnić pojawienie się tajemniczego sojusznika, bo jak inaczej nazwać stwora, który zaatakował tych drugich w konflikcie żywi - martwi.
-To niedźwiedź!- krzyknęła Gritta i faktycznie po chwili przypatrywania się Venora rozpoznała kształty potężnego futrzaka, który wywijał pazurzastą łapą nad powalonym przez siebie trollem. Nie był to jednak byle jaki niedźwiedź. Zwierzę było zdecydowanie większe od największych grizzly o jakich Venora słyszała.


Grzbiet i głowę chroniło coś na kształt kościanego pancerza, dopasowanego idealnie do tego konkretnego zwierzęcia. Jak się dobrze przypatrzeć, można było uznać je również za coś w rodzaju siodła.
Kompani nie mieli teraz czasu na głębsze oględziny. Nieumarli wciąż nacierali z każdej strony, otaczając grupę szczelnym kordonem. Nawet interwencja niedźwiedzia nie wiele dała, choć na szczęście wykluczyła z walki teoretycznie najgroźniejszego z umrzyków, jakiego do tej pory spotkali w jaskini.
-W tamtym kierunku! Tam jest kolumna!- Arlo już był prawie nad ich głowami. Palcem wskazywał kierunek, w którym mieli się udać, ale póki co wciąż mieli przed sobą dziesiątki truposzy.
- Mógłbyś nam pomóc tam z góry! - fuknęła paladynka do lewitującego czarodzieja, dalej siekając nieumarłych, którzy sami podchodzili jej pod ostrze. W tym miejscu zaprawdę przydałaby się armia a nie tylko ich garstka. Nowy sojusznik mocno im pomagał, ale nawet tuzin takich niedźwiedzi tu by nie wystarczył. Panna Oakenfold spojrzała na futrzaka. Na pewno nie było to zwykłe zwierze, bo nawet najlepiej wytresowane nie byłoby tak skuteczne. W opinii młodej rycerki musiał to być druid albo niedźwiedziołak. A to mogło oznaczać, że dałoby się z nim porozumieć. - Ej! Nieznajomy! Musimy tam się dostać! - machnęła mieczem w kierunku, który wskazywał im cały czas Arlo. - Pomóż nam tam dojść! - dodała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline