Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2018, 11:40   #638
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
-Ah tak… Śmiertelni i wasze błahostki…- elfka nie zmieniła ani na moment wyrazu twarzy, lecz w jej głosie pojawiła się nutka smutku i melancholii. -Kolumna, nieumarli, złoto, sława…- spojrzała na swego zwierzęcego towarzysza, który wepchnął jej nos pod rękę domagając się drapania. Zupełnie jak robił to Młot.
-Te skały trwały tutaj, kiedy moi przodkowie byli dziećmi. Nie da się ich tak po prostu skruszyć.- wyjaśniła drapiąc niedźwiedzia za uszami. -Ta jaskinia była domem dla wielu istot i zwierząt. Aż w końcu natrafili na nią najbardziej pogardzani, dzieci wyklętych bogów. Orkowie, jak dobrze pamiętam?- spojrzała na Venorę. -Nie wiedzieć czemu, ale urządzili sobie tutaj cmentarzysko. Ich nic nie warte truchła zaśmieciły to piękne miejsce, a duchy złośliwe i wrogie jak za życia wypełzły z ziemi by przepędzić innych mieszkańców jamy i w końcu zagarnąć ją dla siebie…- wyjaśniła krótko.
Paladynka nie do końca była w stanie wyczuć motywy elfki. Zdecydowała się jednak w zamian za pomoc w walce, podzielić się powodem dla którego przybyli tu.
- Czuję w tej jaskini aurę negatywnej energii tak silną jakby samo złe bóstwo spaczyło to miejsce. Możliwe, że ma to związek z półczarcim orkiem który włada tutejszymi klanami i ich terenami - powiedziała Venora. - Nasza królowa pragnie wypędzić z tych okolic te plugawe istoty. Wkrótce dotrą nasze wojska i chcieliśmy zadbać o to by ziemia nie zapadła się pod ich stopami. A o tej kolumnie powiedział nam ork, który uciekł z hordy. Uznaliśmy więc, że może to być istotne... Nieumarli nie są jednak czymś czego się tu spodziewaliśmy zastać. Jednak jeśli znajdzie się sposób by je unicestwić to na pewno go wykorzystamy

-A co przywiodło elfkę z leśnego królestwa do tak mrocznego i złowrogiego miejsca?- Arlo wtrącił się do rozmowy nie dając Leśnej Zjawie czasu na komentarz do słów Venory. Kobieta uśmiechnęła się lekko pod nosem i odwróciła głowę w kierunku czarodzieja.
-My elfowie nosimy w swoim ciele boską cząstkę dlatego prawie się nie starzejemy. Z tego też powodu na sen udajemy się raz na kilka pełni księżyca.- mówiła, skupiając na sobie uwagę każdego po za Segrid, która grzebała w swoim plecaku.
-Trudno mi tłumaczyć naturę działania elfiej medytacji ale krótko mówiąc nie śnimy. Nigdy nie wiedziałam jak to jest śnić, aż senne mary same do mnie nie przyszły. Wtedy ujrzałam to miejsce…- elfka na swój sposób to przeżywała. -Czułam ten paskudny smród śmierci i zgnilizny…- krzywiła się z pogardą -Widziałam nieprzeniknioną mgłę. Wiesz Venoro Oakenfold kiedyś, dawno temu byłam tu i inaczej zapamiętałam to miejsce. Sny nie pozostawiły mi złudzeń. Kroczyłam nago i samotnie grotami, mając wokół siebie tylko truchło i kamień. Aż w końcu w mroku pojawił się jasny punkt wielkości komara…- Duch odwróciła się w kierunku kamiennej kolumny i chwilę tak w milczeniu jej się przypatrywała.

-Mój pan wspaniałomyślny, stworzyciel i ojciec nakazał mi tu przybyć…-
-I mamy wierzyć ci na słowo?- surowy głos Segrid był kompletnym przeciwieństwem melodyjnej barwy głosu Leśnej Zjawy. Elfka mówiła powoli i spokojnie, a każde zdanie było ubogacone gestami i emocjami.
Kassa’laris uniosła lekko brew i wbiła w krasnoludkę spojrzenie pełne pogardy. -Możesz mi wierzyć lub nie. Nie dbam o to. Nie przybyłam tu dla ciebie krasnoludzie i nie na twoje pytania będę odpowiadać.- odparła, na co Segrid sięgnęła po buzdygan i ruszyła w kierunku elfki.
-Zatrzymaj się!- polecił jej Arlo. Segrid stanęła kilka kroków przed Leśną Zjawą, ale olbrzymi niedźwiedź towarzyszący elfce jednym susem pokonał dystans do Segrid i sekundę później szczerzył wielkie zębiska tuż przed twarzą przewodniczki.
-Zabierz tego zasrańca albo przerobię go na własne posłanie…- warknęła przez zaciśnięte zęby krasnoludka nie ukazując ani odrobiny strachu.
-Zasrańca?!- elfka rzuciła jej gniewne spojrzenie i po raz pierwszy na jej twarzy pojawiły się jakieś emocje. -To Rugruund! Pani niedźwiedzi i władczyni leśnego runa ty nędzna kreaturo!- oburzyła się, lecz na Segrid to nie robiło wrażenia.
-W dupie mam ciebie i te wszystkie zacne tytuły którymi nazywasz siebie albo tego futrzaka…- odparła krasnoludka.

-Segrid ma rację.- rzekł w końcu Arlo -Venora niesie na barkach brzemię bardzo ważnej misji. Ważniejszej niż królestwa i tytuły. Wiele istot pragnie pokrzyżować nam szyki i dlatego musimy być czujni, a nie ufni. Wybacz zatem pani, ale nasze obawy są podyktowane doświadczeniami a nie tylko zwykłą bojaźliwością.-
Elfka nie skomentowała słów maga, lecz odwróciła się w kierunku kolumny i błękitnej aury, która otaczała zimnym blaskiem tamtą część jaskini.
-Coś mnie tu przywiodło. Mój pan chciał żebym tu przybyła. Postawił mi jakiś cel. Z wami czy bez was, dowiem się po co tu mnie ściągnięto.- powiedziała już spokojnym tonem.
Paladynka przysłuchiwała się tej rozmowie samej milcząc. Nie interweniowała w sprzeczkę zaczętą przez Segrid bo rozmyślała o śnie, o którym opowiedziała druidka. W tej chwili chyba nawet bardziej stawała po jej stronie, bo też by się zirytowała gdyby ktoś źle mówił o jej Młocie. Koszmar elfki dla Venory jednoznacznie wskazywał, że przybyła ona tu z jej powodu. Rycerka wielokrotnie we własnych wizjach widziała siebie jako tą, która jest światłem rozświetlającym mrok, walczącą niestrudzenie nawet gdy wszystko szło źle.
Jednak to co ją w tym momencie szczerze zaskoczyło to słowa Arla. Spojrzała na niego mrużąc oczy. Wiedział on, że była wybrańcem Helma, opowiedziała mu o swoich wizjach i tym co o nich sama myśli, ale nigdy do tego tematu nie wrócili po tym jak sceptycznie podszedł do jej interpretacji. Ale to co teraz powiedział dawało jej dużo do myślenia.

Panna Oakenfold potrząsnęła głową uznając, że teraz nie był najlepszy moment do rozpraszania się tym. Czarnowłosa spojrzała na druidkę.
- Jakiś czas temu ja, Dundein i miedziane smoczydło oraz niebianka udaremniliśmy zniszczenie lasu Hullac oraz jego okolic przez żądnych potęgi nekromantów, niszczących wszystko i zabijających każdą istotę - wspomniała. - Możliwe, że tu dzieje się coś podobnego, choć niekoniecznie powiązanego. Twój bóg skierował ciebie ku nam może dlatego, że jest zadowolony z tego co wcześniej dokonaliśmy. Wspólnymi siłami mamy szansę pokonać zło, które się tu zalęgło - powiedziała, starając się załagodzić sytuację.
Elfka zarechotała pod nosem i spojrzała na Venorę.
-Nie schlebiaj sobie. Silvanus to posępny ojciec, który nie chwali swych dzieci.- skomentowała -Nie w jego naturze nagradzać za cokolwiek. Pożary lasów przychodzą, a nowe drzewa rosną na pogorzeliskach. Tak jest od zarania dziejów. Nie ważne, czy ogień zapruszyła ludzka ręka, piorun, czy cokolwiek innego.- odpowiedziała Leśna Zjawa.
-Nie przybyłam tu z wdzięczności mego boga dla ciebie i twoich czynów. Tego możesz być pewna Venoro Oakenfold.- dodała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline