Podoficer wszedł do jednego z pomieszczeń technicznych i sprawnie zdjął panel zabezpieczający sterowanie zewnętrznymi sensorami okrętu. Z podręcznej torby wyjął narzędzia do kalibracji i rozpoczął pracę. Dopiero w tym momencie zauważył główną inżynier. Wyprostował się jak struna w pierwszym odruchu rozglądając się po pomieszczeniu.
-
Pani komandor ... - wyraźnie był zaskoczony tą wizytą. -
Czy mogę pani pomóc?
Lidia stała naprzeciwko niego, z rękami skrzyżowanymi przed sobą. Mina jaką miała przywodziła na myśl matkę, która przyłapała łobuza na dręczeniu jej dziecka.
-
Mógłby pan zacząć od wytłumaczenia się co pan w tej chwili robi - powiedziała oschle Honeywell.
Mężczyzna przełknął ślinę nim wydusił z siebie kolejne słowa -
Ka .... kalibruję zewnętrzne sensory... Wygląda na to, że są ... są w porządku ... ale ... ale lepiej było się upewnić - widać było, że spotkanie z przełożoną całego działu lekko go denerwowało i miał problemy z wykrztuszeniem z siebie swojego celu.
-
Czemu nie dostałam żadnego raportu o powodzie przez który robi pan to sprawdzenie? - ciągnęła dalej Główna Inżynier, wyraźnie zirytowana postawą podwładnego. -
Co to miało być?
Podrapał się w głowę, trochę zaskoczony tymi słowami
-
No cóż, nie uznałem, że to coś ważnego ... żeby każdą pierdołą zawracać pani głowę
-
To nowa konstrukcja. Każda rzecz musi być zgłaszana do mnie - Honeywell pouczała go dalej. W końcu zbliżyła się do terminala na którym pracował do tej pory jej podwładny. Miała zamiar sama sprawdzić co też w nim robił. Palce Głównej Inżynier zatańczyły na konsoli, gdy jej podwładny stał z boku patrząc na nią pustym wzrokiem. Sprawdzała kolejne komendy wpisywane wcześniej na konsoli. Wyglądało na to, że podoficer przeprowadził kilka razy diagnostykę, po każdej z nich dokonując drobnej korekty ustawień sensorów zewnętrznych i ponownej diagnostyki. Kalibracja tego wszystkiego musiała mu to zająć sporo czasu, ale ostatecznie praktycznie powrócił do poprzednich ustawień, z jedynie niewielką zmianą.
Przez cały czas technik nie odezwał się ani słowem, wyglądał na człowieka, który nie rozumie za co jest karany.
-
Dużo czasu pan spędził nad tym - stwierdziła Lidia bardziej do siebie niż do podwładnego. -
Dobrze, sprawdzimy co te zmiany przyniosą. Przeprowadzę symulację na swojej konsoli. Wezwę pana gdy będę miała wyniki - dodała i pozamykała wszystkie podglądy jakie w tym czasie wyświetliła. -
Nie wiem ile spotkanie z kapitanem mi zejdzie, więc proszę oczekiwać wezwania do mnie - oznajmiła i skierowała się do wyjścia, by tym razem pójść prosto na mostek dowodzenia.
***
Szczęśliwie na mostek nie przybyła jako ostatnia. Mogła też liczyć zawsze na porucznik Raitot która zajęła dla Lidii miejsce obok siebie. Honeywell usiadła przy Betazoidce i starała się skupić na zebraniu. Niestety nie było to dla niej łatwe, bo myśli usilnie chciały analizować odczyty jakie jeszcze niedawno przeglądała, sprawdzając pracę podwładnego. Ciągle szukała w głowie sposobów by uprawnić systemy.
Główna inżynier potrząsnęła głową, po tym ja Raitot się pochyliła w jej kierunku i wyraziła zdanie o temacie spotkania. Lidia wzruszyła ramionami bezradnie.
-
Kapitan lubi mieć z kim dyskutować - odparła jej z lekkim uśmiechem..
Główna inżynier nie była typem co lubi spotkania towarzyskie. Niestety przez swój stopień i funkcję, nie mogła sobie pozwolić by takie rzeczy pomijać, bo dobrze było wiedzieć co o inżynieryjnych myślą inni i trzeba było przypominać uprzejmie pozostałym, że bez czerwonych koszulek to lataliby co najwyżej na miotle, a nie po kosmosie w statku.
W końcu Lidia skupiła się na kapitanie. To on miał decydujące zdanie, samej jednak nie podejmując głosu w kwestii zaproszenia.